Grzegorz Ś., który wjechał na Wawel autem i próbował zaatakować ludzi siekierą to mieszkaniec krakowskiego Kazimierza. W rozmowie z reporterem TVN24 opisuje go sąsiadka.
Jak mówi w rozmowie z reporterem TVN24 sąsiadka napastnika, mieszka on sam.
- Bywa porywczy i ma specyficzne pomysły na życie – opowiada. - Na przykład jakiś czas temu wymyślił, że chce być bioenergoterapeutą. Innym razem myślał o interesie z gazem łupkowym – mówi kobieta.
"Próbował wyłudzać pieniądze"
Jak twierdzi, odkąd mężczyzna stracił pracę, bardzo często dzwonił do sąsiadów, żeby dali mu papierosy albo drobne.
- Brakowało mu pieniędzy. Próbował np. w podstępny sposób, wykorzystując wątek bioenergoterapii, wyłudzić pieniądze, mówiąc, że jeśli ktoś mu da jakąś kwotę albo np. parę paczek papierosów, to on jest w stanie uleczyć daną osobę, pomóc rzucić palenie innemu sąsiadowi – opowiada.
Sąsiadka Grzegorza Ś. zapytana o to, czy coś mogło wskazywać, że mężczyzna jest niepoczytalny bądź chory psychicznie odpowiada, że "aż tak daleko by nie zaszła".
- Wydaje mi się, że na pewno jakieś zburzenia osobowości może mieć – dodaje i zaznacza, że nie jest specjalistą, żeby to oceniać.
Autor: jś/mz/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24