Przygotowaliśmy dla premiera projekt pozwu o zapłatę przez wicepremiera Jacka Sasina 5 milionów złotych za bezprawne zlecenie wydruku 30 milionów kart do głosowania. Po zmianie kandydata Koalicji Obywatelskiej te karty są całkowicie bezwartościowe - mówił w sobotę kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak. Inny kandydat Szymon Hołownia przypomniał, że złożył pozew przeciwko Skarbowi Państwa w sprawie tego, że - jak twierdzi - nie mógł zrealizować w pełni swojego biernego prawa wyborczego.
W związku z tym, że 10 maja nie odbyły się wybory prezydenckie, które miały się odbyć w całości w formie korespondencyjnej, pojawiło się pytanie, co z wydrukowanymi już tzw. kartami do głosowania. 11 maja wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin przekonywał w Radiu Plus, że pakiety wyborcze, drukowane przed 10 maja "będą do wykorzystania w wyborach, które przed nami".
Jednak w piątek zmienił się jeden z kandydatów - Koalicja Obywatelska w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wystawiła Rafała Trzaskowskiego. W związku z tym na nowych kartach do głosowania musi pojawić się nazwisko nowego kandydata.
Bosak: wcześniej wydrukowane karty są teraz całkowicie bezwartościowe
Do sprawy wydrukowania kart wyborczych, które miały być wykorzystane w głosowaniu korespondencyjnym 10 maja, odniósł się w sobotę na konferencji prasowej kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak.
- Wicepremier Jacek Sasin zdecydował, nie mając żadnej podstawy prawnej, o wydrukowaniu 30 milionów kart wyborczych, w momencie tego druku jedyną instytucją uprawnioną do druku kart wyborczych była Państwowa Komisja Wyborcza. Na podstawie politycznych uzgodnień (Sasin - red.) skierował strumień pieniędzy podatników szacowany według doniesień medialnych aż na pięć milionów złotych do dwóch spółek, z czego do jednej we władaniu kapitału niemieckiego - powiedział Bosak.
Zaznaczył, że od piątku i zmiany kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, którym w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej został Rafał Trzaskowski, karty do głosowania z nadrukowanymi wcześniej nazwiskami kandydatów są "całkowicie bezwartościowe", a ponadto nowa ustawa w sprawie przeprowadzenia tegorocznych wyborów prezydenckich, autorstwa PiS, daje możliwość zarejestrowania nowych kandydatów. - Jedyne, co może się z nimi (kartami) stać, to mogą zostać zniszczone, co zrodzi dodatkowe koszty - powiedział Bosak.
Projekt pozwu o zapłatę przez Sasina pięciu milionów złotych za wydruk kart do głosowania
Bosak zaprezentował na konferencji projekt pozwu, który przygotował współpracujący z nim radca prawny. - Jeżeli premier Mateusz Morawiecki miałby problem z pociągnięciem do odpowiedzialności swojego podwładnego Jacka Sasina, to przygotowaliśmy dla premiera projekt pozwu o zapłatę pięciu milionów złotych na poczet Skarbu Państwa. Minister Sasin, jak pokazuje oświadczenie majątkowe, dysponuje pokaźnym majątkiem, ponadto można zająć jego wynagrodzenie poselskie, ministerialne - powiedział Bosak.
Dodał, że "pieniądze podatnika wydane bezprawnie powinny wrócić do Skarbu Państwa". - A pokazowe rozliczenie Jacka Sasina z jego bezprawnych działań powinno być nauczką dla wszystkich urzędników i dla wszystkich polityków - dodał kandydat Konfederacji na prezydenta.
Bosak mówił, że jeśli nie uda się zwindykować należności z funduszy osobistych Jacka Sasina i z jego wynagrodzeń przez najbliższe lata, to środki można by odzyskać z subwencji partyjnej PiS. - Doskonale wiemy, że Jacek Sasin nie działał sam z siebie, a za jego działaniem stała linia polityczna partii rządzącej - stwierdził Bosak.
Sam wicepremier Jacek Sasin mówił w Radiu Plus, że nie uczestniczył w procesie zlecania druku kart do głosowania. - Pan premier wydając tę decyzję, zlecając PWPW (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych - red.) druk kart, kierował się głęboką odpowiedzialnością za państwo. Pamiętajmy, żeby była wyznaczona data wyborów na 10 maja i państwo musiało się przygotować do tej daty – podkreślił wicepremier.
Na uwagę, że trzykrotnie wspomniał już w rozmowie, że decyzję w tej sprawie podjął Mateusz Morawiecki, Sasin odparł: - Ja się z tą decyzją całkowicie utożsamiam.
Hołownia: to będzie mój proces z państwem polskim przeciwko wyborom z 10 maja
Do odpowiedzialności władz państwowych za nieprzeprowadzenie wyborów prezydenckich nawiązał w sobotę także kandydat niezależny Szymon Hołownia. Przypomniał o tym, że już w połowie kwietnia - kiedy PiS jeszcze dążyło do tego, żeby przeprowadzić wybory w zaplanowanym terminie - złożył w warszawskim sądzie okręgowym pozew przeciwko Skarbowi Państwa o ochronę dobra osobistego, jakim jest - w ocenie wielu specjalistów, z którymi się konsultował - bierne prawo wyborcze. Skarb Państwa reprezentowany jest tutaj przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek i premiera Mateusza Morawieckiego.
- To jest wniosek o to, aby uznać, że kandydując na urząd prezydenta, nie mam w tej chwili możliwości skorzystania w pełni ze swojego biernego prawa wyborczego, dlatego że nie mam kampanii, która pełnowymiarowo, we wszystkich swoich aspektach powinna trwać 81 dni, że nie ma równej rywalizacji, gwarancji przeprowadzenia wyborów w uczciwym trybie - uzasadniał w połowie kwietnia.
- To będzie mój proces z państwem polskim, który się będzie toczył. Przeciwko wyborom z 10 maja. W ten proces zaangażowałem się sam, on się będzie toczył. Pozwałem Skarb Państwa reprezentowany przez Mateusza Morawieckiego i panią Elżbietę Witek, i nie odpuszczę. Uważam, że to była farsa, do której nie można było dopuścić, a my, obywatele Rzeczypospolitej powinniśmy sądzić się z naszym państwem, jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli nasze prawa obywatelskie będą gwałcone - mówił w sobotę Hołownia.
Nowa ustawa w sprawie wyborów prezydenckich
Przyjęta 12 maja przez Sejm ustawa w sprawie wyborów prezydenckich zakłada, że w wyborach prezydenckich w 2020 r. głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Nowa ustawa uchyla ustawę z 6 kwietnia dotyczącą przeprowadzenia wyłącznie korespondencyjnie wyborów prezydenckich w 2020 r., jak i niektórych przepisów art. 102 ustawy z 16 kwietnia, czyli tzw. tarczy 2.0 - wykreślony m.in. zostaje przepis mówiący, że w wyborach prezydenckich 2020 r. PKW nie określa wzoru karty do głosowania i nie zarządza ich druku.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24