Jest wiele niebezpieczeństw, wiążących się z wyborami, w szczególności dotyczących głosowania korespondencyjnego - przestrzegł w "Faktach po Faktach" Adam Bodnar. Rzecznik praw obywatelskich wyraził opinię, "że okres pandemii to nie jest moment, kiedy powinny być organizowane wybory".
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. Ustawa z 2 czerwca, która dotyczy zasad organizacji wyborów prezydenckich, przewiduje hybrydową metodę głosowania - tradycyjnie oraz drogą korespondencyjną. Ewentualna druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca. O wątpliwości wokół wyborów prezydenckich był pytany w "Faktach po Faktach" rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. - Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce, ponieważ oczywiście jest wiele niebezpieczeństw, wiążących się z wyborami, w szczególności dotyczących głosowania korespondencyjnego - mówił RPO.
Bodnar: pytanie, czy uda się przeprowadzić całą procedurę w półtora tygodnia
- Wiemy chociażby, że Polonia zarejestrowała się masowo i zgłosiła wolę uczestnictwa w wyborach prezydenckich. Powstaje teraz pytanie, czy uda się przeprowadzić całą procedurę w zasadzie w półtora tygodnia, jeśli chodzi o wysłanie pakietów wyborczych i ich odesłanie do odpowiednich przedstawicielstw dyplomatycznych - powiedział rzecznik praw obywatelskich. - Jeżeli to się nie uda, to powstaje pytanie, co dalej? Przecież możemy wyobrazić sobie sytuację, w której wynik wyborów będzie bardzo zbliżony - dodał.
Adam Bodnar zastanawiał się, "czy brak możliwości skutecznego oddania głosu ze względu na przykład na trudności w funkcjonowaniu poczty w poszczególnych państwach nie będzie wpływał na decyzję o późniejszej ważności wyborów prezydenckich, czyli na decyzję, którą będzie podejmował Sąd Najwyższy" w Polsce.
Podkreślił, że "zgodnie z przepisami będzie to oznaczało, że poszczególne wyniki nie będą brane pod uwagę". - Może zaistnieć taka okoliczność, że na przykład w Kanadzie, gdzie te odległości są duże i istnieją ograniczenia dotyczące funkcjonowania poczty, może się okazać, że nie wszystkie głosy zostaną policzone - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Bodnar: brniemy w kolejne kręgi ciemności
Gość TVN24 zauważył, że "rozmawiamy w ogóle o sytuacji nietypowej, bo przecież wybory nie powinny być organizowane w tym okresie".
- Od końca marca dość konsekwentnie przedstawiam stanowisko, także wiele innych osób, że okres pandemii to nie jest moment, kiedy powinny być organizowane wybory - podkreślił Bodnar. Jego zdaniem "powinien być ogłoszony stan nadzwyczajny". - Natomiast ta decyzja ze względów politycznych nie została podjęta i tak, można powiedzieć, brniemy w kolejne kręgi ciemności, w których poszczególne reguły wyborcze są naruszane - ocenił.
- To, co mnie niepokoiło w kontekście tych wyborów, to naprawdę rażące naruszenie biernego prawa wyborczego, czyli nierówne potraktowanie tych osób, które już były wcześniej zarejestrowane i miały swoje komitety, z tymi osobami, które się zgłosiły do wyborów już po ogłoszeniu nowej daty wyborów przez panią marszałek Sejmu - mówił Bodnar. Rzecznik praw obywatelskich sprecyzował, że chodzi o Rafała Trzaskowskiego i Waldemara Witkowskiego. Jak zauważył, mieli oni "tylko siedem dni, żeby zebrać podpisy i się zarejestrować w porównaniu do tych 45 (dni), które mieli kandydaci w wyborach poprzednich, i którzy teraz w kontekście nowych wyborów korzystają z przywileju ponownej rejestracji".
"Żadne scenariusze nie są z założenia niemożliwe"
Adam Bodnar przyznał, że "jak przyjrzymy się naszej rzeczywistości krajowej i politycznej to żadne scenariusze (związane z wyborami - red.) nie są z założenia niemożliwe". - Ile razy było tak, kiedy wyobrażaliśmy sobie, że coś nie może się zdarzyć, a jednak później się okazywało, że przyglądaliśmy się z wytrzeszczonymi oczami i nie byliśmy w stanie uwierzyć, że to jest możliwe - mówił RPO.
- Skoro cały czas trwa stan epidemii, to co stoi na przeszkodzie, żebyśmy się na przykład dowiedzieli któregoś dnia, że rząd jednak postanowił wprowadzić stan nadzwyczajny w postaci stanu klęski żywiołowej? Rząd może powiedzieć: jednak nie poradziliśmy sobie, jednak jest kłopot, jednak musimy wprowadzić różne restrykcje, w związku z czym odsuwamy wybory o kilka miesięcy - spekulował Bodnar.
Drugą możliwością, którą wskazał RPO, jest wprowadzenie głosowania tylko korespondencyjnego w określonych regionach. - Może pojawić się pytanie, czy skorzystanie z tej możliwości nie służyłoby ograniczaniu szans wyborczych niektórych kandydatów w niektórych regionach - zastanawiał się Bodnar.
- To są scenariusze, które są możliwe i trzeba je brać pod uwagę, ponieważ znajdujemy się już od kilku lat na rozchybotanej łódce, gdzie normy konstytucyjne, normy prawne znaczą coraz mniej, a o wielu kwestiach decyduje polityka - stwierdził rzecznik praw obywatelskich. - Czasami to nasze zaniepokojenie, kontrola ze strony mediów, kontrola ze strony społeczeństwa obywatelskiego, ze strony opozycji, to jest jedyna forma przeciwdziałania tego typu nadużyciom i scenariuszom - zakończył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24