Troje sędziów SN oddaliło we wtorek kasację prokuratora generalnego, który chciał zwrotu sprawy ekstradycji Romana Polańskiego do USA krakowskiemu sądowi. Tym samym ostateczne jest uznanie ekstradycji za niedopuszczalnej prawnie. Postanowienie SN jest ostateczne. - Możemy powiedzieć "game over" - skomentowali obrońcy reżysera.
Jak mówił sędzia SN Michał Laskowski, uzasadniając decyzję "obracamy się tylko w granicach kasacji, w której należy wskazać i wykazać zaistnienie rażących naruszeń prawa".
- Nie wystarczy więc przedstawienie odmiennego poglądu, czy przedstawienie wątpliwości, czy przedstawienie innej, także prawdopodobnej wersji wydarzenia. I w tym kontekście, o ile nawet zgadzamy się z pewnymi poglądami zawartymi w kasacji, w jej uzasadnieniu, to nie stwierdziliśmy, aby orzeczenie sądu krakowskiego wydane zostało z rażącym naruszeniem prawa - tłumaczył.
Na rozprawie sędziowie wysłuchali wystąpień prokuratora oraz obrońców Polańskiego (który nie przybył do SN - nie miał obowiązku stawiennictwa).
Ekstradycji 83-letniego dziś Polańskiego domagały się Stany Zjednoczone. W 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Przed ogłoszeniem wyroku reżyser opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.
Sprawa w Polsce "zamknięta definitywnie"
- Udało się szczęśliwie doprowadzić tę sprawę do końca, dzisiaj kończy się w sposób ostateczny i bezapelacyjnie - mówili obrońcy Polańskiego po rozprawie. - Zrobiliśmy to w uczciwej walce. Absolutnie nie było tutaj żadnego drugiego dna, jeśli chodzi o tę sprawę i to daje nam poczucie wielkiej satysfakcji - wyjaśnili.
Jak dodali, Sąd Najwyższy uwzględnił argumenty obrońców, uwzględnił wyrok sądu I instancji. - Sprawa w Polsce jest zamknięta definitywnie - zaznaczyli. - Możemy powiedzieć "game over" - skomentowali.
Według obrońców, najważniejsze jest to, że Roman Polański będzie wreszcie mógł bez obaw spokojnie, pojawić się w naszym kraju. Przekonywali, że reżyser ponosi konsekwencje swojego czynu od 40 lat. - Wyobrażacie sobie państwo jakie filmy mogłyby powstać z rąk Romana Polańskiego, gdyby miał dostępne możliwości amerykańskiego przemysłu filmowego? - pytali.
Wyrazili opinię, że "gdyby to był zwykły Kowalski, a nie Roman Polański, nie celebryta, to wydaje się, że już dawno temu taka kara byłaby odbyta, ugoda byłaby dawno temu ogłoszona jako wyrok, nikt by go nie szukał listem gończym, nikt by nie chciał doprowadzić go do Stanów Zjednoczonych". - Niestety, ciężar sławy jest taki jaki jest - powiedział jeden z adwokatów.
Francuski adwokat Romana Polańskiego Hervé Temime wyraził również zadowolenie z oddalenia przez polski Sąd Najwyższy kasacji prokuratora generalnego ws. ekstradycji reżysera do Stanów Zjednoczonych.
- Cieszy mnie ta decyzja, która położy kres tej groteskowej procedurze - oświadczył Temime, cytowany przez AFP.
Postanowienie o niedopuszczalności ekstradycji
Polska prokuratura, kierując do sądu wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji Polańskiego wskazała, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polską a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA - także w przypadku przedawnienia ścigania w Polsce, gdy w USA okres przedawnienia nie upłynął.
- Zaskakująca i niezrozumiała jest determinacja amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości w sytuacji, kiedy pokrzywdzona domaga się od wielu lat umorzenia, wybaczyła mu i pojednała się, a kara została uzgodniona i wykonana z nawiązką, na co są wiarygodne dowody - mówił w mowie końcowej w krakowskim sądzie obrońca Polańskiego mec. Jan Olszewski. 30 października ub.r. Sąd Okręgowy w Krakowie wydał postanowienie o niedopuszczalności ekstradycji. Uznał, że przed sądem w USA została zawarta ugoda z Polańskim, a kara, która mu groziła, została wykonana z nawiązką. Ponadto stwierdził, że zgoda na ekstradycję wiązałaby się z naruszeniem praw i wolności Polańskiego. Wskazał również na "uzasadnioną obawę, że sprawa Romana Polańskiego nie zostanie rozstrzygnięta w niezawisły i bezstronny sposób przez sąd w Los Angeles".
Kasacja Ziobry
W maju br. Zbigniew Ziobro zdecydował skierować kasację do SN. - Tym, iż Polański jest osobą znaną, nie można usprawiedliwiać i tworzyć uzasadnień, że ma być traktowany inaczej. Gdyby to był przysłowiowy Kowalski - nauczyciel, lekarz, hydraulik, malarz - to jestem pewien, że z każdego kraju już dawno zostałby deportowany do Stanów Zjednoczonych - mówił. Kasacja zarzuca SO naruszenie przepisów prawa karnego procesowego, co doprowadziło do bezpodstawnego uznania przez sąd, iż zachodzi uzasadniona obawa, że w USA może dojść do naruszenia wolności i praw Polańskiego, pomimo jednoczesnego uznania, że kara ujęta w zawartej ugodzie została w rzeczywistości wykonana poprzez areszt tymczasowy i areszt domowy w Szwajcarii. Według kasacji, sąd wyraził błędny pogląd, że upływ okresu przedawnienia karalności przestępstwa ekstradycyjnego na gruncie prawa polskiego narusza zakaz działania prawa wstecz, a karalność tego przestępstwa na gruncie prawa amerykańskiego nie uległa przedawnieniu. Polański (autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo") mieszka obecnie we Francji z żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał w 2003 r. Oscara, przyznanego mu za reżyserię "Pianisty".
Autor: mart,ts,kb//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: praszkiewicz / Shutterstock.com