Niestety widać, że wszystkie siły polityczne cały czas myślą w kategoriach, jak z tej niezwykłej sytuacji wyciągnąć maksymalne korzyści polityczne dla swojego ugrupowania, dla swojego kandydata - ocenił w "Tak jest" w TVN24 były senator PiS Aleksander Bobko. Porównał sytuację związaną z wyborami do Titanica. - Ja mam poczucie bezsilności. Ja jako obywatelka zginęłam w tym wszystkim - powiedziała z kolei profesor Magdalena Środa.
Trzy połączone komisje w poniedziałek zarekomendowały Senatowi odrzucenie w całości ustawy o wyborach korespondencyjnych. Ustawa będzie rozpatrywana na plenarnym posiedzeniu Senatu, które rozpoczyna się we wtorek. W tym tygodniu ma wrócić pod obrady Sejmu.
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział w poniedziałek w Radiu Zet, że termin wyborów prezydenckich 10 maja jest raczej trudny do zrealizowania. Jak dodał, nie jest możliwe przygotowanie tego procesu w ciągu kilku dni. W podobnym duchu o terminie wyborów wypowiadał się szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk w RMF FM.
"Porównywałem tę sytuację do Titanica"
O wyborach prezydenckich rozmawiali w "Tak jest" w TVN24 profesor Aleksander Bobko, były senator PiS oraz profesor Magdalena Środa, etyczka, filozofka.
- Ja porównywałem tę sytuację trochę do Titanica. Płyniemy do tego 10 maja i wygląda, że to wszystko się gdzieś rozbije o jakąś skałę i nie wiadomo, co dalej. Dzisiaj okazuje się, że jednak chyba 10 (maja) wyborów nie będzie, natomiast pozostaje wielka niewiadoma, co będzie w takim razie, jakie będą procedury - mówił Bobko.
Jego zdaniem, "sytuacja trochę nas przerosła". - Niestety jest kompletny brak zaufania i niezdolność do rozmowy, do porozumienia ze strony głównych sił politycznych w Polsce - ocenił.
"Wszystkie siły polityczne cały czas myślą w kategoriach, jak z tej sytuacji wyciągnąć maksymalne korzyści polityczne"
Bobko dodał jednak, że "nie traci nadziei, że znajdzie się jakieś rozsądne rozwiązanie". - Chociaż niestety widać, że wszystkie siły polityczne cały czas myślą w kategoriach, jak z tej niezwykłej sytuacji wyciągnąć jakieś maksymalne korzyści polityczne dla swojego ugrupowania, dla swojego kandydata, dla swojej przyszłości politycznej - skomentował.
- Przechodzimy kolejną lekcją obywatelskości, na razie ta lekcja wypada dosyć słabo, ale nie traćmy nadziei. To od góry powinny przyjść sygnały, powinny się elity jakoś porozumieć. Natomiast jeżeli to się nie stanie, to ja nie tracę nadziei, że w kolejnym czasie nastąpi jakiś nacisk od dołu. Dzisiaj jest on jest trudny ze względu na to, że jesteśmy pozamykani w domach, odizolowani i na takie inicjatywy obywatelskie nie bardzo jest miejsce - powiedział były senator PiS.
"Mam poczucie bezsilności. Ja jako obywatelka zginęłam"
Profesor Środa skomentowała, że "zniknęło społeczeństwo obywatelskie z powodów zasadniczych, z powodu epidemii". - Nie mamy prawa do zgromadzeń, nie spotykamy się - mówiła.
- Ja mam takie poczucie bezsilności. Ja jako obywatelka zginęłam w tym wszystkim. Liczę się tylko jako ewentualny głos albo ewentualny bezsilny obserwator z daleka. To chyba jest jedno z najbardziej frustrujących uczuć, którego nie czułam nawet w czasach stanu wojennego, to jest właśnie to poczucie bezsilności obywatelskiej i bycia traktowanym jako non person, jako nikt - powiedziała.
"To jest wina jednego autokraty"
Prof. Środa oceniła, że nadzieja, iż Jarosław Kaczyński "ma jakiekolwiek poczucie odpowiedzialności za stan państwa jest nadzieją kompletnie płonną". - Chodzi tutaj o utrzymanie się przy władzy, o posiadanie władzy - zaznaczyła.
- Nie jest winą polityków sytuacja, w której się znaleźliśmy, to jest wina jednego właściwie autokraty, który rządzi w tym kraju i totalnego braku odpowiedzialności ludzi, którzy są wokół niego. To jest aż niewiarygodne - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24