Poważny wypadek, kierowca nie reaguje - takie zgłoszenie postawiło na nogi wszystkie służby w Staszowie (Świętokrzyskie). Kiedy jednak policjanci dotarli na miejsce zastali pustą drogę. Okazało się, że zgłoszenie wysłał automatycznie upadający na jezdnię telefon.
Zgłoszenie o wypadku, do którego miało dojść w Staszowie na ul. Cmentarnej wpłynęło do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w poniedziałek po południu. WCPR przekazało informacje dyżurnemu policji.
"Sytuacja była o tyle nietypowa, że zgłoszenie przyszło z telefonu. Urządzenie automatycznie powiadomiło o poważnym wypadku samochodowym właściciela, podając współrzędne. Ponieważ nikt nie odbierał połączenia na miejsce ruszyli policjanci" – czytamy w komunikacie świętokrzyskiej policji.
Telefon spadł z dachu samochodu
Patrol, który przyjechał na miejsce, nie zastał jednak ani osób poszkodowanych, ani uszkodzonego samochodu. Do policjantów podszedł jednak mężczyzna, który przekazał im znaleziony na chodniku telefon.
Dwie godziny później do Komendy Powiatowej Policji w Staszowie zgłosiła się właścicielka urządzenia.
"Kobieta przekazała policjantom, że zostawiła telefon na dachu samochodu. Zapominając o nim ruszyła w drogę. Ten spadł na ulicę i prawdopodobnie wstrząsy związane z uderzeniem o asfalt system zidentyfikował jako poważny wypadek samochodowy i o niebezpieczeństwie powiadomił służby" – podaje policja.
Funkcjonariusze apelują o ostrożne korzystanie z urządzeń elektronicznych. "Każda akcja niesie za sobą zaangażowanie wielu osób, a pomoc ta okazać się może potrzebna w innym miejscu" – przypominają.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Roix / Shutterstock.com