Gdyby głosowały tylko osoby powyżej 50. roku życia, Andrzej Duda wygrałby wybory już w niedzielę. Gdyby głosowali tylko ludzie do 30. roku życia, ubiegający się o reelekcję prezydent nie znalazłby się na podium. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ostatnia niedziela to był prawdziwy wyborczy zryw. - Obywatele uwierzyli, że każdy głos się liczy – uważa przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak. Do urn tłumnie ruszyli najmłodsi wyborcy w wieku pomiędzy 18 a 29 lat, którzy do tej pory raczej nie bili rekordów frekwencji. - Ta kampania jest rzeczywiście pod względem uczestnictwa młodych ludzi wyjątkowa. Mamy po pierwsze wysoką frekwencję, a po drugie bardzo ciekawie się rozłożyły głosy młodych ludzi w tych wyborach – uważa politolog dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
Frekwencja wyniosła rekordowe 64,5 procent – wynika z sondażu late poll Ipsos. Swoje głosy najmłodszy elektorat podzielił niemal równo między czterech kandydatów. Na pierwszym miejscu znalazł się Rafał Trzaskowski, tuż za nim Szymon Hołownia. Trzecia pozycja należy do Krzysztofa Bosaka, a urzędujący prezydent Andrzej Duda - znalazł się już poza podium.
- Oczywiście, my chcielibyśmy, żeby jeszcze więcej młodych Polaków zagłosowało na Andrzeja Dudę – powiedział Adam Bielan, rzecznik sztabu wyborczego prezydenta. Trzeba więc będzie tych młodych Polaków jakoś do siebie przekonać. Zwłaszcza że taki sam cel ma Rafał Trzaskowski, a młody elektorat Krzysztofa Bosaka, jak i Szymona Hołowni jest wymagający.
- Co do zasady w ogóle młodzi ludzie mają większą tendencję do radykalizmów. Czyli przede wszystkim antysystemowość, bardzo mocno wyrażana przez Konfederację, w postaci postulatów jak najmniej państwa w gospodarce i w życiu między innymi – mówi dr Barbara Brodzińska-Mirowska. - Myśmy im powiedzieli o najważniejszych dla nich rzeczach: o zielonej, Polsce, że będą mieli uczciwy system emerytalny, że będą mieli Polskę bezpieczną, również cyfrowym bezpieczeństwem. Powiedzieliśmy im o ich świecie, który my, dorośli, chcemy im zrobić – zwraca uwagę Szymon Hołownia.
"Za Andrzejem Dudą będzie ciągnął się negatywny przekaz światopoglądowy"
Sztaby obu kandydatów zwiększają więc obroty, bo już wkrótce głosy młodego elektoratu mogą okazać się tymi na wagę złota. - Propozycje programowe składane przez Rafała Trzaskowskiego znajdują uznanie wśród młodych wyborców – przekonuje Arkadiusz Myrcha z Koalicji Obywatelskiej. - Będziemy przedstawiać dodatkowe programowe oferty w najbliższym czasie, jeszcze w tym tygodniu – zapewnia Adam Bielan.
Ani Krzysztof Bosak, ani Szymon Hołownia, po tym, jak odpadli z wyścigu o fotel prezydenta, nie zamierzają niczego ułatwiać swoim niedawnym kontrkandydatom. - Nie poprzemy żadnego z tych panów. Żaden z nich nigdy nie dawał sygnału, że zależy mu na naszym poparciu – wskazuje Krzysztof Bosak. - Nie mam w drugiej turze swojego kandydata – stwierdza Szymon Hołownia.
Jednocześnie obaj poprosili swoich wyborców, żeby nie rezygnowali z prawa do głosowania i zjawili się przy urnach. I tam sami zdecydowali, komu dadzą się przekonać. - Za Andrzejem Dudą będzie ciągnął się negatywny przekaz światopoglądowy. Oczywiście powinien podjąć próbę, bo każdy głos jest ważny, ale on, jeśli chodzi o elektorat młody, ma dużo trudniejsze zadanie niż Rafał Trzaskowski – uważa dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
Źródło: TVN24