Obywatelom należy się przed drugą turą debata kandydatów, taka jasna konfrontacja - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej. Dodał, że "ze strony Rafała Trzaskowskiego jest jasne dążenie do tego, żeby doszło do takiego spotkania". Kowal mówił też o czekach na pieniądze z Funduszu Inwestycji Lokalnych, które premier przekazuje samorządowcom. Zdaniem posła, "w tej chwili to są kawałki dykty" i "to jest faktycznie robienie ludzi w konia".
W poniedziałek kandydaci na prezydenta wzięli udział w dwóch osobnych spotkaniach. Prezydent Andrzej Duda odpowiadał na pytania w Końskich (świętokrzyskie) na wydarzeniu zorganizowanym przez telewizję państwową, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski - w Lesznie (wielkopolskie) na zorganizowanym przez jego sztab spotkaniu z dziennikarzami kilkunastu redakcji.
Na obydwu wydarzeniach stała pusta mównica z nazwiskiem kontrkandydata.
"Obywatelom należy się w drugiej turze taka jasna konfrontacja"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "ma poczucie, jakby ktoś coś zabrał obywatelom, bo obywatelom należy się przed drugą turą taka jasna konfrontacja". - Szczególnie w sytuacji, gdy telewizja rządowa tak jednoznacznie stoi po stronie jednego z kandydatów, że kiedyś będzie to przypominane jako przykład skrajnej stronniczości - dodał.
Wskazywał, że "wśród komentatorów odezwał się jakiś symetryzm" dotyczący zachowania kandydatów na prezydenta w odniesieniu do debaty. - Ale to nieporozumienie. Ze strony Rafała Trzaskowskiego jest jasne dążenie do tego, żeby doszło do takiego spotkania, żeby ludzie zobaczyli dwa programy, żeby mogli porównać - zaznaczył.
Stwierdził jednak, że na wydarzeniu zorganizowanym przez telewizję państwową w Końskich "nie było warunków do debatowania".
"Brakło prezydentowi odwagi"
Zdaniem Kowala, prezydentowi Dudzie "brakło odwagi", by odpowiadać na pytania dziennikarzy na spotkaniu w Lesznie. - Dlatego, że oni (sztab Dudy - red.) nie chcą stracić już ani jednego punktu, bo widzą jak im leci poparcie - ocenił poseł KO. - Potrafię sobie wyobrazić bez problemu, że sztabowcy pana prezydenta mówią: "lepiej w to nie wchodzić, idźmy tylko tam, gdzie jesteśmy bezpieczni, czyli pod skrzydła prezesa (TVP, Jacka - red.) Kurskiego" - powiedział gość TVN24.
W jego ocenie ludzie biorący udział w kampanii Dudy "teraz się zamknęli". - Patrzę ze zdziwieniem, bo jest teraz taki moment, że tylko sobie dziękują. Minister dziękuje ministrowi, premier przywozi czeki od prezydenta, prezydent od premiera.
- W takim chwaleniu i dziękowaniu, można się "zakałapućkać". I oni są bardzo blisko tego - dodał.
"W tej chwili to są kawałki dykty. To robienie ludzi w konia"
Premier Mateusz Morawiecki w ostatnich dniach jeździ po Polsce i spotyka się z samorządami. Przekazuje im czeki na wysokie sumy z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Fundusz ten nie został jednak uchwalony przez parlament. Prace dopiero trwają.
- Rozdawanie tych czeków, czyli jakichś dykt, na których są kwoty, to jest faktycznie robienie ludzi w konia - ocenił Kowal. Podkreślał, że "tych pieniędzy jeszcze nie ma, one nawet jeszcze w Senacie nie zostały przyjęte". - Będą albo nie będą. Samorządowcy dostają teraz (czeki - red.) i słusznie ktoś powiedział, że to robienie sobie z ludzi jaj - ocenił.
- Po pierwsze administracja rządowa nie jest od tego, żeby używać jej do promocji jednego kandydata. Po drugie trzeba dawać czeki, które samorząd może realnie zrealizować. W tej chwili to są kawałki dykty - podkreślił poseł KO.
Źródło: TVN24