Już nawet kilkanaście ton ryb mogło paść w Warcie za sprawą trującej substancji, która dostała się do rzeki w okolicach Poznania. Do tej pory badania laboratoryjne nie potwierdziły obecności w badanych próbkach wody metali ciężkich, detergentów i cyjanków. Wędkarze nie mają jednak wątpliwości, że do zatrucia doszło i wprost mówią już o katastrofie ekologicznej.
Po raz pierwszy śnięte ryby ukazały się wędkarzom w sobotę, w trakcie zawodów wędkarskich w okolicach mostu Lecha w Poznaniu. Zaalarmowali oni wówczas służby, które zajęły się badaniem okoliczności śnięcia. Sami zaczęli też zbierać martwe zwierzęta w celu utylizacji.
- To jest tragedia dla wędkarzy, a także dla mieszkańców, czego nie są jeszcze świadomi - przyznaje Sebastian Staśkiewicz z fundacji "Ratuj Ryby".
2,5 tony śniętych ryb
I chyba nie są to słowa na wyrost. Od soboty wyłowiono z Warty około 2,5 tony szczupaków, okoni, leszczy. To prawdopodobnie jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Wędkarze szacują, że może być to zaledwie 20-30 proc. całego śnięcia.
- To są duże okazy, które są reproduktorami w dalszym okresie rozrodu. Dlatego uważamy, że jest to już katastrofa ekologiczna. Większość ryb spłynęła z wodą i nie została przez nas wyłowiona i poddana utylizacji - mówi Marcin Wiśniewski, dyrektor biura zarządu Polskiego Związku Wędkarzy w Poznaniu.
Wędkarze i ludzie związani z rzeką nadal sprzątają brzegi Warty, ale ich praca powoli dobiega końca. Większość wyłowionych martwych ryb została już zutylizowana. Pojawiają się jednak sygnały, że część tych, których nie udało się wyciągnąć z wody, wypłynęło w okolicach Wronek, 50 km od Poznania. To pokazuje jak dużą skalę miało zatrucie.
- Inspektorat ochrony środowiska pobrał wodę do badania, policja zabezpieczyła kolektor jako prawdopodobne miejsce wypływy środków trujących. To na pewno nie jest efekt przyduchowy, to musi być zatrucie - przekonuje Wiśniewski.
WIOŚ: "substancja trudna do ustalenia"
Jak poinformowała Małgorzata Koziarska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu, dotychczasowe badania laboratoryjne próbek wody nie wskazały, jaka substancja została wpuszczona do rzeki.
- Jeszcze nie mamy wszystkich wyników, wykluczamy kolejne substancje - w tych próbach które pobraliśmy m.in. w Poznaniu i w Obornikach na razie nic znaleźliśmy. Wykluczyliśmy już m.in. cyjanki, metale ciężkie czy detergenty - powiedziała Koziarska.
Jak dodała, rodzaj substancji która spowodowała śnięcie ryb może być trudna do ustalenia. - Substancja nie była wprowadzana do rzeki systematycznie - to był jednorazowy ładunek zanieczyszczenia, substancja rozcieńczyła się w rzece - wyjaśniła.
Także służby weterynaryjne próbują ustalić przyczyny zatrucia, badając próbki ryb.
Nie jeść, nie sprzedawać, nie dawać zwierzętom
Ostrzeżenie wydał Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu: "W związku z pojawieniem się śniętych ryb w rzece Warcie na odcinku Poznań-Oborniki zaleca się nie spożywanie ryb wyłowionych z rzeki, lub znalezionych na brzegach, do wyjaśnienia sprawy przez służby".
O sprawie jako pierwszy informował Kontakt24. CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań/PAP