Rekordowe zainteresowanie i problemy Polaków głosujących za granicą. "Jakim cudem to się stało?"

Źródło:
TVN24
Czas decyzji. Problemy Polaków głosujących za granicą
Czas decyzji. Problemy Polaków głosujących za granicąTVN24
wideo 2/6
Czas decyzji. Problemy Polaków głosujących za granicąTVN24

Rekordowo dużo naszych rodaków zgłosiło się do głosowania za granicą. Tomasz Kułakowski, reporter "Czarno na Białym", pokazał, jakie mieli problemy w pierwszej turze wyborów. Materiał magazynu "Czas decyzji".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

W Senacie przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych miał tłumaczyć, dlaczego podczas głosowania Polaków za granicą doszło do wielu nieprawidłowości. Miał tłumaczyć, bo do wysłuchania nie doszło. Senatorowie uznali, że w tak poważnej sprawie ministerstwa nie powinien reprezentować dyrektor departamentu.

Ale pytania o to, co stało się w pierwszej turze wyborów prezydenckich i jak będzie wyglądać organizacja drugiej tury, mają nie tylko senatorowie. O to przede wszystkim pytają Polacy mieszkający za granicą. Szczególnie ci, którzy nie mogli zagłosować korespondencyjnie, bo pakiety wyborcze otrzymali już po pierwszej turze wyborów.

"Opieszałość usprawiedliwiona Covidem"

- Jakim cudem to się stało? Czy to wina poczty, czyli wina ambasady? - mówi Mariusz Partyga, Polak mieszkający w USA.

- Mieszkam w Wielkiej Brytanii 13 lat i nie mogę złego słowa powiedzieć na działanie poczty angielskiej, więc kto jest winny? Ciężko powiedzieć, ale wydaje mi się, że to jest kwestia za późno wysłanego pakietu wyborczego - twierdzi z kolei mieszkająca w Wielkiej Brytanii Magdalena Sobczyk.

Pan Mariusz twierdzi, że konsulat z Houston nie potraktował przesyłki z należytą powagą. - Powinni przesłać paczką rejestrowaną, żeby można było sobie śledzić tę przesyłkę - wyjaśnił.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które odpowiada za organizację wyborów poza Polską, przerzuca odpowiedzialność na firmy świadczące usługi pocztowe. - Te nieprawidłowości według mnie miały główne źródło w centrali Warszawy, czyli pewnej opieszałości, która w części jest usprawiedliwiona Covidem i też bardzo późnymi regulacjami prawnymi, ale w części pewną niefrasobliwością - uważa Bogdan Zdrojewski, senator Platformy Obywatelskiej.

W pierwszej turze uprawnionych do głosowania za granicą było 374 tysiące osób. Konsulowie na całym świecie wysłali 343 tysiące pakietów wyborczych, z czego ponad 45 tysięcy pakietów nie wróciło do konsulatów do zakończenia pierwszej tury wyborów albo wcale. W drugiej turze problem może być większy, ponieważ dodatkowo chce zagłosować jeszcze prawie 150 tys. Polaków. Daje to w sumie rekordowe 513 tysięcy osób. 479 tysięcy swój głos ma wysłać pocztą.

Trzaskowski w Europie, Duda w Ameryce

Liczba niemal 50 tysięcy głosów może przeważyć o zwycięstwie jednego z kandydatów w drugiej turze wyborów, a także stanowić podstawę do podważenia wyborów przez Sąd Najwyższy.

Za granicą w pierwszej turze zwyciężył Rafał Trzaskowski, otrzymując prawie 149 tysięcy, czyli 48 procent głosów. Na urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę oddano 49 tysięcy głosów.

Trzaskowski zdecydowanie zwyciężył w Europie, z wyjątkiem Białorusi, Ukrainy czy Łotwy, ale w tych krajach głosowało po kilkaset głosów. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii ponad 100 tysięcy. W całej Europie głosowało 270 tysięcy Polaków. Z kolei w Ameryce Północnej, gdzie głosowało 32 tysiące, zwyciężył Andrzej Duda.

Walka toczy się o każdy głos, bo według najnowszego sondażu dla Faktów TVN i TVN24, Trzaskowski ma minimalnie większe poparcie niż Duda. Polacy za granicą są zdeterminowani, mimo że muszą z własnej kieszeni zapłacić za odesłanie pakietów do konsulatów.

Trzaskowski o włos przed Dudą. Sondaż prezydencki dla "Faktów" TVN i TVN24

"Wzmocnienie komisji"

- Bardzo bym chciała zagłosować i liczę, że te pakiety wyborcze dotrą na czas - ma nadzieję Sobczak. MSZ zapewnia, że uczyni wszystko, by sytuacja z pierwszej tury nie powtórzyła się. - Przewidujemy wzmocnienie komisji osobowo tam, gdzie rzeczywiście liczba wyborców jest większa, tam, gdzie były jakieś związane z tym problemy - mówił ostatnio Piotr Wawrzyk, wiceminister Spraw Zagranicznych.

Głosowanie korespondencyjne za granicą to jedno z największych wyzwań urzędów konsularnych. Tak jak w konsulacie w Chicago, gdzie jedna komisja obsługiwała w pierwszej turze ponad trzy tysiące pakietów. Ale dwie komisje w Manchesterze obsłużyły po 13 tysięcy pakietów wyborczych. Dla porównania w Polsce jedna komisja obsługuje średnio około tysiąca wyborców. A w kraju i tak były kolejki do głosowania.

By głos był ważny, na karcie musi być czerwona pieczątka. A przed drugą turą do Polaków za granicą zaczęły już trafiać pakiety bez pieczątek.

Autorka/Autor:lukl/dap

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: