Sad Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu protest wyborczy pełnomocnika komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego - poinformował w sobotę rzecznik SN Aleksander Stępkowski. Do rozpoznania pozostało jeszcze około 200 protestów.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego kontynuowała w sobotę rozpoznawanie protestów wyborczych, których wpłynęło łącznie 5,8 tysięcy. Do piątkowego popołudnia SN rozpoznał 5066 protestów wyborczych, z których 65 uznał za zasadne, lecz bez wpływu na wynik wyborów.
Co było w proteście komitetu Trzaskowskiego?
W sobotę SN zajął się między innymi protestem złożonym przez polityków Koalicji Obywatelskiej, reprezentujących komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego.
Protest wyborczy komitetu wyborczego kandydata KO Rafała Trzaskowskiego został złożony w połowie lipca. Główne argumenty dotyczyły naruszenia konstytucyjnego terminu wyborów, wspomagania przez telewizję państwową jednego kandydata w wyborach oraz "naruszenia prawidłowego postępowania przez organy administracji rządowej i także wspierania przez te organy rządowe jednego z kandydatów".
Sąd Najwyższy pozostawił ten protest bez dalszego biegu. Jak poinformował sędzia Stępkowski, członkowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uznali, że protest w części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone w Kodeksie wyborczym, w części zaś wnoszący protest nie przedstawił ani nie wskazał dowodów na poparcie formułowanych zarzutów, do czego obliguje go Kodeks wyborczy.
"Ostrzegaliśmy, że o to chodzi PiS-owi"
- Zaskakująca decyzja, że sąd nie chciał nad tą sprawą, nad tym protestem pochylić się merytorycznie, że zostawił tę sprawę de facto bez rozpatrzenia. Zwłaszcza, że ten protest był doskonale udokumentowany. Było tam wiele dowodów i przesłanek wskazujących, że doszło jednak do złamania polskiego prawa, jeśli chodzi o prawo wyborcze. Ale cóż, my ostrzegaliśmy, gdy tworzona była specjalna izba w Sądzie Najwyższym, która ma rozstrzygać teraz protesty wyborcze, gdy na jej czele stawała koleżanka pana prezydenta Dudy, pana ministra Ziobry. Ostrzegaliśmy, że o to chodzi PiS-owi i chyba tak się stało - powiedział na antenie Marcin Kierwiński, poseł Platformy Obywatelskiej.
Wskazał też, co było w proteście wyborczym.
- Przede wszystkim mówiliśmy o tym, jak nierówni traktowani byli kandydaci, jak bardzo telewizja publiczna faworyzowała jednego z kandydatów, jak bardzo niewspółmierna była ta ingerencja organów władzy państwowej, jak bardzo organy władzy państwowej wspierały jednego kandydata. Ale były także kwestie dotyczące chociażby wyborów korespondencyjnych, które, wydaje się ponad wszelkie wątpliwości jasne to, że wielu osobom uniemożliwiono głosowanie i miało to wpływ na wynik głosowania - ocenił dalej. - Dlatego to bardzo, bardzo zaskakująca decyzja sądu w tym zakresie. Pozostawienie tej sprawy bez merytorycznego rozpatrzenia każe postawić bardzo duży znak zapytania nad jakością orzecznictwa tejże izby, stworzonej specjalnie przez PiS w ostatnich latach do rozpatrywania właśnie protestów wyborczych - dodał poseł.
Kiedy uchwała w sprawie ważności wyborów?
Uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 21 dni od dnia podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą. SN rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP na podstawie opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW.
Sprawozdanie PKW zostało już wysłane do SN. PKW nie stwierdziła naruszeń prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wynik wyborów prezydenta RP.
W środę zapowiedziano, że posiedzenie SN w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej w celu podjęcia uchwały w przedmiocie ważności wyborów prezydenckich odbędzie się w poniedziałek o godz. 12.
Źródło: PAP, TVN24