Poszedłem obserwować gniazdo jastrzębia i znalazłem czaszkę. Czysta, biała, wszystkie zęby, najwyżej sprzed pięciu lat. Mała, jakby dziecka. Jestem z zawodu kamieniarzem i trochę czaszek się w życiu naoglądałem. Ale na cmentarzu, a tu las. To znaczy, że coś się musiało tu stać, mówi nam mężczyzna, który dokonał odkrycia.
Na czaszkę w Parku Tysiąclecia w Sosnowcu natknął się około godz. 12 w poniedziałek Olaf Guzenda. Razem z kolegą - są ornitologami-pasjonatami - poszli do parku obserwować gniazdo jastrzębia.
- Nazywa się to park, ale wygląda jak las - uściśla Guzenda. Czaszka leżała 50 m od gniazda.
- Na ziemi, niczym nieprzysypana, czysta, jakby nie była nigdy zakopana. Biała, ani trochę zbrązowiała. Wszystkie zęby. Może być najpóźniej sprzed pięciu lat - opisuje ornitolog.
Po wielkości przypuszcza, że znalezisko należało do 10-letniego dziecka albo małej kobiety. Wie, co mówi, bo jest kamieniarzem z zawodu. - Trochę się czaszek w życiu naoglądałem. Ale na cmentarzu, a tu las. Pomyślałem: coś tu się musiało stać.
I zaalarmował policję.
Na razie nie ma więcej szczątków
Sonia Kepper, rzeczniczka policji w Sosnowcu potwierdza makabryczne znalezisko. - To ludzka czaszka - powiedziała TVN 24.
Na miejscu pracują śledczy. Na razie nie ujawniono więcej szczątków.
Czaszkę znaleziono w parku w Sosnowcu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Olaf Guzenda