Powrót do normalności może potrwać lata - oceniają mieszkańcy gmin w Kujawsko-Pomorskiem i Pomorskiem, które w sobotę spustoszyła trąba powietrzna. Zniszczenia są ogromne: połamane drzewa na obszarze setek hektarów, dziesiątki doszczętnie zdwastowanych domów i budynków gospodarczych oraz połamane słupy energetyczne.
Łążek-Szarłata, leżąca w gminie Osie w Borach Tucholskich, znalazła się na drodze trąby powietrznej, która w sobotę w pasie o długości ponad dziewięciu kilometrów i szerokości 300-400 metrów, a miejscami nawet kilometra, niszczyła wszystko, co napotkała. Z drogi we wsi widać wycięty w lesie przez kataklizm korytarz, w którym sterczą kikuty połamanych drzew, a pomiędzy nimi leżą powyrywane z korzeniami okazałe sosny, świerki, dęby i brzozy.
Żywioł zniszczył całkowicie lub uszkodził także wiele zabudowań. Większość poszkodowanych rodzin straciła dorobek całego życia.
Jeszcze w sobotę i niedzielę wszystkie uszkodzone dachy właściciele domów, z pomocą sąsiadów i strażaków, przykryli plandekami.
We wtorek trwało wielkie sprzątanie, naprawianie sieci telefonicznej, a także szacowanie szkód.
Zatarasowana droga
Drugą miejscowością w gminie Osie, która ucierpiała wskutek trąby powietrznej, jest Stara Rzeka, która jest położna nad Wdą pośród lasów i prowadzą do niej leśne drogi.
Mieszkańcy mogą do niej dotrzeć tylko dzięki usunięciu z dróg połamanych drzew przez leśników i strażaków.
W lesie rozstawione są policyjne partole, które z dróg wiodących do wsi zawracają postronne osoby.
Z danych urzędu gminy w Osiu wynika, że Łążku-Szarłacie i Starej Rzece wskutek kataklizmu ucierpiało 18 domów i 46 budynków gospodarczych.
"Wszystko stracone w ciągu kilku sekund"
W Pomorskiem uszkodzonych zostało 67 obiektów, z czego 64 stanowią budynki. Poważnie uszkodzonych jest także wiele maszyn rolniczych i samochody osobowe.
Siła trąby powietrznej była tak wielka, że w Smętowie Granicznym uniosła w górę dwa silosy zbożowe. Jeden z nich uderzył w sąsiedni dom, oddalony o kilkadziesiąt metrów, a drugi nawałnica przeniosła o pół kilometra na tory kolejowe. Skręcony w harmonijkę wygląda jak wielka zgnieciona puszka piwa.
- O czym tu mówić? Człowiek dorabiał się całe życie i w kilka sekund stracił prawie wszystko. Jak kiedyś wichura zerwała nam dachy ze stajni i stodoły, to udało się nam położyć nowe. Ale teraz straty są nieporównanie większe. Trzeba kupy pieniędzy, żeby to wszystko odbudować, a tych nie ma - powiedział 63-letni Czesław Olszewski, mieszkaniec Smętowa Granicznego.
Autor: MAC / Źródło: PAP