Ponad 150 przesłuchanych świadków, materiały dowodowe zebrane w 10 tomach na dwóch tysiącach kart - tak wygląda to, czym w sprawie śmierci Magdaleny Żuk dysponuje prokuratura. Okazuje się, że od strony egipskiej polscy śledczy materiałów nie otrzymali. Jak dowiedział się reporter "Faktów" TVN, prokuratorzy dostali jedynie wykaz przeprowadzonych czynności.
Na początku sierpnia, po ponad trzech miesiącach od śmierci polskiej turystki w Egipcie, prokuratorzy z Jeleniej Góry poinformowali o przedłużeniu śledztwa. To od początku prowadzone jest w kierunku zabójstwa Magdaleny Żuk. Polscy prokuratorzy wyjaśniają, jak wyglądały ostatnie dni kobiety.
- Egipska prokuratura przysłała do polskich śledczych wykaz czynności procesowych, które przeprowadziła w toku swojego postępowania. Do tej pory nie udostępniła jeszcze protokołów z tych czynności - powiedziała Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej w rozmowie z Robertem Jałochą, reporterem "Faktów" TVN.
Zamiast materiałów ze śledztwa ws. śmierci Żuk wysłali inne
To w praktyce oznacza, że polscy prokuratorzy dostali informację o tym, co zrobili śledczy z Egiptu. Jednak nie otrzymali wyników tych prac. - Prokuratura polska zwróciła się o protokoły czynności procesowych przeprowadzonych przez stronę egipską - poinformowała Bialik.
Co więcej, jak dowiedziały się "Fakty" TVN, Egipcjanie przesyłając materiały do śledczych prowadzących sprawę Żuk, pomylili się. - Omyłkowo dołączyli materiały, które powinny być przesłane do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, a dotyczyły wypadku drogowego z udziałem polskiego obywatela, który miał miejsce na terenie Egiptu - relacjonowała prokurator.
Bez protokołów ani rusz
Wiadomo, że polskim śledczym brakuje między innymi protokołu z sekcji zwłok przeprowadzonej w Afryce kilka dni po śmierci Polki. Brak też wyników badań histopatologicznych, toksykologicznych i biologicznych. Polscy prokuratorzy nie znają też dokładnych relacji świadków, jakie zebrali Egipcjanie.
Wśród nich jest zeznanie rezydenta, który na miejscu opiekował się kobietą. - Strona egipska zrelacjonowała stronie polskiej zeznania rezydenta, ale nie przedstawiła protokołu. Dopiero, gdy protokół przesłuchania świadka będzie po stronie polskiej, będzie można ten materiał ocenić - przekazała Bialik w rozmowie z "Faktami" TVN. I dodała: Egipcjanie, relacjonując zeznania rezydenta, wskazali, że wielokrotnie podkreślał, iż od momentu, gdy miał kontakt z Magdaleną Żuk zachowywała się bardzo niestabilnie.
Jak informuje prokuratura, protokoły z przeprowadzonych czynności są "niezbędne do prawidłowego przeprowadzenia postępowania karnego".
Sprawdzają hipotezy. Udział Markusa wykluczony
Postępowanie jest w toku. Do tej pory zabezpieczono między innymi komputer i telefon zmarłej, przesłuchano ponad 150 świadków. W trakcie postępowania specjalny zespół śledczych, powołany przez prokuratora krajowego, zgromadził dowody na dwóch tysiącach kart w 10 tomach akt. Wciąż badane są różne hipotezy. - Każda z nich, przyjęta na początku tego postępowania, jest weryfikowana. Na tym etapie, na dzień dzisiejszy, możemy jedynie wykluczyć udział narzeczonego pani Magdaleny Ż., Markusa W. w tym zdarzeniu - podkreśla Bialik.
- Pojechała wypocząć i wróciła w trumnie. Nie powinno się to zdarzyć - powiedział reporterce "Uwagi" TVN ojciec zmarłej kobiety. A jej siostra przyznaje, że bierze pod uwagę, iż nigdy nie dowie się, co naprawdę wydarzyło się w Egipcie. Czytaj więcej na ten temat
WIĘCEJ O SPRAWIE MAGDALENY ŻUK O 19:00 W "FAKTACH" TVN
Autor: tam/gp/jb / Źródło: Fakty TVN, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24