Krytykują polityków opozycji, chwalą rząd - tak działają kontrolowane przez państwo spółki w mediach społecznościowych. - Bardzo duże budżety tych firm mogą być wykorzystywane do działań, które wpływają na wyniki wyborów - skomentował w rozmowie z TVN24 Biznes ekonomista Marek Zuber. - Problemem jest na pewno upartyjnienie rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa oraz spółek, w których Skarb Państwa posiada udziały - wskazała Katarzyna Kujawa, prawniczka z kancelarii adwokackiej Rynkowski. Same firmy albo nie odpowiadają na nasze pytania, albo przekonują, że działalności politycznej nie prowadzą.
28 kwietnia 2023 roku Orlen, spółka, której głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, w opublikowanym w mediach społecznościowych spocie pokazuje kolejno polityków PO: Borysa Budkę, Agnieszkę Pomaską i Donalda Tuska. - Obywatelki i obywatele martwią się o to, czy w najbliższych tygodniach czy miesiącach będzie w ich domach wystarczająco ciepło, żeby przetrwać tę zimę - mówi były premier w nagraniu.
W spocie z hashtagiem #czymstraszyli politycy opozycji pojawiają w odcieniach szarości, zmiana następuje dopiero w tej części materiału, w której Orlen informuje o swojej działalności.
- Jest dla mnie zrozumiałe, że przedstawiciele rządu śmieją się z opozycji. Nie podoba mi się to, ale jest to dopuszczalne. Jeśli jednak spółka Skarbu Państwa coś takiego robi, a jest spółką giełdową, jednoznacznie udziela się politycznie, to to jest niedopuszczalne - stwierdził w rozmowie z TVN24 Biznes ekonomista Marek Zuber.
Wojciech Kardyś, ekspert w zakresie marketingu, zwrócił natomiast uwagę na kwestię perswazji.
- Niepokojąca muzyka, podbijająca skrajne emocje. Montaż szarawy, pozbawiony kolorów, to również jest technika manipulacyjna, która ma za zadanie skierować nas na dany komunikat. I na tym tle wchodzi Orlen, który jest pełen kolorów. To jest reklama polityczna, polityczne przemówienie. Jest to kampania, która ma uderzać w jedną partię - ocenił w rozmowie z TVN24 Biznes.
Dodał, że "dzisiaj komunikacja polega na przekrzykiwaniu się, a nie dyskutowaniu". - I ten zdeformowany język przekłada się na dużą polaryzację - podsumował.
Politycy w spocie PGE
Kolejna spółka Skarbu Państwa - Polska Grupa Energetyczna (PGE) - w udostępnionym 23 czerwca 2023 roku na Twitterze oraz na swojej stronie internetowej spocie "Obronimy Turów. Obrobimy Polskę" pokazała polityków komentujących postanowienie WSA w Warszawie i wcześniejszą decyzję TSUE w sprawie kopalni Turów.
Podobnie jak w przypadku spotu Orlenu, w odcieniach szarości pokazywani są politycy opozycji (lider Polski 2050 Szymon Hołownia oraz prezydent Warszawy i wiceszef PO Rafał Trzaskowski) wskazujący na konieczność respektowania wyroku sądu (wypowiedzi dotyczyły TSUE), z kolei premier Mateusz Morawiecki i minister aktywów państwowych Jacek Sasin - już z kolorami - zapowiadają "obronę Turowa" po decyzji warszawskiego WSA i to, że nie zgodzą się na zamknięcie kopalni, "dopóki będą rządzić".
Dodać trzeba, że decyzja TSUE (o wstrzymaniu wydobycia, a potem karach) była efektem czeskiej skargi na procedurę przedłużenia o sześć lat koncesji na wydobycie w kopalni Turów (z 2020 do 2026 roku), co zakończyło się wypłacaniem pieniędzy Pradze i potrąceniem kar z funduszy unijnych. Z kolei 1 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla dla kopalni Turów po 2026 r. "z uwagi na możliwość powstania nieodwracalnych szkód w środowisku", co w praktyce nie dotyczy bieżącej pracy kopalni.
W komentowanie sprawy kopalni włączył się również prezes innej spółki Skarbu Państwa - stający na czele Enei Paweł Majewski - który w wywiadzie na łamach portalu Niezależna komentował: - To bardzo bulwersujące, w obecnej sytuacji kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie to cios w plecy, tym większy, że taką decyzję podjął też polski sąd. Skandaliczne jest też także to, że do takiej decyzji nawołują również niektórzy politycy opozycji.
Jednocześnie ta sama Enea zapewnia w mediach społecznościowych, że wspiera Rządową Tarczę Solidarnościową.
Problemu z promowaniem rządu nie ma także Orlen. W zamieszczanych materiałach pojawiają się sugestie, że to rządząca od 2016 roku władza i spółka dbają o dywersyfikację źródeł energii. Z jednym z tweetów z końca kwietnia pojawia się także zdjęcie samego premiera, który "wybrał" Orlen.
Inny przykład - sprzed kilkunastu dni. Podczas konferencji prasowej Grupy Tauron udostępnionej na YouTubie prezes Paweł Szczeszek przypomniał, że Tauron jest największym operatorem w kraju.
- Silność dystrybucyjna to bezpieczeństwo energetyczne Polski - zaznaczył i pokazał slajd z wypowiedzią Borysa Budki, wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej i szefa klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Widzimy na nim cytat: "Dzisiaj na rynku energii nie ma konkurencyjności".
- To jest lobbing na rzecz obcych zagranicznych koncernów po to, aby przejąć Grupę Tauron - skomentował jego słowa Paweł Szczeszek.
W mediach społecznościowych dostaje się także Lewicy. "Poseł (Tomasz) Trela to kolejny polityk, który albo nie wie za czym głosował, albo świadomie wprowadza opinię publiczną w błąd" - napisało biuro prasowe Orlenu w tweecie z marca.
Ekonomista: te spółki dysponują potężnymi budżetami, także marketingowymi
Marek Zuber wyjaśnił, na czym polega zagrożenie związane z angażowaniem się spółek państwowych w działalność polityczną. - Te spółki dysponują potężnymi budżetami, także marketingowymi. Dzięki temu mogą realizować pewne cele w imieniu polityków i rządzących. Wielkie kampanie i ich zasięgi wpływają na społeczeństwo, na ich percepcję postrzegania rzeczywistości. Można powiedzieć, że bardzo duże budżety państwowych firm mogą być wykorzystywane do działań, które wpływają na wyniki wyborów - ocenił.
Dodał, że jeśli rządzący mają wpływ na państwowe spółki, to to jednocześnie oznacza, że rządzący mają wpływ na to, w jakim kierunku idą dane kampanie. Wytłumaczył, że "to są dodatkowe narzędzia, z olbrzymimi pieniędzmi, wpływania na wyniki wyborów".
- Niedopuszczalne. Mamy w Polsce jednoznacznie określone sposoby finansowania partii politycznych i finansowania kampanii. Z całą pewnością nie ma tam formuły o angażowaniu się spółek Skarbu Państwa w wybory - podkreślił.
Marek Zuber zauważył też, że ważna jest tradycja zarządzania tego typu spółkami i rozdzielenie polityki i biznesu. - Amerykańska firma, która produkuje i remontuje czołgi Abrams należy do rządu federalnego, ale nie jest przez niego prowadzona. Zarządza nią General Electric - zaznaczył, dodając, że ważna jest stabilność zarządzania.
- Oczywiście w innych krajach politycy trafiają na ważne stanowiska, ale jednak patrząc na ich życiorysy, to w znacznym stopniu bierze się pod uwagę historię ich działalności biznesowej. Standardy są dużo wyższe. My tego nie potrafimy. W tych ostatnich latach osiągnęło to poziom niespotykany nigdy wcześniej - podsumował.
"Spółki Skarbu Państwa winny być apolityczne"
Katarzyna Kujawa, prawniczka z kancelarii adwokackiej Rynkowski, w rozmowie z TVN24 Biznes zwróciła uwagę, że "spółki Skarbu Państwa stanowią szczególny twór prawny".
- Co do zasady spółki Skarbu Państwa winny być apolityczne, wykonując zadania, do których zostały powołane. Wszak stanowią one "dobro narodowe", a więc są "własnością" wszystkich obywateli. Problemem jest na pewno upartyjnienie rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa oraz spółek, w których Skarb Państwa posiada udziały - przekazała.
Według prawniczki "w teorii jest to uregulowane przepisami prawa, gdyż w obecnym stanie prawnym w radach nadzorczych nie mogą zasiadać osoby będące członkami statutowych organów partii politycznych, a także zatrudnione w biurach poselskich i senatorskich". Zwróciła uwagę, że "niemniej jednak, w praktyce wszystko może wyglądać zgoła inaczej".
- Wystarczy, że w radach nadzorczych zasiądą osoby z mocno ugruntowanymi przekonaniami politycznymi, które przełożone zostaną na grunt nadzorczy. Obrazuje to między innymi sytuacja z 2019 roku, kiedy to dwadzieścia dwie osoby z kierownictw spółek należących do PKN Orlen wpłaciły pieniądze na kampanie wyborcze Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej do Parlamentu Europejskiego. Podkreślenia wymaga, że każdy z darczyńców wpłacił identyczne sumy na obie kandydatki, a każdy z przelewów opiewał na kwoty 1,5 tysiąca złotych do nawet 11 tysięcy złotych - wymieniła.
Chodzi o ustalenia dziennikarza tvn24.pl Grzegorza Łakomskiego i Dariusza Kubika z redakcji "Czarno na białym", którzy przeanalizowali finansowanie kampanii wyborczych kandydatów PiS w ostatnich wyborach do europarlamentu. Znaczną część tych kampanii sfinansowały osoby sprawujące kierownicze stanowiska w zależnych od rządu spółkach i zależnych od PiS instytucjach państwowych. Rezultaty dziennikarskiego śledztwa można zobaczyć w reportażach "Do spółki z PiS. Parakampania" oraz "Do spółki z PiS. Kopalnia interesów".
Także szefowie spółek Skarbu Państwa wspierają partię rządzącą. Jak wynika z rejestru wpłat na rzecz partii Prawo i Sprawiedliwość, taką samą kwotę w wysokości 45 tysięcy złotych (ustawowe maksimum) wpłacili 23 listopada 2022 roku Paweł Szczeszek, prezes Taurona, 28 listopada 2022 roku Daniel Obajtek, prezes Orlenu, 15 grudnia 2022 roku Wojciech Dąbrowski, prezes PGE i 2 stycznia 2023 roku Paweł Majewski, prezes Enea.
Katarzyna Kujawa skomentowała również sposób pokazywania konkurentów politycznych w spotach reklamowych. - Sytuacje, w których w spotach reklamowych spółek Skarbu Państwa konkurenci polityczni przedstawiani są w sposób negatywny, nacechowany pejoratywnie, wymagają dogłębnej analizy, czy działania te nie naruszają przede wszystkim dóbr osobistych określonych osób - stwierdziła.
Prawniczka przytacza przepis art. 24 § 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny: "Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne". Z kolei przepis art. 23 wymienia między innymi cześć, która traktowana jest jako jedno z podstawowych dóbr osobistych człowieka.
Podała, że Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 listopada 2005 r. w sprawie o sygnaturze akt IV CK 213/05 wskazał, że "najkrócej rzecz ujmując, przez godność osobistą (cześć wewnętrzną) rozumie się wyobrażenie jednostki o własnej wartości, a przez cześć zewnętrzną – opinię (dobre imię, "dobrą sławę", reputację), jaką inni ludzie mają o wartości danego człowieka, a więc jego obraz w oczach osób trzecich".
- Warto także zauważyć, że naruszenie dóbr osobistych zarówno w jurydykaturze, jak i w doktrynie określane jest jako pomówienie danej osoby o postępowanie tudzież właściwości, które mogą poniżyć tę osobę w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania publicznego. Powyższe w działalności politycznej jest wprost nieocenione - stwierdziła, dodając, że "niemniej jednak, ażeby pozew o naruszenie dóbr osobistych został uznany za zasadny, konieczne będzie wykazanie w postępowaniu dowodowym, że twierdzenia przedstawiane w spotach nie są zgodne z prawdą".
Prawniczka w rozmowie z TVN24 Biznes oceniła, że "przedstawiając zatem konkurentów politycznych w spotach reklamowych spółek Skarbu Państwa, podmiot ten zawsze ryzykuje wszczęciem przeciwko niemu postępowania o naruszenie dóbr osobistych danej osoby".
Co mówi PKW?
Zapytaliśmy Państwową Komisję Wyborczą o działania spółek Skarbu Państwa, w tym w kontekście zbliżających się wyborów. W odpowiedzi przesłanej TVN24 Biznes przypomniano jedynie ogólnie, że "zasady finansowania kampanii wyborczej określają przepisy ustawy z 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy".
Wyjaśniono, że wydatki ponoszone przez komitety wyborcze w związku z zarządzonymi wyborami są pokrywane z ich źródeł własnych. Dodano, że komitetom wyborczym nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym, jedynie z pewnymi, bardzo precyzyjnie określonymi w ustawie wyjątkami.
"Żadne inne podmioty, w formach innych niż wymienione w ustawie o partiach politycznych i w Kodeksie wyborczym, nie są uprawnione do wspierania, czy to finansowego, czy niepieniężnego, partii politycznych i komitetów wyborczych" - zaznaczono w odpowiedzi.
Co odpowiadają spółki?
Zespół prasowy Orlenu w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes napisał, że "jest spółką publiczną, prowadzącą w pełni transparentne działania we wszystkich obszarach działalności i nie angażującą się w działania polityczne".
Z kolei "informacje na temat wydatków na cele marketingowe spółka przekazuje zgodnie z przepisami określającymi obowiązki informacyjne spółek publicznych".
Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania od spółek PGE, Enea i Tauron.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl