Nie mamy sygnałów, by prezydent Andrzej Duda miał pojawić się na debacie w Lesznie. Andrzej Duda woli debatować sam ze sobą i z TVP. On debatuje tylko wtedy, kiedy zna pytania - ocenił poniedziałek szef sztabu kandydata KO Rafała Trzaskowskiego Cezary Tomczyk. - Kiedy ostatnio Andrzej Duda zorganizował konferencję prasową, na której dziennikarze w swobodny sposób mogli mu zadawać pytania? Boi się debaty, boi się odpowiedzi na trudne pytania - mówił.
W poniedziałek, na niecały tydzień przed drugą turą wyborów, wszystko wskazuje na to, że nie będzie jednej debaty prezydenckiej z udziałem obu kandydatów. Prezydent Andrzej Duda weźmie udział w debacie organizowanej przez telewizję państwową w Końskich, a Rafał Trzaskowski będzie debatował podczas "Areny prezydenckiej" w Lesznie.
O zamiarze organizacji "Areny prezydenckiej" Trzaskowski poinformował w niedzielę rano na konferencji prasowej. - Zapraszamy dziennikarzy od lewa do prawa, będą mogli zadawać pytania na dowolne tematy, ja na te pytania będę odpowiadał, mam nadzieję, że obok mnie będzie pan prezydent Andrzej Duda i również w takiej otwartej formule będzie odpowiadał na pytania - powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
"Wydaje się, że Andrzej Duda po prostu tchórzy"
Szef sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, Cezary Tomczyk w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 powiedział, że nie ma sygnałów, by prezydent Andrzej Duda miał pojawić się na debacie w Lesznie.
- Wydaje się, że Andrzej Duda po prostu tchórzy. Zaproponowaliśmy formułę jak najbardziej otwartą, wysłaliśmy zaproszenia do wszystkich dużych redakcji od prawa do lewa, nie wykluczając takich redakcji jak wpolityce.pl, Uważam Rze czy TVP Info. Z drugiej strony jest Polsat, TVN, Onet, WP, i tak dalej. Andrzej Duda woli debatować sam ze sobą i z TVP, bo on debatuje tylko wtedy, jak zna pytania. A jak zna pytania, to zna też odpowiedzi. Prezydent Duda powinien być odważny i nie powinien bać się odpowiadać na pytania - skomentował Tomczyk.
Andrzej Duda w Nowej Dębie (Podkarpackie) pytany był, czy weźmie udział w poniedziałkowej debacie w Lesznie (Wielkopolskie), którą w niedzielę rano zaproponował Rafał Trzaskowski. - W jakiej debacie w Lesznie? Ucieka pan Trzaskowski. Proszę wybaczyć, ale o ile wiem, zapraszano (kandydatów - red.) do Końskich na debatę z mieszkańcami i myślę, że ta formuła jest ciekawa, że to mieszkańcy rzeczywiście będą zadawali pytania - odpowiedział. - O Lesznie nic nie było mowy do tej pory. Pan Trzaskowski ucieka do Leszna - uciął.
"Jedyna stacja, która mówi 'nie', to TVP, czyli kto nie chce organizacji debaty? Andrzej Duda"
- Kiedy ostatnio Andrzej Duda zorganizował konferencję prasową, na której dziennikarze w swobodny sposób mogli mu zadawać pytania? Bo ja takiej konferencji nie pamiętam - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Cezary Tomczyk.
- Rafał Trzaskowski powiedział jasno: ja chcę debaty trzech telewizji. Jeżeli prezydent Duda będzie znał 1/3 pytań, to sobie poradzimy. Andrzej Duda mówi: ja chcę debaty trzech telewizji. I teraz uwaga. TVN chce zorganizować taką debatę, wysłał informację do pozostałych stacji. Polsat mówi "tak". Jedyna stacja, która mówi "nie", to TVP, czyli kto nie chce organizacji debaty? Andrzej Duda. Dowód jest na stole. Andrzej Duda jest po prostu cykorem, boi się debaty, boi się odpowiedzi na trudne pytania - ocenił.
Tomczyk zauważył, że jeżeli "Andrzej Duda boi się stanąć do debaty, gdzie nie zna pytań, to jak zachowa się, kiedy będzie jakiś kryzys albo kwestia rzeczywiście konfliktowa?". - Andrzej Duda stał się człowiekiem, który jest podległy prezesowi, a po tej debacie i po tym zachowaniu sztabu Andrzeja Dudy to chyba widać już to najlepiej - mówił.
Poinformował, że dostali "potwierdzenie od ośmiu-dziewięciu redakcji", które chcą przyjechać do Leszna na debatę. - Zaproszenia, a właściwie potwierdzenia, spływają sukcesywnie. Właśnie o to chodzi. Nie boimy się trudnych pytań. Wiadomo, że każda redakcja będzie stawała na głowie, by zadać trudne pytanie Rafałowi Trzaskowskiemu, bo dzisiaj każdy się nad tym zastanawia, ale Andrzej Duda woli debatować sam ze sobą i z TVP. To jest tragedia demokracji - dodał.
Przyznał, że przed pierwszą tura rozmawiał z rzecznikiem sztabu prezydenta Adamem Bielanem. - Mówiąc, że jesteśmy absolutnie zainteresowani tym, żeby odbyła się debata trzech stacji telewizyjnych. Niestety nie było z tamtej strony żadnego odzewu. Ci ludzie po prostu nie chcą debaty. Oni się debaty panicznie boją. Przecież pytań do prezydenta jest mnóstwo (…), ale Andrzej Duda na te pytania nie chce odpowiedzieć i to jest chyba najlepszy obraz prezydentury w 2020 roku - skomentował Tomczyk.
"Na tej ostatniej prostej różnica w głosach będzie bardzo mała"
- Trzeba sobie zdać sprawę, że na tej ostatniej prostej różnica w głosach będzie bardzo mała. Może zdecydować kilkanaście, a nawet kilka tysięcy ludzi - zaznaczył.
Przypomniał, że "w wyborach do Senatu, o tym, że Senat jest w rękach demokratycznej opozycji, zdecydowało 320 głosów w jednym z okręgów senackich". - To mniej więcej jedna czwarta ludzi, którzy przychodzą zazwyczaj na spotkania z Rafałem Trzaskowskim - ocenił. - Dziś jesteśmy w Kędzierzynie-Koźlu. Dzisiaj taka grupa, która będzie w Kędzierzynie-Koźlu, może zdecydować o wyborach. Chciałbym z tego miejsca do wszystkich bardzo mocno zaapelować: bierzcie zaświadczenia, dopisujcie się do spisu wyborców, sprawdzajcie, czy jesteście we właściwym miejscu zarejestrowaniu, dzwońcie do znajomych, pilnujcie, czy jeżeli wyjeżdżają na wakacje, mają ze sobą zabrane zaświadczenia z urzędu gminy - mówił.
"Jesteśmy przeciwni możliwości adoptowania dzieci przez pary jednopłciowe"
Prezydent w sobotę rano w Szczawnie-Zdroju w województwie dolnośląskim zapowiedział, że chce zmiany konstytucji. - Uważam, że w polskiej konstytucji powinien się znaleźć zapis, że wykluczone jest przysposobienie dziecka lub adopcja przez osobę pozostającą w związku jednopłciowym - powiedział Duda.
Tomczyk pytany, czy Koalicja Obywatelska zagłosuje za takim zapisem, odpowiedział, że to zależy jak on będzie wyglądał. - W tej sprawie mamy jasne zdanie. Jesteśmy przeciwni możliwości adoptowania dzieci przez pary jednopłciowe, więc nie ma sporu w tym znaczeniu.
Dopytywany, czy są przeciwni również w sytuacji, kiedy jedna z tych osób jest biologicznym rodzicem tego dziecka, odpowiedział: - Jesteśmy przeciwni możliwości adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. To jest nasze ostateczne zdanie w tej sprawie. Uważam, że takie rozwiązanie jest również niedopuszczalne.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24