Osobom, które wtargnęły do PKW, może grozić do pięciu lat więzienia, jeśli okaże się, że poza naruszeniem miru będą odpowiadać również za przeszkadzanie w wyborach. Policja zatrzymała 12 osób, które zajęły w czwartek wieczorem salę konferencyjną Państwowej Komisji Wyborczej.
Kodeks karny ma paragraf dla tych, którzy "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem przeszkadzają m.in. w głosowaniu lub obliczaniu głosów albo sporządzaniu protokołów lub innych dokumentów wyborczych".
Może on mieć zastosowanie wobec osób, które wtargnęły w czwartek wieczorem do budynku PKW i tym samym przerwały pracę Komisji. Jeśli zostanie przyjęta taka kwalifikacja, groziłoby im do pięciu lat więzienia.
Zatrzymani mogą też odpowiedzieć za przestępstwo naruszenia "miru domowego" - "kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu lub wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku". - Wobec zatrzymanych osób będą prowadzone czynności w tym kierunku - zapowiedziała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego KSP.
Policja nie informuje o ewentualnych zarzutach
Policja, która prowadzi postępowanie, na razie nie chce zdradzać więcej szczegółów. Do tej pory w policyjnych izbach zatrzymań przebywa 12 osób. Wśród zatrzymanych jest fotoreporter PAP. Obsługując prace PKW, w czwartek wieczorem wykonywał na miejscu zdjęcia dla agencji. - W piątek będą z nimi wykonywane czynności - poinformował rano rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. Obecnie wejścia do siedziby PKW pilnują funkcjonariusze. Wprowadzono akredytacje dla przedstawicieli mediów. Dotychczas aby wejść do budynku Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej, gdzie mieści się Krajowe Biuro Wyborcze, wystarczała legitymacja prasowa.
W piątek przed południem PKW wznowiła pracę. Wcześniej zawiesiła dyżury, bo - zgodnie z jej uchwałą - wtargnięcie "stwarzało zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej".
W czwartek przed południem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010.
Demonstrujący przedstawiciele środowisk prawicowych zarzucali nieprawidłowości przy niedzielnych wyborach samorządowych i domagali się dymisji członków PKW. - Z powodu gigantycznych fałszerstw - informowała należąca do grupy protestujących Ewa Stankiewicz.
Po oficjalnym proteście część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW.
Wezwana policja przez kilka godzin nie podjęła interwencji. Dopiero przed północą administrator budynku złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa z artykułu 193 kodeksu karnego (naruszenie miru domowego). Jak mówiła kom. Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego KSP administrator kilkakrotnie zwrócił się do protestujących o opuszczenie budynku. Po tej prośbie część osób opuściła dobrowolnie budynek, ale część pozostała.
- W związku z tym administrator budynku poprosił policję o podjęcie interwencji. Funkcjonariusze jeszcze raz poprosili o opuszczenie budynku przez osoby zgromadzone, a gdy to nie poskutkowało, wyprowadzili te osoby - powiedziała Kędzierzawska.
Zatrzymano 12 osób
Zatrzymano 12 osób, a - jak informuje Komenda Stołeczna Policji - kolejne osiem osób dostało wezwania do stawiennictwa w jednostkach policji na przesłuchanie w charakterze świadka.
PiS "negatywnie ocenia"
Protest skomentowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. W oficjalnym oświadczeniu napisali, że ich partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW. Wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych".
Jak dodał rzecznik partii Marcin Mastalerek, "nawet dobre intencje i słuszne obywatelskie niezadowolenie nie mogą być powodem tego rodzaju działań, które obserwujemy dziś w siedzibie PKW. Niepokój obywateli, w sytuacji, kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego, powinien być wyrażany w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny".
Autor: bieru,kło//rzw/kwoj/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24