Wrocław zerwał umowę z firmą Max Boegl, odpowiedzialną za budowę Stadionu Miejskiego. Miasto walczy także w sądzie o odzyskanie 82 mln zł kary za opóźnienia w budowie.
- Powodem odstąpienie od umowy z firmą Max Boegl jest przekroczenie terminu ukończenia budowy oraz to, że firma od kilku miesięcy nie prowadzi na stadionie żadnych prac - informuje Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia.
Już teraz miasto walczy z niemiecką firmą w sądzie. Chodzi o 82 mln złotych kary, jakie Max Boegl ma zapłacić spółce Wrocław 2012. Jak wyjaśnia wiceprezydent 65 mln złotych kary to kwota za opóźnienia w budowie. Kolejne 17 mln jest karą za nie wykonanie niektórych prac lub ich nieprawidłowe wykonanie.
- Max Boegl musi opuścić plac budowy. Od kilku miesięcy nie widać tam robotników, a utrzymywani są tylko pracownicy biurowi - mówi Bluj.
24 mln do końca
Urzędnicy zapewniają, że Stadion Miejski jest gotowy, ale nie ma na nim wszystkich przewidzianych udogodnień. - Wciąż nie został uruchomiony elektroniczny system zarządzania - mówi wiceprezydent. Nie uruchomiono też zewnętrznych kiosków i powierzchni biurowych.
Na ukończenie budowy stadionu miasto przeznaczy 24 mln zł z puli, zaciągniętego wcześniej kredytu. Firmy, które zajmą się wykończeniem stadionu zostaną wybrane w przetargach.
- Już za kilka tygodni wybierzemy nowego wykonawcę. Wszystko po to, by budowę zakończyć jak najszybciej - zapewnia Bluj.
Nie dopilnował pieniędzy
We wtorek Rafał Dutkiewicz odwołał ze stanowiska swojego zastępcę - Miachała Janickiego, który odpowiadał m.in.: za przygotowania Wrocławia do Euro 2012, szefował też radzie nadzorczej spółki Wrocław 2012.
Prezydent Wrocławia tłumaczył, że decyzja jest podyktowana przede wszystkim brakiem rozliczenia koncertu zespołu Queen i turnieju Polish Masters.
Autor: Tamara Barriga/balu / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław