Nie cichną echa niedzielnej bójki między góralami a ekologami. Powodem było wykorzystywanie koni wożących turystów do Morskiego Oka. Śledztwo prowadzi policja. Jedna osoba została zatrzymana. Fiakrzy twierdzą, że dbają o konie. Ekolodzy zarzucają im wykorzystywanie tych zwierząt. Sytuację usiłuje załagodzić trener koni.
Najstarszy z fiakrów wożących turystów do Morskiego Oka nie ma dobrego zdania o niedzielnej manifestacji ekologów. - Oni byli nastawieni na to, żeby nas sprowokować - mówi Stanisław Chodorowicz. Według górala tłum obrońców praw zwierząt zagrodził przejście fasiągom. Nie pomogły nawet monity policji. - Chcieli nas skłócić - uważa Chodorowicz.
Ekolodzy nakręcili awanturę?
Według Chodorowicza górale poprosili o wsparcie policję. Komendant nakazał ekologom zwolnienie przejazdu, ale ci, dopingowani przez swoją szefową, kładli się przed wozami. - W końcu chcieliśmy ich przesuwać, ale oni się nam stawiali. Obkładali nas pięściami - relacjonuje Chodorowicz.
Zakopiańska prokuratura podejrzewa, że jeden z fiakrów ruszył wozem, przez co naraził zgromadzonych ekologów na niebezpieczeństwo. Górale uważają, że nic takiego nie miało miejsca. - Jakby na kogoś najechał wozem, to ten byłby dziś w szpitalu - komentuje Stanisław Chodorowicz.
"Nie będą nas gnoić"
Zawiadomienie do prokuratury złożyli już obrońcy przyrody. Podobnego kroku nie wykluczają także właściciele fasiągów wożących turystów do Morskiego Oka. - Nie będzie tak, że będą nas na całej Polsce gnoić - zacietrzewia się Chodorowicz.
Fiakrzy uważają, że pracują uczciwie i dbają o swoje konie, a ekolodzy odbierają im chleb.
- Badania i ekspertyzy są w porządku, a im ciągle coś nie pasuje - żali się fiakier. - To co, przyjdą takie czasy, że koniem nie będzie można jeździć, ryby nie będzie można zjeść, krowy nie będzie można doić, a kurze nieść, bo ekolog powie "zatkać jej dziurę!" - bulwersuje się Chodorowicz.
"Konie lubią pracować"
O tym, że konie są stworzone do pracy, przekonywał na antenie TVN 24 trener koni Ireneusz Kozłowski z jeździeckiego klubu sportowego Jagdone. - Konie wręcz lubią pracować. Wysiłek też nie jest dla nich problemem, pod warunkiem, że są odpowiednio żywione, zadbane i w odpowiednim wieku - dodaje.
Według specjalisty od pracy z końmi współcześnie jest bardzo wiele sposobów na to, by ulżyć koniom w pracy.
- Są odpowiednie derki, lekkie uprzęże - wylicza Kozłowski. Według ekspertów w przypadku koni ciągnących fasiągi z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka problemem nie jest tylko obciążenie, ale duże nachylenie terenu. Konie muszę wspiąć się po dużej pochyłości.
Problemem jest forma powozów?
- Istniejące na Podhalu fasiągi nie przypominają klasycznych wasągów, czyli lekkich, włościańskich powozów wiejskich. Do takiego stylu fasiągi powinny powrócić - podsumowuje Ireneusz Kozłowski. Według trenera koni takie lekkie zaprzęgi, których kosze wyplatano z jesionu, a koła wykonywano z drewna, byłyby dobrą alternatywą dla używanych dziś ciężkich powozów.
Autor: KMK/gp / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków