Polska i Świat

Polska i Świat

40 lat minęło... od premiery "Gwiezdnych Wojen"

40 lat minęło, ale nie na nutę z "Czterdziestolatka", a na kultową nutę z "Gwiezdnych Wojen". Bo to właśnie o ten film chodzi. Swoją premierę miał dokładnie cztery dekady temu. I wcale się nie zestarzał. Co więcej, filmowa saga przeżywa drugą młodość.

Przeprosiny wiceministra. Spóźnione o rok?

Przepraszam za polską policję - mówi minister Jarosław Zieliński. Wiceszef MSWiA twierdzi, że film, na którym widać, jak brutalni wobec Igora Stachowiaka byli policjanci z Wrocławia, po raz pierwszy zobaczył na antenie TVN24. I to ma tłumaczyć spóźnioną o rok reakcję. Ale czy tłumaczy?

O pozytywnych skutkach "przesiadywania przed komputerem"

Internet to samo zło i strata czasu. Pewnie w wielu domach pokutuje takie przeświadczenie. I tym trudniej chwalić dzieci za tak zwane przesiadywanie przed komputerem. Jeśli komuś brakuje argumentów do tego chwalenia - niech zobaczy ten materiał.

Niespodziewana nominacja

Swoim odejściem z pałacu zaskoczył podobno samego prezydenta. Teraz zaskakuje nagłym wejściem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Marek Magierowski do niedawna nieformalny rzecznik Andrzeja Dudy - właśnie został zastępcą Witolda Waszczykowskiego.

Relacja ojca Igora Stachowiaka

Pomylili go. Na komisariacie spadł z krzesła i zmarł. To usłyszał ojciec Igora Stachowiaka od jednego z policjantów tuż po wydarzeniach we Wrocławiu. Dziś po raz pierwszy od roku zabiera głos. Po raz pierwszy od ujawnienia przez TVN24 nagrania z paralizatora. I dzień po sejmowej kłótni w tej sprawie.

W Sejmie o śmierci Igora Stachowiaka

Jest pan hańbą polskiej policji - usłyszał w środę z sejmowej mównicy wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński. - Wszystko zniosę, z tej drogi nie zejdę - odpowiadał opozycji. Jego szef zapewniał, że w sprawie tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu zrobiono wszystko, by wszystko wyjaśnić. Tylko dlaczego komendant główny policji główny dowód na bestialstwo policjantów zobaczył dopiero w TVN24?

Kamery były, ale nie działały. Śmierć w komisariacie

Komendant Główny Policji opowiada o swojej ewentualnej dymisji oraz o sprawie monitoringu we wrocławskim komisariacie. Nadkomisarz Szymczyk tuż po śmierci Igora Stachowiaka zapewniał, że monitoring był, a materiał został zabezpieczony i przekazany prokuraturze. Dziś już wiadomo, że kamery były, ale nie działały.

Rejestrować interwencje?

Przy okazji dyskusji o tragicznej śmierci Igora Stachowiaka wraca pomysł, aby każda interwencja policji był rejestrowana. Pomysł ten nie jest nowy, ale nigdy nie wszedł w życie. Czy ta sprawa doprowadzi do przełomu?

Śmierć od paralizatora na lotnisku

O tym, jak niebezpieczny może być paralizator, wszyscy przekonaliśmy się już kilka lat temu po śmierci Roberta Dziekańskiego. Polaka, który zginął na lotnisku w Vancouver po tym, kiedy kanadyjska policja użyła wobec niego takiego właśnie urządzenia.

Przemoc w komisariatach

To, co działo się na komisariacie we Wrocławiu, nie może obciążać całej policji. Znakomita większość funkcjonariuszy ciężko pracuje i ryzykuje życiem, aby w Polsce było bezpiecznej. Nie należy jednak żadnej kompromitującej sprawy zamiatać pod dywan. Rzecznik Praw Obywatelskich przytacza w swoim raporcie 22 przypadki stosowania przemocy w komisariatach policji.

Stróżowie (łamania) prawa

Nagranie z kamery, która jest zainstalowana w paralizatorze, ewidentnie pokazuje, że przed śmiercią Igora Stachowiaka złamano co najmniej kilka procedur. Co istotne, wiele wskazuje na to, że po śmierci 25-latka ktoś mógł próbować tuszować sprawę, ponieważ zniknęło nagranie z monitoringu komisariatu.

Procedury na wagę życia

Paralizator, taser - urządzenie, które poraża prądem w taki sposób, że ścina z nóg. Trafieni z niego impulsem tracą kontrole na ciałem. Urządzenie to jest bardzo skuteczne, ale może być śmiertelnie niebezpieczne. Dlatego niezbędne są wiedza i procedury.

Jakie prawa ma świadek?

Igor Stachowiak został zatrzymany na rynku we Wrocławiu. Już wtedy interwencja policjantów wydała się przechodniom podejrzana, niektórzy z nich wyciągnęli telefony komórkowe i zaczęli nagrywać. Jak się okazało, nie bez konsekwencji: dwóch świadków chwilę później zostało zatrzymanych i ukaranych przez policję. Nie za nagrywanie, bo to każdy z nas może robić, tylko za używanie wulgaryzmów. Jakie mamy prawa jako potencjalni świadkowie?

Kto weźmie odpowiedzialność?

Czy dymisje w policji to będą jedyne konsekwencje znęcania się, śmierci na komisariacie i tuszowania sprawy? Wszystko wskazuje na to, że raport dotyczący przekraczania uprawnień przez policjantów we Wrocławiu od roku znał co najmniej wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.