- Ten młody człowiek miał spokój, który jest potrzebny. I dzięki temu ktoś żyje – tak o zachowaniu kierowcy kieleckiego MPK mówi jego przełożony. Karol Sławeta bez wahania podjął się reanimacji 77-letniej pasażerki swojego autobusu, gdy ta zasłabła. W rozmowie z TVN24 mówi: "Jak tylko umiałem, tak zrobiłem".
W środę na portalu tvn24.pl pisaliśmy o zachowaniu bohaterskiego kierowcy kieleckiego MPK. Gdy jedna z pasażerek jego autobusu bezwładnie upadła na ziemię, ruszył na pomoc. Reanimował 77-letnia kobietę aż do przyjazdu karetki. Udało nam się też dotrzeć do nagrania z monitoringu, na którym widać przebieg całej akcji.
Zdaniem lekarzy, gdyby nie pomoc pana Karola, kobieta na przeżycie nie miałaby szans.
"Dzięki temu ktoś żyje"
– W tym zawodzie potrzebna jest rutyna, spokój i opanowanie. Pasażerowie, jak widać było, spanikowali troszeczkę, co nie znaczy, że nie chcieli pomóc. Ten młody człowiek miał spokój, który był potrzebny. Dzięki temu ktoś żyje – tak całe zdarzenie komentuje Bogdan Latosiński, członek rady nadzorczej kieleckiego MPK.
"Jak umiałem, tak zrobiłem"
Przełożeni pana Karola nie tylko są z niego dumni, chcą go też nagrodzić za spokój i opanowanie. To już w środę zdradziła nam prezes spółki.
Bohater całej historii najpierw o całym zdarzeniu opowiedział portalowi tvn24.pl, potem spotkał się z nami przed kamerą. – Wziąłem i zacząłem reanimować. Jak umiałem, tak zrobiłem – mówi o swojej zachowaniu.
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / ZTM Kielce