- Powiedziałem prawdę, a prawda zawsze się obroni - tak minister Grzegorz Schetyna tłumaczył się w Radiu Zet ze swojej wypowiedzi dot. wyzwolenia obozu w Auschwitz. Zapewnił, że nie była ona antyrosyjska. Zapowiedział, że w przyszłości będzie wyrażał się bardziej precyzyjnie. Szef MSZ wyjaśniał też, dlaczego na uroczystości wyzwolenia obozu Auschwitz nie zaproszono osobiście prezydenta Rosji Władimira Putina.
Kilka dnia temu Schetyna mówił w Polskim Radiu: - To front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu, i oni wyzwalali obóz.
Wypowiedź ta spotkała się z ostrą reakcją prasy i dyplomacji rosyjskiej.
"Czołgiem dowodził Ukrainiec"
Minister podkreślił w piątek w Radiu Zet, że jego wypowiedź o tym, że to Ukraińcy otwierali bramy obozu w Auschwitz, nie była antyrosyjska.
- To jest oczywiste, że Armia Czerwona wyzwoliła obóz, ale także oprócz Rosjan było wielu, setki tysięcy, ponad milion żołnierzy ukraińskich, Kazachów, Tatarów - mówił w piątek szef polskiej dyplomacji. Schetyna podkreślił, że trzeba przypomnieć, iż pierwszy czołg, który rozbijał bramę obozu, był dowodzony przez Ukraińca Igora Hawryłowicza Pobirczenkę, późniejszego profesora prawa arbitrażowego. - Nie zmienia to faktu, że Armia Czerwona wyzwoliła Auschwitz - dodał.
Zapowiedział, że w przyszłości "będzie wyrażał się bardziej precyzyjnie", ale nie wycofał się ze swojej wypowiedzi. - Powiedziałem prawdę, a prawda zawsze się obroni - stwierdził.
"Język propagandy"
Na środową wypowiedź Schetyny szybko zareagowała prasa i dyplomacja rosyjska. "Trudno podejrzewać o ignorancję urzędnika takiego szczebla jak Schetyna. Powszechnie wiadomo, że Oświęcim został wyzwolony przez żołnierzy Armii Czerwonej, w składzie której heroicznie walczyły wszystkie narodowości. (...) Uważamy, że trzeba skończyć z szydzeniem z historii i dochodzeniem w antyrosyjskiej histerii do braku szacunku dla pamięci tych, którzy nie szczędzili życia dla wyzwolenia Europy" - napisano w oświadczeniu MSZ Rosji.
Minister ocenił w piątek, że tak ostra reakcja na jego słowa to konsekwencja obecnego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i towarzyszącej temu wojny propagandowej. - Używany jest język propagandy. Historia powinna być wolna od propagandy i wolna od konfliktu politycznego - zaznaczył.
"Taka była formuła"
Schetyna był pytany także o to, dlaczego na uroczystości wyzwolenia Auschwitz do Polski nie zaproszono prezydenta Rosji Władimira Putina. - Taka była formuła przyjęta przez Radą Oświęcimską, przez muzeum oświęcimskie, które jest organizatorem tych uroczystości, że nie ma konkretnych zaproszeń; to są zawiadomienia. Wszystkie ambasady zostały zawiadomione o uroczystości i zaproszenie było otwarte - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Podkreślił jednocześnie, że to poszczególne państwa wskazywały, na jakim szczeblu chcą być reprezentowane na tych uroczystościach. Rosję na uroczystościach ma reprezentować szef administracji Kremla Siergiej Iwanow.
Schetyna pytany o zaproszenie prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki przez premier Ewę Kopacz odpowiedział, że to było "raczej potwierdzenie jego obecności". - Nie zaprosiła go, bo nie było takiej formuły - zaznaczył. Minister dodał, że formalne zaproszenia na obchody otrzymali ci, którzy przeżyli obóz, a także weterani, którzy go wyzwalali.
Obchody 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz odbędą się 27 stycznia w pobliżu bramy głównej dawnego Auschwitz II-Birkenau. W uroczystościach swój udział zapowiedziało wiele głów i szefów rządów państw.
Autor: db/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24