Pięć lat temu objeżdżając Polskę w ramach kampanii wyborczej prezydent Andrzej Duda obiecywał zniesienie umów śmieciowych, ale nie dotrzymał słowa, oszukał ludzi - mówił we wtorek w Końskich (woj. świętokrzyskie) kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. - Niech przyjedzie pan do Końskich i przeprosi - zaapelował do prezydenta.
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca, a ewentualna druga tura - 12 lipca. Do końca kampanii wyborczej zostało 11 dni. We wtorek kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń spotkał się z mieszkańcami miasta Końskie w województwie świętokrzyskim.
- Jesteśmy dzisiaj tutaj, żeby powiedzieć, że nie ma naszej zgody jako Lewicy i mojej jako kandydata na wypychanie kolejnych ludzi na bezrobocie, na niepewne umowy śmieciowe, na niskie płace - mówił Biedroń. Podkreślił, że ponad 2,5 miliona ludzi pracuje dzisiaj na tak zwanych umowach śmieciowych, "które nie gwarantują podstawowej zasady bezpieczeństwa zatrudnienia".
Zapowiedział, że klub Lewicy złoży we wtorek w Sejmie pakiet pracowniczy, który będzie zakładać 100-procentowe wynagrodzenie podczas "chorobowego", gwarancję zasiłku opiekuńczego (także dla rodziców dzieci powyżej 8. roku życia), a także objęcie ochroną i gwarancję stałości zatrudnienia pracowników administracji publicznej. - (Pakiet) naprawia wszystko to, co kolejne rządu PiSu i Ptarformy Obywatelskiej zniszczyły przez lata swoich rządów. (...) Ma ratować miejsca pracy, ma ratować pracowników - oświadczył kandydat Lewicy na prezydenta.
"Panie prezydencie, niech przyjedzie pan do Końskich i przeprosi"
Przypomniał, że pięć lat temu objeżdżając Polskę w ramach kampanii wyborczej ubiegający się obecnie o reelekcję prezydent Andrzej Duda obiecywał zniesienie umów śmieciowych. Jak zaznaczył, "nie dotrzymał słowa, oszukał ludzi".
- Panie prezydencie, jeśli ma pan cywilną odwagę, zamiast dzielić ludzi na lepszych i gorszych, niech przyjedzie pan do Końskich i przeprosi. Przeprosi za to, że oszukał pan ludzi - zwrócił się do Dudy.
Sondaż: Robert Biedroń na szóstym miejscu
W niedzielę Wirtualna Polska opublikowała sondaż IBRiS dotyczący pierwszej tury wyborów prezydenckich. Według badania Andrzej Duda w pierwszej turze wyborów otrzymałby 40,7 procent głosów, a Rafał Trzaskowski - 28 procent.
Na trzecim miejscu znalazł się szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, który uzyskałby 9,7 procent. Czwarte miejsce zająłby Szymon Hołownia (7,8 procent). Na kolejnych miejscach w sondażu uplasowali się: kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak (7,1 procent głosów) i Robert Biedroń (3 procent). 3,6 procent wyborców odpowiedziało, że nie wie jeszcze, na kogo zagłosuje.
Źródło: TVN24