Jeden mężczyzna w bluzie podchodzi do okna, z impetem kopie w witrynę, a później drugi wrzuca do środka zapaloną butelkę - tak wyglądała wtorkowa noc w aptece w Oławie. Efekt? Spalone komputery, meble, kasy fiskalne i zniszczone leki. To już drugie podpalenie tej apteki w ciągu miesiąca. Policja ma monitoring z obydwu zdarzeń, a mimo to sprawców nie ujęła. Według właściciela, to ta sama osoba. - Po prostu tym razem lepiej się przygotował - twierdzi.
- Około godziny 3 nad ranem (we wtorek) ktoś kamieniem wybił szybę w mojej aptece i wrzucił prawdopodobnie koktajl Mołotowa do środka. Miesiąc temu miałem podobną sytuację. Tym razem jednak sprawca przygotował się bardziej i straty są dotkliwsze - mówi w rozmowie z TVN24 właściciel apteki z Oławy, Tomasz Drozdowski.
I wylicza: stopione przewody, zniszczony komputer, kasa fiskalna, spalone meble, odymione ściany, nadpalone leki…. To może być nawet pół miliona zł.
Monitoring jest, sprawcy brak
Właściciel tę i wcześniejszą sprawę zgłosił na policję. Przekazał funkcjonariuszom nagranie z kamer aptecznych. Mimo to sprawcy ataku sprzed miesiąca nie udało się namierzyć. - Mam trochę żal do policji, bo gdyby ujęto sprawcę, dzisiejszej sytuacji by nie było. Mam nadzieję, że tym razem będą działać sprawniej - mówi Drozdowski.
Policja zgłoszenie o wtorkowym podpaleniu potwierdza. - Zapewne połączymy tą sprawę z atakiem na tą samą aptekę sprzed miesiąca - mówi podinsp. Alicja Jędo z oławskiej policji.
Dwa podpalenia w ciągu miesiąca
W połowie lutego (z 16 na 17 lutego) zakapturzony mężczyzna podszedł do okna apteki i wrzucił do środka koktajl Mołotowa. Wówczas ogniem zajęła się tylko podłoga. Właściciel apteki na antenie TVN24 przekonywał wtedy, że atak to nic innego jak zaplanowane działanie konkurencji. Wyraził również nadzieję, że policja szybko schwyta zakapturzonego podpalacza.
Autor: zuza/mir/i / Źródło: TVN24 Wroclaw
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wroclaw