- Ja jestem szczęśliwy z bycia gejem i nikogo za to nie będę przepraszał. Za to nie wolno przepraszać - powiedział w rozmowie z reporterką "Faktów" Katarzyną Kolendą-Zaleską ksiądz Krzysztof Charamsa.
Polski ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Watykanie w Kongregacji Nauki Wiary przyznał, że jest gejem i żyje w związku. W sobotę na konferencji prasowej przedstawił swojego partnera i oświadczenie w tej sprawie, a także skrytykował Kościół za "wszechobecną i ślepą homofobię". Wcześniej mówił o tym w kilku wywiadach. Watykan oświadczył w sobotę, że ksiądz Krzysztof Charamsa nie będzie mógł dalej pełnić funkcji w Kongregacji Nauki Wiary oraz w papieskich uniwersytetach, gdzie nauczał.
Jak opowiada Katarzyna Kolenda-Zaleska, ks. Charamsa - rozmawiając o wywiadzie - wyjaśniał, że chce wyznać swój homoseksualizm, bo "dłużej nie może żyć w niezgodzie ze sobą". - Tłumaczył, że chce być głosem mniejszości homoseksualnej - mówi reporterka "Faktów". Przyznaje, że datę wybrał nieprzypadkowo: tuż przed rozpoczęciem synodu ds. rodziny, który w czasie wiosennej sesji zajmował się m.in. stosunkiem do osób homoseksualnych. - One czekają, by synod spojrzał im w twarz, by Kościół spotkał ich w miejscu ich życia. Nie w sypialni - mówił ks. Charamsa.
"Jestem szczęśliwym i dumnym księdzem"
- Jestem księdzem, szczęśliwym i dumnym księdzem. Dzisiaj to szczęście dotyka szczytu, bo mogę powiedzieć, że jestem księdzem gejem - powiedział ks. Charamsa w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską. - Jestem mężczyzną, który żyje w zgodzie ze swoją orientacją seksualną. W zgodzie z naturą realizuję powołanie kapłańskie - kontynuował w odpowiedzi na pytanie, kim jest Krzysztof Charamsa.
Ksiądz ocenił, że w jego opinii jego deklaracja jest zgodna z ewangelią. - Kościół jeszcze nigdy nie skonfrontował się z obecnym stanem nauki na temat homoseksualności. Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary są wypełnione stereotypem, kiedyś przyjętym jako prawda, ale dziś już przez świat odrzuconym - powiedział.
Dodał, że "to co znajduje się w dokumentach kongregacji rani życie normalnych, zdrowych ludzi". - Potwierdza to dokument Kongregacji Wychowania Katolickiego z 2005 roku, który w sposób nieludzki wyklucza z kapłaństwa osoby homoseksualne - uznał ks. Charamsa.
Ksiądz opowiadał, że w opinii Kościoła życie chrześcijańskie dla homoseksualisty powinno przebiegać w zamknięciu w sobie oraz w "okrutnym i nieludzkim milczeniu". - Tak Kościół naznaczył osoby homoseksualne - dodał.
"Pewnie, że grzeszyłem, jestem normalnym człowiekiem"
Pytany o główny zarzut jaki się wobec niego pojawi, czyli złamanie zasad celibatu ks. Charamsa powiedział, że jeszcze nikomu nie wyznał, jak przeżywał swoją seksualność. - Czy jest człowiek bez grzechu? Pewnie, że grzeszyłem, jestem normalnym człowiekiem - mówił. Dodał, że o grzechach seksualnych chce mówić i będzie mówić, ale temat ten poruszy dopiero w książce, którą przygotowuje.
- Ja jestem szczęśliwy z bycia gejem i nikogo za to nie będę przepraszał. Za to nie wolno przepraszać - stwierdził ks. Charamza.
Wyznał, że do decyzji, aby ujawnić światu prawdę o swojej orientacji seksualnej dojrzał w momencie, w którym zrozumiał, że jego kapłaństwo nie może być oparte na wewnętrznym fałszu. - Wielkich decyzji życia każdy człowiek się boi - przyznał.
Słowa papieża Franciszka, że "jeśli ktoś jest homoseksualistą i z dobrą wolą poszukuje Boga, to kim ja jestem, żeby go oceniać" ksiądz Charamsa nazwał wielkimi. Ocenił, że za tymi słowami Ojca Świętego muszą iść działania Kościoła i wycofanie się z instrukcji, która osobom homoseksualnym zabrania bycia księżmi katolickimi. - Ojciec Franciszek jest wielkim darem - powiedział ks. Charamsa.
"Dotychczasowe życie, które znałem, się kończy"
- Nie wyobrażam sobie życia bez czynienia dobra jako ksiądz. A co ze mną będzie? Zostawmy to opatrzności bożej, zobaczymy co będzie - powiedział ks. Charamsa.
Przyznał, że dotychczasowe życie, które znał, z pewnością się kończy. - Ja wiem, co się dzieje z księżmi, którzy wyznali Kościołowi swoje człowieczeństwo. Zostają oni odrzuceni. Jestem gotowy na wielką cenę, jaką będę musiał zapłacić za moje wyzwolenie - dodał.
- Księdzem pozostanę na zawsze, łaski sakramentu kapłaństwa nie mogę wydrzeć sobie z serca - odpowiedział, pytany o swoją przyszłość.
- Nigdy Kościołowi nie chciałem szkodzić, ja Kościół kocham, Kościoła potrzebuję, ja Kościołowi wiele dobra zawdzięczam. Myślę, że w dalszej perspektywie pomagam Kościołowi - powiedział ks. Charamsa. Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż pojawią zarzuty, że szkodzi Kościołowi.
- To Kościół potrzebuje coming outu - podsumował ks. Krzysztof Charamsa.
Autor: PM//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24