Cztery niedźwiedzie "odwiedziły" posesję w bieszczadzkiej Kalnicy. Niespodziewanych gości spłoszył na chwilę szczekający pies, jednak misie szybko wróciły, a jeden z nich usiłował zabrać worek ze śmieciami.
Niedźwiedzią rodzinę zauważył właściciel posesji. O zdarzeniu opowiedział później swojej żonie.
- Mąż usłyszał szczekanie psa i wyjrzał przez okno. Zobaczył niedźwiedzie. Bardzo się zestresował, w końcu to dzikie zwierzęta. Tak bardzo, że chciał nakręcić film telefonem, ale nie włączył nagrywania – wspomina pani Mirosława.
Prosto do śmietnika
Wizytę misiów nagrała za to kamera monitoringu. – Niedźwiedzi było cztery: dwa małe, jeden trochę większy i jeden duży – relacjonuje właścicielka odwiedzonej przez zwierzęta posesji.
Na nagraniu widać, że niedźwiedzie na początku próbują wejść na podwórko, ale płoszy je szczekający pies. Po chwili jednak najodważniejszy z niedźwiadków wraca, za nim idą kolejne.
Pierwszy z misiów intensywnie węszy i kieruje się prosto do śmietnika, dwa inne są zajęte zabawą. Wszystkiemu przygląda się największe zwierzę, prawdopodobnie niedźwiedzia mama.
W pewnym momencie coś (prawdopodobnie ujadający pies) płoszy nieproszonych gości. Trzy zwierzęta uciekają natychmiast. Czwarty niedźwiadek z pewnym ociąganiem dołącza do nich, by po chwili ostrożnie wrócić i… ukraść worek ze śmieciami. Wtedy na podwórko wbiega pies. Zwierzęta przez chwilę się przepychają, aż w końcu niedźwiadek ucieka. Po drodze jednak porywa worek odpadków.
To właśnie śmieci najprawdopodobniej zwabiły niedźwiedzią rodzinę na podwórko. – Nic nie zostało zniszczone, tylko rozerwały worki, które sąsiadka trzymała na zewnątrz – tłumaczy pani Mirosława.
Mieszkanka Kalnicy przyznaje, że takich gości jeszcze nie miała. – Zdarzały się lisy i wilki. Ślady niedźwiedzi były na drodze dojazdowej, ale nigdy żadnego nie widzieliśmy.
Przerwany sen zimowy
Dość wysoka jak na zimę temperatura przyczynia się do tego, że niedźwiedzie w Bieszczadach przerywają zimowy sen. Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek tłumaczył, że zapadnięcie w sen zimowy następuje "dopiero wtedy, kiedy spadnie co najmniej pół metra śniegu, a przez kilka dni termometry będą pokazywały poniżej 10 stopni mrozu".
- W przypadku spotkania z niedźwiedziem, jeśli ten nas nie widzi, należy powoli się oddalić. Jeśli niedźwiedź nas zauważył, trzeba zachować spokój, położyć się na ziemi, schować głowę i mieć nadzieję, że ten się nami nie zainteresuje – mówią eksperci.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24