Natychmiastowa decyzja motorniczego jednego z poznańskich tramwajów być może uratowała życie pasażerowi, który zasłabł w trakcie jazdy. Dariusz Wachowiak nie znając przyczyn omdlenia mężczyzny podjął reanimację. Pomogła mu w tym pasażerka, która powiedziała, że jest pielęgniarką. Jak przebiegała akcja można zobaczyć na filmie z monitoringu MPK Poznań.
Jak relacjonował motorniczy, wszystko zaczęło się ok. 6:30, gdy podszedł do niego pasażer i powiedział, że mężczyzna siedzący na jednym z siedzeń osunął się na podłogę. Wachowiak podjął decyzję o rozpoczęciu akcji reanimacyjnej. Po chwili jedna z pasażerek powiedziała, że jest pielęgniarką. Zaczęli więc na zmianę reanimować nieprzytomnego pasażera.
- Reanimacja trwała około dwóch godzin, z czego my robiliśmy to przez około pięć minut, bo tak szybko przyjechała pierwsza karetka. Kiedy około 8:35 pasażer był odwożony do szpitala, był już przytomny - opowiadał Wachowiak. Mówił, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś zasłabł podczas jego zmiany, ale przypadek 56-latka był pierwszym tak poważnym.
"Miał dużo szczęścia w swoim nieszczęściu"
Jak poinformował rzecznik szpitala im. Józefa Strusia z Poznaniu Stanisław Rusek, 56-letni mężczyzna miał rozległy zawał. W pracowni kardiologii inwazyjnej przeprowadzono zabieg koronarografii. - Ten zabieg jest dla pacjenta względnie korzystny, to znaczy tętnice wieńcowe nie wymagały udrożnienia i nie było konieczne zakładanie stentów. W tej chwili pacjent oddycha za pomocą respiratora, jest nieprzytomny - mówił o stanie mężczyzny rzecznik.
Poinformował, że dopiero po pięciu dniach będzie wiadomo coś więcej o jego stanie zdrowia. - Myślę, że miał dużo szczęścia w swoim nieszczęściu. Być może dzięki szybkiej reakcji motorniczego i pielęgniarki pacjentowi zostało uratowane życie - podsumował Rusek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: MPK Poznań (film jest pozbawiony dźwięku)