Donald Trump według sondaży CNN został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. W trakcie walki o Biały Dom otrzymał on ogromne wsparcie od najbogatszego człowieka na świecie - Elona Muska. Biznesmen nie tylko przekazał setki milionów dolarów na jego kampanię, ale nawet zaangażował się w nią osobiście. Dlaczego? Jak zauważa stacja ABC, wybory prezydenckie miały istotne znaczenie dla biznesów Elona Muska.
Stacja CNN ogłosiła wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa. Według prognozy tej stacji były prezydent zdobył 276 głosów elektorskich, a Kamala Harris 223 głosów elektorskich. Do zwycięstwa potrzebne jest zdobycie co najmniej 270 głosów.
Trump spędzał wieczór wyborczy w swojej rezydencji w Mar-a-Lago na Florydzie, gdzie towarzyszył mu m.in. Elon Musk. Biznesmen i najbogatszy człowiek świata otwarcie udzielił poparcia republikanowi w lipcu tuż po zamachu na niego w Butler w Pensylwanii. Potem bardzo aktywnie zaangażował się też w kampanię wyborczą Donalda Trumpa, wspierając ją nie tylko pieniędzmi, ale również osobiście i za pośrednictwem swoich przedsiębiorstw.
W wieczór wyborczy napisał w serwisie X, że "naród amerykański dał Donaldowi Trumpowi wyraźny mandat do zmiany" oraz, że "przyszłość będzie fantastyczna". Jakie znaczenie miało poparcie Elona Muska dla Trumpa?
Elon Musk poparł Trumpa
Elon Musk "zaangażował się w amerykańskie wybory w sposób niespotykany w najnowszej historii", oceniał w październiku "New York Times". Miliarder zainwestował w wspierający Donalda Trumpa komitet wyborczy America PAC gigantyczne pieniądze - szacuje się, że przekazał co najmniej 140-180 milionów dolarów. Sam Trump miał z kolei mówić osobom w swoim otoczeniu, że biznesmen wsparł go kwotą pół miliarda dolarów.
America PAC m.in. oferował wyborcom w kluczowych stanach po 47 dolarów za każdą osobę, którą skłonią do zapisania się na wybory i podpisania specjalnej petycji. Zorganizował też loterię, w której codziennie Elon Musk rozdawał po milionie dolarów wyborcom w kluczowych stanach, którzy podpisali się pod jego polityczną petycją na rzecz wolności słowa i prawa do posiadania broni. Amerykański Departament Sprawiedliwości ostrzegał, że loteria ta może być niezgodna z prawem, ale sąd zdecydował inaczej.
Jednak zaangażowanie finansowe to nie wszystko. Miliarder w ogromnym stopniu zaangażował się również osobiście, m.in. na miesiąc przed wyborami przeprowadzając się do Pensylwanii, najważniejszego stanu dla wyniku wyborów. Założyciel Tesli i SpaceX wystąpił też kilka razy na wiecach Trumpa, m.in. w Butler, gdzie przekonywał, że jeśli republikanin nie wygra, będą to ostatnie wybory w historii USA, a demokraci zniosą wolność słowa.
ZOBACZ TEŻ: WSZYSTKO, CO TRZEBA WIEDZIEĆ O WYBORACH W USA
Jak Musk rozsiewał dezinformację
Elon Musk w kampanii wyborczej wykorzystał również posiadane przez siebie przedsiębiorstwa. Kupionej platformy społecznościowej X zaczął używać do atakowania demokratycznej kontrkandydatki Donalda Trumpa i rozsiewania dezinformacji na jej temat. Politico pisało, że Musk wykorzystywał serwis, w którym śledzi go ponad 200 milionów użytkowników, m.in. do promowania protrumpowskich materiałów, publikowania wyborczych memów, czy kierowania oskarżeń pod adresem platform rzekomo faworyzujących Harris. Według portalu Musk wykorzystywał X szczególnie do tego, by dotrzeć do młodych mężczyzn i zainspirować ich do zagłosowania na Trumpa.
Jednocześnie jak wyliczyli autorzy raportu z Center for Countering Digital Hate's, co najmniej 87 tegorocznych wpisów Muska w serwisie X zawierało twierdzenia dotyczące wyborów prezydenckich, które były fałszywe albo wprowadzające w błąd. Łącznie zebrały one ponad 2 miliardy wyświetleń użytkowników, ale żaden z nich nie został opatrzony adnotacją Community Note obalającą przedstawione informacje lub dodającą im kontekst. Z kolei dziennikarze France24 obliczyli, że tylko w pierwszych trzech tygodniach października miliarder opublikował co najmniej 28 fałszywych informacji na X, które zobaczyło prawie 540 mln osób.
Wśród fałszywych informacji szerzonych przez Muska była między innymi teoria, według której w Michigan miało się zarejestrować do wyborów więcej osób niż jest w nim uprawnionych do głosowania. Opublikował też np. rzekomy screen czasopisma "The Atlantic", w którym miał się pojawić tytuł "Trump jest dosłownie Hitlerem". Taki artykuł jednak nigdy nie powstał, a opublikowane zdjęcie było przeróbką. Musk często pisał też, jakoby osoby niebędące obywatelami głosowały w wyborach, co jest teorią spiskową powielaną przez wielu konserwatystów.
Oszacowano, że sztab wyborczy kandydata musiałby wydać równowartość 24 mln dolarów, by osiągnąć takie zasięgi, jakie osiągnęły wpisy Muska na temat wyborów. Łącznie od czasu, gdy Elon Musk otwarcie poparł Donalda Trumpa w lipcu, jego wszystkie wyborcze posty zebrały ponad 17,1 mld wyświetleń.
W kampanii wykorzystana została także inna spółka Elona Muska: SpaceX, której plany podboju kosmosu wielokrotnie zaczęły być wykorzystywane w kampanii Donalda Trumpa. "Głosowanie na Trumpa to głosowanie za Marsem. Jeśli nie powstrzymamy powolnego duszenia poprzez nadmierne regulacje w Ameryce, nigdy nie staniemy się cywilizacją multiplanetarną" - pisał Musk na X. Także sam Trump mówił o SpaceX na wiecach, a nawet w swoim pierwszym, powyborczym wystąpieniu.
Dlaczego Musk poparł Trumpa?
Dlaczego Elon Musk tak bardzo zaangażował się w pomoc Donaldowi Trumpowi w wygraniu wyborów prezydenckich? ABC ocenia, że wydaje się, że poglądy Muska i Trumpa są zbieżne w wielu kwestiach, m.in. imigracji. Ale zdaniem stacji wybory prezydenckie miały też istotne znaczenie dla biznesów najbogatszego człowieka na świecie, który prowadzi interesy z amerykańskim rządem. Przykładowo firma SpaceX uważa rząd za swojego kluczowego klienta i otrzymuje od niego ogromne kontrakty finansowe, np. dla NASA. Podobnie jest w przypadku produkującej samochody elektryczne Tesli. Według "New York Timesa" obie te firmy w ciągu ostatniej dekady otrzymały co najmniej 15,4 miliardów dolarów w rządowych kontraktach.
"Newsweek" zauważa, że poparcie Muska dla Trumpa wydaje się być także ściśle powiązane z jego chęcią poluzowania rządowych regulacji dotyczących w szczególności eksploracji kosmosu. Miliarder wielokrotnie argumentował, że nadmierne regulacje utrudniają innowacje i hamują postęp w kierunku eksploracji planet.
Donald Trump z kolei sugerował, że w razie wyborczej wygranej znajdzie w swojej administracji miejsce dla Muska, który będzie się zajmować cięciami budżetowymi. Magazyn "Rolling Stone" pisał, że w takim wypadku Musk mógłby liczyć też na specjalną ulgę podatkową przewidzianą tylko dla urzędników federalnych wartą dziesiątki milionów dolarów.
Źródło: tvn24.pl, New York Times, Politico, Reuters, ABC, NBC, Newsweek
Źródło zdjęcia głównego: SARAH YENESEL/PAP