W sobotę w południe redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski ma przekazać nagrania podsłuchów prokuraturze. - My potrzebujemy wyraźnej deklaracji informatyka: to nie doprowadzi do źródła, które wam to przekazało. Nic więcej. Jeżeli informatyk powie: chronicie źródło, to natychmiast dostarczymy - zadeklarował Latkowski.
O woli przekazania nagrań prokuraturze mówił w czwartek wieczorem redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski.
- My potrzebujemy wyraźnej deklaracji informatyka: to nie doprowadzi do źródła, które wam to przekazało. Nic więcej. Jeżeli informatyk powie: chronicie źródło, to natychmiast dostarczymy. Z pierwszych już oględzin wynika, że chyba możemy dostarczyć - stwierdził Sylwester Latkowski. - Ale my mamy plik dźwiękowy, a nie żaden nośnik. My nie dostaliśmy oryginałów, a to sugeruje prokurator Seremet - dodał redaktor naczelny.
Zadeklarował jednocześnie, że wszystko, co tygodnik posiada, zostanie opublikowane we "Wprost" i na stronie internetowej w poniedziałek. - Nie będzie żadnego dawkowania - powiedział Latkowski.
W samo południe
Jak napisał wcześniej dziennikarz "Wprost" Michał Majewski, "Latkowski, po sprawdzeniu, czy nagrania nie identyfikują źródła, przekaże je w sobotę o 12 do prokuratury okręgowej".
Latkowski po sprawdzeniu, czy nagrania nie identyfikują źródła, przekaże je w sobotę o 12 do prokuratury okręgowej.— Michał Majewski (@MajewskiMichal) czerwiec 19, 2014
We wcześniejszym wpisie Majewski poinformował też, że redakcja "Wprost" deklarowała już, iż przekaże ten materiał "po sprawdzeniu", czy nie doprowadza on do ujawnienia źródeł.
Zadeklarowaliśmy, że przekażemy materiał po sprawdzeniu, czy nie doprowadza on do ujawnienia źródła.— Michał Majewski (@MajewskiMichal) czerwiec 19, 2014
Mec. Kondracki: Latkowski w sobotę w prokuraturze
Słowa Majewskiego potwierdził w "Faktach po Faktach" pełnomocnik "Wprost" mec. Jacek Kondracki. - W tej chwili rozważamy kwestię bardzo zdroworozsądkową, do której wracamy. Po zbadaniu tych nagrań pan redaktor Latkowski w sobotę stawi się z tymi nośnikami w prokuraturze - stwierdził. - Bo rzeczywiście znajdujemy się w układzie takiego spięcia.
Dodał, że nie ma pojęcia, na jaki pomysł wpadną teraz organy ścigania. - Boję się, żeby to nie był przypadkiem pomysł pozbawiony rozsądku, tak jak dotychczas - ocenił.
Według Seremeta, Latkowski zmienił zdanie po kolegium
Prokurator generalny Andrzej Seremet na czwartkowej konferencji prasowej powiedział, że redaktor naczelny "Wprost", choć początkowo chciał przekazać nagranie prokuraturze, to po konsultacji z kolegium redakcyjnym zmienił zdanie i odmawiał nawet wykonania kopii. - Tym samym uniemożliwił dokonania sądowej kontroli materiału (...). Mówił, że wyda go, jak sąd zezwoli, żądał nakazu sądu. A nie ma czegoś takiego - przekonywał prokurator generalny. Tę wersję zakwestionował mec. Jacek Kondracki, który był w redakcji Wprost", gdy prokuratorzy wraz z funkcjonariuszami ABW wkroczyli do siedziby tygodnika. - Nie jest tak, że najpierw była zgoda pana redaktora Latkowskiego, a potem odbyło się kolegium redakcyjne, po którym pan redaktor Latkowski zmienił stanowisko - stwierdził na antenie TVN24 mec. Jacek Kondracki. - W rzeczywistości było w ten sposób, że nastąpiła przerwa w rozmowie prokuratorów z nami. W trakcie tej przerwy miało być przygotowane oświadczenie redaktora Latkowskiego doprecyzowujące, jak ma się odbyć przekazanie nośników - mówił mec. Kondracki. Jak dodał, miało się to odbyć w sobotę, a chodziło jedynie o ustalenie godziny. Po tej przerwie, jak relacjonował mec. Kondracki, "prokuratorzy wrócili i powiedzieli, że oni jednak zmieniają stanowisko". Podobnie przedstawiał wydarzenia na Twitterze Michał Majewski:
Sylwester zawarł z prokuratorem Gackiem porozumienia, że przekaże materiał w sobotę. Gacek wycofał się po czyjejś telefonicznej interwencji.— Michał Majewski (@MajewskiMichal) czerwiec 19, 2014
Wieczorem w czwartek tygodnik "Wprost" udostępnił na swojej stronie internetowej całą, trwającą ponad dwie godziny, rozmowę szefa NBP Marka Belki z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem. Jak zapewnia - "bez cięć".
Batalia o laptopa Latkowskiego
ABW, prokuratorzy oraz policja weszli do redakcji tygodnika "Wprost" w środę ok. godz. 20. Przeszukanie zleciła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga po tym, jak dziennikarze odmówili wydania nagrań, na których utrwalono rozmowy wysokich urzędników państwowych. Według prokuratury nośniki zawierające nagrania rozmów, których ujawnianie dziennikarze "Wprost" rozpoczęli w minioną sobotę, są dowodem przestępstwa dotyczącego nielegalnych podsłuchów. Późnym wieczorem, po kilkugodzinnych rozmowach i przepychankach w redakcji "Wprost", funkcjonariusze przerwali przeszukanie i opuścili siedzibę tygodnika. Naczelny "Wprost" powiedział dziennikarzom, że prowadzący przeszukanie, chcąc odebrać redakcyjne komputery, używali siły, mimo że próbował on tłumaczyć funkcjonariuszom, że zabezpieczanie laptopów sparaliżuje pracę redakcji i uniemożliwi złożenie kolejnego numeru tygodnika. Jednocześnie Latkowski zaznaczył, że agentom ABW nie udało się zarekwirować jego laptopa oraz pendrive'a.
Autor: kde//rzw,gak/zp / Źródło: tvn24.pl, Twitter