Urząd Morski w Szczecinie i policja wyjaśniają, jak doszło do zatonięcia holownika w poniedziałek w nocy w świnoujskim porcie. Kapitan holownika, który miał prawie promil alkoholu w organizmie, usłyszał już zarzuty. Grożą mu dwa lata więzienia.
W poniedziałek po godz. 22 holownik Kuguar uderzył w niewielki statek towarowy płynący do Szczecina. Chwilę później holownik zatonął. Policja poinformowała, że jego załoga była pod wpływem alkoholu.
Jak powiedziała we wtorek rzeczniczka Urzędu Morskiego w Szczecinie Ewa Wieczorek, holownik i stumetrowa jednostka towarowa wchodząca do portu mijały się lewymi burtami. Nie wiadomo, dlaczego holownik nagle wykonał niedozwolony manewr, skręcając w lewo, i wpłynął pod dziób drugiego statku, a później zatonął - dodała. - Załoga miała sporo szczęścia, uchodząc cało z kolizji - oceniła rzeczniczka.
Kapitan usłyszał zarzut prowadzenia pojazdów mechanicznych w ruchu wodnym pod wpływem alkoholu.
Jednostka spoczywa niedaleko nabrzeża przy torze wodnym Świnoujście-Szczecin. Do Świnoujścia popłynęła jednostka urzędu morskiego, która przeprowadzi sondaż wraku. - Pokaże on dokładne miejsce zalegania holownika - powiedziała Wieczorek. Urząd morski zbiera informacje na temat zatonięcia holownika, później przekaże je do izby morskiej.
Załoga tylko przemarznięta
Z informacji zachodniopomorskiej policji wynika, że czteroosobowa załoga holownika była pod wpływem alkoholu. Szyper, mechanik i dwóch marynarzy miało od 0,3 do 0,6 promila alkoholu w organizmie. Na jednostce przebywała jeszcze jedna, nienależąca do załogi osoba, która była trzeźwa.
Wszystkich przetransportowano do świnoujskiego szpitala, gdzie zostali przesłuchani. Zarzuty usłyszał tylko kapitan, reszta odpowiadała w charakterze świadków.
Autor: iwan,eos/kka / Źródło: iswinoujscie.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: iswinoujscie.pl