Portal tvn24.pl dotarł do dłuższej części nagrania monitoringu w Gdyni. Fragment poprzedza wydarzenia przedstawione na filmie udostępnionym wcześniej przez policję. Nieznane nagranie nie przesądza, kto sprowokował zajścia. Widać jednak, że członkowie obu grup przechadzali się po plaży, najprawdopodobniej krzyczeli do siebie i mocno gestykulowali. Funkcjonariuszy w mundurach nie widać. Policja tłumaczy, że zanim doszło do bójki, obie grupy sprzeczały się między sobą. Trwają przesłuchania świadków.
Mężczyźni gestykulują
Portal tvn24.pl dotarł do części nagrania poprzedzającej udostępniony przez funkcjonariuszy fragment.
Widać na nim, że mężczyźni, zarówno Meksykanie, jak i kibice chorzowskiego Ruchu (na ich sympatię do klubu mogą wskazywać niebieskie koszulki z logo drużyny) przechadzają się między plażowiczami.
Na filmie widać też - prawdopodobnie - jednego z meksykańskich marynarzy, który trzyma coś w ustach. Możliwe, że jest to gwizdek.
W tym momencie z prawej strony, której nie widać na nagraniu, nadbiega mężczyzna, potem kolejny. Obie grupy rozmawiają ze sobą i gestykulują. Po kilku chwilach mężczyźni, prawdopodobnie pseudokibice, odbiegają od marynarzy w stronę, gdzie może znajdować się reszta ich grupy.
Wracają i rozpoczyna bójka. Wcześniej rozgrywa się wspomniana już scena z kobietą podającą jednemu z mężczyzn "butelkę".
Zaczęło się od sprzeczki słownej
Na podstawie nagrania trudno jest stwierdzić, kto sprowokował zajścia. Wydaje się jednak, że pierwszy cios oddaje - najprawdopodobniej - pseudokibic Ruchu. Kiedy wywiązuje się bójka, od razu pojawiają się kolejni jej uczestnicy.
Sytuację widoczną na tej części nagrania insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji relacjonuje tak: - Na samym początku doszło do pewnych incydentów z siedmioosobową grupą obywateli Meksyku, która to grupa zaczepiała różne osoby na plaży. W pewnym momencie ta siedmioosobowa grupa podeszła do grupy kibiców. Doszło do sprzeczki słownej, która później przerodziła się w bijatykę.
Sokołowski dodaje, że potem potrzebna okazała się interwencja policji. - Osiem minut to jest czas reakcji policyjnej od momentu zgłoszenia do działania pododdziałów zwartych - powiedział.
Policja nadal bada sprawę. Trwają przesłuchania świadków.
Biuro prasowe pomorskiej policji zaapelowało także do naocznych świadków zdarzenia o kontakt z Komendą Miejską Policji w Gdyni przy ul. Portowej 15 osobiście lub telefonicznie pod nr telefonu 58-66-21-222 lub 997.
Autor: Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl, aw//mat / Źródło: tvn24.pl , nSport
Źródło zdjęcia głównego: Film z monitoringu (bez dźwięku)