Pięcioro nastolatków zaatakowało w autobusie niewidomego mężczyznę, bo ten zwrócił im uwagę na złe zachowanie. Całe zajście nagrały kamery zainstalowane w autobusie. Na nagraniu widać nie tylko agresję młodych osób, ale też brak jakiejkolwiek reakcji innych pasażerów. Według naszych ustaleń, wyrok dla chuliganów może być surowy - w grę raczej nie wchodzi zawieszenie kary.
Nagranie zdarzenia, do którego doszło na początku maja w łódzkim autobusie jako pierwsi pokazali dziennikarze TTV "Blisko Ludzi". Widać na nim 36-letniego Marcina Kaczorowskiego (w czerwonej koszulce, z włosami związanymi w kitkę), niewidomego, kiedy jest atakowany przez grupę nastolatków.
Młodych ludzi z równowagi wyprowadzić miało to, że autobus stoi w korku. Przeklinali, kopali w drzwi.
- Zapytałem, czy mogą się uspokoić, bo dewastowali autobus, przeklinali i zachowywali się agresywnie - mówi Marcin Kaczorowski.
Wtedy się na niego rzucili. Kopali, wyzywali.
Członkowie grupy mieli od 14 od 19 lat. Najbardziej agresywna była 18-latka, ale pierwsze ciosy zadał jej kolega. Potem dołączyli się inni.
- Próbowałem się bronić, skoczyła adrenalina. Tak czy inaczej trafili mnie w skroń i żebra - opowiada niewidomy.
Na nagraniu z monitoringu widać, że inni pasażerowi przyglądali się sytuacji. Nikt nie przyszedł niepełnosprawnemu z pomocą.
- To była znieczulica, obojętność - przyznaje z żalem Marcin Kaczorowski.
Pójdą za kratki?
Kiedy doszło do bójki, kierowca autobusu się zatrzymał i otworzył drzwi. Jednocześnie zawiadomił policję i pogotowie o zajściu. Agresywni nastolatkowie wybiegli na zewnątrz. Zostali zatrzymani przez policję kilkadziesiąt minut później. Były to dwie dziewczyny w wieku 16 i 18 lat oraz trzech chłopaków w wieku 14, 18 i 19 lat.
Nieletnimi sprawcami zajmie się sąd rodzinny. Ich starsi koledzy usłyszeli już zarzut pobicia - grozi im do 3 lat więzienia. Jak ustaliliśmy, jeżeli sąd skaże ich na pozbawienie wolności, kara najpewniej nie zostanie warunkowo zawieszona.
- Prokurator zakwalifikował ich czyn jako występek chuligański. Taka kwalifikacja sprawia, że kara może być przez sąd warunkowo zawieszona tylko w szczególnie uzasadnionym przypadku - tłumaczy prokurator Krzysztof Kopania.
"Broniliśmy się"
Nie wszyscy zatrzymani (śledczy nie chcą ujawniać którzy) przyznali się do winy.
- Część podejrzanych osób tłumaczyła, że reagowała na atak niepełnosprawnego - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy zastosowali względem młodych ludzi dozór policyjny. Oprócz tego nie mogą zbliżać się do pana Marcina Kaczorowskiego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź