Klub Ruchu Palikota wycofał poparcie dla Wandy Nowickiej jako wicemarszałka Sejmu. Ma to związek z przyznaniem nagród pieniężnych członkom prezydium. - To trudna decyzja, mamy bowiem jak najlepsze zadanie na temat Wandy Nowickiej - argumentował Janusz Palikot.
Palikot zaznaczył, że RP jest skłonny uwierzyć Nowickiej, że nie brała udziału w podejmowaniu przez prezydium Sejmu decyzji o przyznaniu sobie nagród.
- Tym niemniej, ze względu na fundamentalne pryncypia Ruchu Palikota, uznaliśmy, że musimy dać wyraźny sygnał w Polsce, że nie ma żadnej wątpliwości, iż nie jesteśmy tu dla pieniędzy czy dla stanowisk. I nawet jesli ta decyzja jest bardzo bolesna i trudna, może też nieść istotne skutki dla naszego klubu, to w tych sprawach musimy być bezkompromisowi - powiedział Palikot.
Wyjaśnił, że większość klubu, 30 posłów RP, opowiedziała się za wycofaniem poparcia dla Nowickiej.
W ciągu najbliższych dni klub RP złoży wniosek o odwołanie Nowickiej z funkcji wicemarszałkini Sejmu. Palikot, jak zaznaczył, ma nadzieję, że również w tym przypadku będzie obowiązywać zasada, iż RP jako jeden z klubów ma prawo delegować na stanowisko wicemarszałka, więc Sejm poprze odwołanie Nowickiej.
Kto za Nowicką?
Palikot podziękował Nowickiej za rok dobrej pracy, podkreślając, że mam nadzieję na dalszą współpracę.
Jak mówił, nie boi się, że Nowicka opuści klub RP i przejdzie np. do klubu SLD. Ale gdyby się tak stało, to jak zaznaczył, tylko utwierdziłoby go w przekonaniu, że decyzja o wycofaniu rekomendacji była słuszna.
Palikot powiedział, że nie ma jeszcze decyzji, o tym, kto z ramienia klubu RP zastąpi Nowicką. Na pewno jednak, jak zaznaczył, nie będzie to on sam, ani Andrzej Rozenek.
- W najbliższych dniach zbierze się prezydium i klub, aby zastanowić się, kogo rekomendować w jej miejsce (Nowickiej - red.) - powiedział Palikot.
Kara za premię
Decyzja klubu Ruchu Palikota ma związek z wysokimi premiami przyznanymi marszałek i wicemarszałkom Sejmu. Prezydium Sejmu przyznało sobie premie roczne na łączną kwotę 245 tys. zł. Największą nagrodę otrzymała marszałek Ewa Kopacz (45 tys. zł).
Pozostali wicemarszałkowie - Cezary Grabarczyk z PO, Markek Kuchciński z PiS, Eugeniusz Grzeszczak z PSL, Jerzy Wenderlich z SLD oraz Wanda Nowicka z RP - dostali po 40 tys. zł. Pod wpływem fali krytyki, wszyscy członkowie prezydium w końcu ogłosili, że przekażą pieniądze na cele charytatywne i społeczne.
"Nie ma zgody na traktowanie państwa jak koryta"
- To, że przyjęła nagrodę, uważam za skandal - powiedział o zachowaniu swojej partyjnej koleżanki w rozmowie z TVN24 Artur Dębski z Ruchu Palikota.
Jak tłumaczył, Ruch Palikota nie przyszedł do Sejmu po nagrody. - Najniższa pensja waha się w granicach 1,2 tys. zł brutto. 40 czy 45 tys. tys. zł nagrody to jest trzyletnia pensja najniżej zarabiającego. To jest po prostu skandal, że pompuje się ludzi wiadomościami o kryzysie, jak jest źle, zwalnia się 1500 osób w Tychach, a ludzie, którzy stanowią w państwie prawo, ustalają porządek obrad Sejmu, przyznają sobie 250 tys. zł nagrody - powiedział Dębski. - Nie ma na to naszej zgody. Nie jesteśmy partią establishmentową - podkreślił.
40 tys. minus podatek
Sama Nowicka zapowiedziała, że nagrodę przekaże na cele społeczne.- Właśnie zdecydowałam się przekazać znaczną część nagrody na trzy organizacje społeczne zajmujące się ważnymi celami społecznymi - powiedziała Nowicka proszona o komentarz ws. nagród. Jak przekazała, pieniądze mają otrzymać: "stowarzyszenie działające na rzecz kobiet, przeciwdziałające przemocy wobec kobiet z Olsztyna", Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej oraz na "stowarzyszenie zajmujące się młodzieżą zagrożoną przestępczością i wykluczeniem, w tym również na samotne matki".
Wicemarszałeknie powiedziała ile dokładnie przekaże, na te trzy organizacje. - Wszystkie decyzje podejmę w stosownym czasie - przekazała. Zaznaczyła, że od kwota będzie niższa niż przyznane 40 tys., ponieważ trzeba odjąć od niej podatek.
- Każdy ma prawo podejmować taką decyzję, jaką uważa. Ja podjęłam taką decyzję i proszę to przyjąć do wiadomości - powiedziała. - Uważam, że jest to słuszne i tak powinnam zrobić - dodał.
"To nie błąd"
Jak tłumaczyła Nowicka, "marszałkini Kopacz ma prawo przyznać takie nagrody, marszałkowie mają prawo je przyjąć". - Ale mają również prawo zrobienie z tą nagrodą to, co uważają - podkreśliła.
Nowicka stwierdziła, że przyjęcie nagrody nie było błędem. - Mogę dzięki temu zadziałać na rzecz bardzo ważnych celów społecznych - powiedziała.
Autor: nsz,mac/ ola/k//gak / Źródło: TVN24, PAP