Podczas prac ziemnych na skarpie przy ulicy Wyszyńskiego w Białymstoku odkopane zostały ludzkie szczątki. Cztery dni po tym, jak przyjechała tu policja, kości znów się pojawiły. Konserwator zabytków twierdzi, że to przez burzę, bo woda podmyła ziemię. Sprawą interesuje się Naczelny Rabin Polski, bo być może są to szczątki żydowskie. Właściciel działki ma zabezpieczyć teren. Szykowany jest też nakaz przeprowadzenia badań archeologicznych.
"Straszne" – taki komentarz umieściła jedna z internautek pod postem na Facebooku umieszczonym przez białostoczanina Macieja Zahorskiego. Widzimy tam zdjęcia ludzkich szczątków leżących w rozkopanej ziemi na skarpie obok chodnika przy ul. Wyszyńskiego w Białymstoku.
Maciej Zahorski: co warty jest człowiek po śmierci
- Fotografie zrobiłem w piątek, 12 lipca. Byłem tam w środę, 17 lipca około godziny 11. Również zauważyłem szczątki – mówi nam Maciej Zahorski.
W tym czasie o sprawie zostały powiadomione wojewódzkie służby konserwatorskie i policja. Zahorski dziwi się w poście z 17 lipca, że szczątki nie zostały wyzbierane, a teren ogrodzony.
"Każdy może tu wejść... Nasuwa się pytanie… co warty jest człowiek po śmierci" – napisał na Facebooku.
Właściciel działki został poproszony o zabezpieczenie terenu
Adam Musiuk, Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków, mówi nam, że jego pracownicy byli w piątek na miejscu i wezwali policję.
- Ta zabezpieczyła szczątki i przetransportowała je do zakładu medycyny sądowej. Przybył też przedstawiciel właściciela terenu, który rozpoczął tu prace ziemne. Dostał ustną prośbę o zabezpieczenie terenu, natomiast prace zostały przez nas wstrzymane – twierdzi.
Dodaje, że kolejne informacje o leżących na skarpie kościach dostał w środę około godz. 13.
– Dzień wcześniej była burza. Najpewniej woda podmyła ziemię i widoczne stały się kolejne szczątki. Na miejsce znów pojechali nasi archeolodzy, którzy wezwali policję. Zabezpieczanie szczątków trwało do wieczora. Ostatni raz rozmawiałem z policją w środę około godz. 19 – mówi Musiuk.
Decyzja już na piśmie. Powstaje ogrodzenie
W czwartek właściciel terenu dostał od konserwatora decyzję na piśmie o konieczności zabezpieczenia terenu. Wkrótce ma też dostać nakaz przeprowadzenia badań archeologicznych.
- Nie będzie to już więc ustna prośba jak w piątek. Musieliśmy mieć czas na wydanie decyzji. Zabezpieczenie terenu ma polegać na postawieniu tu ogrodzenia, ale bez ingerencji w grunt – zaznacza konserwator.
Właściciel działki, białostocki deweloper Remigiusz Rogowski, który zamierza postawić tu blok, mówi nam, że rozpoczął już stawianie ogrodzenia.
- Będe wykonywał też wszelkie inne nakazy konserwatora - deklaruje.
W tym rejonie w 1830 roku założono cmentarz żydowski
Jeśli chodzi o nakaz przeprowadzenia badań archeologicznych, to - jak informuje nas konserwator - zostanie on wydany po konsultacji z Komisją Rabinistyczną do Spraw Cmentarzy.
Miejsce, o którym mowa, kojarzone jest przez miłośników historii miasta z założonym w 1830 roku żydowskim cmentarzem cholerycznym.
- Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich będzie się w tej sprawie kontaktował z konserwatorem zabytków – mówi Lucy Lisowska, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Izrael oraz przedstawicielka Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie na Białystok i województwo podlaskie.
Niemniej, jak dodaje, nie ma dowodów na to, że chodzi tu o szczątki żydowskie.
- Źródła historyczne mówią o tym, że granice cmentarza nie sięgały miejsca, o którym mowa. Ale mogło być tak, że w czasach PRL, gdy na terenie kirkutu budowany był dzisiejszy budynek ZUS, szczątki zostały tam przewiezione wraz z ziemią, która była rozkopywana w ramach inwestycji. W tamtych czasach nikt nie liczył się z tym, że w ziemi leżały szczątki. Ówczesny przewodniczący naszej gminy Piotr Krzysztof Kadlčik interweniował u władz, ale bez skutku – zaznacza Lisowska.
Jest też wersja o pochówkach z czasów II wojny światowej
Cytowany na wstępie Maciej Zahorski mówi nam, że wśród osób interesujących się tematem krąży opowieść, że są to szczątki z czasów II wojny światowej.
- Zabici mieli tu być płytko zakopani. Trudno powiedzieć, czy chodziło o żołnierzy czy cywili – zaznacza.
Konserwator wyklucza, że w tym miejscu istniał cmentarz
Natomiast Adam Musiuk liczy, że odpowiedź na pytanie o pochodzenie szczątków dadzą badania archeologiczne.
- Z map z dwudziestolecia międzywojennego wynika, że cmentarz żydowski nie sięgał terenu, o którym mowa. Na mapach zaznaczone są w tym miejscu zabudowania. Nie można jednak wykluczyć, że szczątki z cmentarza żydowskiego trafiły tu chociażby podczas wznoszenia budynku ZUS – zaznacza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Zahorski