- Nawet wszystkie afery nie wystarczą, żeby zmienić notowania Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała Karolina Wigura w "Rozmowie Piaseckiego. Kampania 2020". Socjolożka i publicystka komentowała przebieg trwającej kampanii prezydenckiej. Jej zdaniem "opozycja powinna być bardzo zaalarmowana".
Tegoroczne wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, a ewentualna druga tura 24 maja. Przebieg trwającej kampanii wyborczej komentowała w nowym programie "Rozmowa Piaseckiego. Kampania 2020" w TVN24 socjolożka i publicystka Karolina Wigura.
"Nawet wszystkie afery nie wystarczą, żeby zmienić notowania Prawa i Sprawiedliwości"
- Wszystkie ugrupowania - może z wyjątkiem Prawa i Sprawiedliwości, które było zwycięzcą w ostatnich wyborach prezydenckich - przeżywają jeszcze cały czas traumę poprzedniej kampanii prezydenckiej - mówiła Wigura. Jak mówiła, "tam właściwie nie było mocnych kandydatów". Jak oceniła, teraz "stawką jest przyszłość". - Stawką jest to, kto da nadzieję, a propos przyszłości, kto będzie bardziej skuteczny - przekonywała.
- Opozycja w Polsce nie powinna osiąść na laurach, tak psychologicznie, jak trochę osiadła przed wyborami europejskimi - kontynuowała socjolożka. Zauważyła, że "wtedy było takie silne przekonanie, że może to będzie remis ze wskazaniem, a może nawet opozycja wygra". - Okazało się, że było zupełnie inaczej, była całkowita klęska - dodała Wigura.
Jej zdaniem, z ostatnich sondaży wynika, że "opozycja powinna być bardzo zaalarmowana". - Nawet wszystkie afery nie wystarczą, żeby zmienić notowania Prawa i Sprawiedliwości - dodała.
"Biedoroń cierpi na problemy z własną wiarygodnością, Hołownia powtarza tę samą rolę"
Zdaniem Wigury, "wszyscy kandydaci - może z wyjątkiem Andrzeja Dudy - zwracają uwagę tym, że boją się najbardziej samych siebie". Oceniła jednak, że "PiS może przegrać tylko z samym sobą". - Ale kandydaci wcale nie są tacy pewni, że uda im się to wykazać, że PiS przegrywa z samym sobą - mówiła dalej publicystka.
Wskazywała także, czym jej zdaniem zwracają uwagę niektórzy kandydaci. - Robert Biedoroń cierpi na problemy z własną wiarygodnością, Szymon Hołownia powtarza tę samą rolę, która została napisana już dla kilku innych polityków przed nim. To mu bardzo utrudnia działanie - mówiła. Pytana, jak opisałaby tę rolę, Wigura odparła, że "można się zastanawiać, czy to nie jest tak, jak w takim filmie przygodowym, że jest ciągle ta sama rola, ale ktoś inny ją odgrywa".
Socjolożka nawiązała także do czwartkowej "Rozmowy Piaseckiego", w której prowadzący pytał Hołownię o motywację do startu w wyborach prezydenckich i odniosła się do faktu, że nie ma on politycznego przygotowania.
- Ale dzisiaj żyjemy w takich czasach. (Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald - red.) Trump rządzi, (prezydent Ukrainy, Wołodymyr - red.) Zełenski rządzi, to nie jest nic nadzwyczajnego - przekonywała. - To może się udać, ale tak jak mówię, Hołownia jest którymś z kolei, więc może się także nie udać - dodała.
- Jeszcze jest oczywiście (Małgorzata - red.) Kidawa-Błońska, która wydawała się bardzo przypadkową kandydatką, ale ostatecznie na tle tych kandydatów, którzy mają problemy z wiarygodnością, a to z powtarzalnością swojej roli, ona wygląda stosunkowo poważnie - oceniła Karolina Wigura.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24