Jacek Sasin jest tylko symbolem, jest znakiem firmowym waszych rządów, a tak naprawdę znaczkiem pocztowym za 70 milionów złotych. W nim się skupia cała filozofia waszych rządów: nieudolnych i niekompetentnych - mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności dla ministra aktywów państwowych. Sasina bronił między innymi premier Mateusz Morawiecki.
Sejm zajmował się w czwartek wieczorem wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności dla wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jaska Sasina. Około godziny 22 wniosek został odrzucony, jednak poprzedziła go burzliwa debata w parlamencie.
Budka: miliony na wybory Sasina to 850 respiratorów, które mogły się znaleźć w polskich szpitalach
Borys Budka na początku wystąpienia zwrócił uwagę, że na sali nie ma premiera Mateusza Morawieckiego. - Cóż, nie dziwię się, że nie przychodzi bronić skompromitowanego ministra Sasina, nie dziwię się, bo to olbrzymi wstyd mieć kogoś takiego w rządzie. Żałuję, że nie mogę spojrzeć prosto w oczy panu ministrowi i jego zapytać, czy nie wstydzi się tego, co zrobił. Czy nie wstydzi się, w jaki sposób wyrzucił w błoto ponad 70 milionów złotych? - mówił Budka, zanim szef rządu pojawił się na obradach.
Lider KO zwrócił uwagę, że te pieniądze mogłyby pokryć "wynagrodzenie minimalne dla ponad 26 tysięcy osób, które straciły pracę, to wypłata postojowego dla ponad 33 tysięcy pracowników, to 138 tysięcy testów na koronawirusa dla pracowników służby zdrowia czy oświaty". - To 850 respiratorów, które mogły się znaleźć w polskich szpitalach - wyliczał.
Budka z mównicy sejmowej ocenił jednak, że "rząd PiS, rękami pana ministra Sasina, wolał przeznaczyć 70 milionów złotych na pseudowybory, na coś, co się nie odbyło". - Co więcej, chciał to zrobić waszym kosztem, kosztem waszego zdrowia i życia. Kosztem zdrowia i życia osób, które te pakiety miały dostarczać - powiedział.
- To nie doszło do skutku, ale do dziś nie wiemy, gdzie są te karty wyborcze,(…) ale obiecuję, że pomożemy je znaleźć - zapowiedział Budka, który przypomniał, że w ustawie o wyborach korespondencyjnych zapisano, że za zgubienie jednej karty można iść do więzienia na trzy lata. - My pana uratujemy. Zamiast 90 milionów lat więzienia będzie pan opowiadał jedynie za przekroczenie uprawnień i wyrządzenie szkody majątkowej - zapowiedział.
Szef PO zwrócił także uwagę, że do wydruku kart wyborczych konieczne było wycięcie 30 tysięcy drzew.
- To jest gigantyczna kompromitacja, ale to jest też pytanie o uczciwość. Pytanie o to, czy wreszcie zaczniecie ponosić konsekwencje za to, że bezkarnie wydajecie pieniądze polskich podatników. To jest właśnie kradzież. Okradliście polskich podatników na 70 milionów złotych i za to pan wicepremier powinien podać się do dymisji - powiedział.
Suski o "skandalicznym" wniosku opozycji
W obronie wicepremiera Sasina stanął poseł PiS Marek Suski, który przekonywał, że wniosek Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra aktywów państwowych jest "skandaliczny, polityczny i nieuzasadniony". - Były tam zarzuty różne. Po pierwsze, że wybory były przygotowywane, a drugi zarzut, że tych wyborów nie było. Były zarzuty, że pan premier nie zajmował się walką z COVID-em i na Mazowszu panowała zaraza - zaznaczył poseł.
Według niego "rachunek za nieprzeprowadzone wybory prezydenckie powinien zapłacić Senat i powinni zapłacić samorządowcy, którzy odmawiali nawet lokali dla umieszczenia w nich urn wyborczych". - Tak się właśnie samorządowcy zapisali, niszcząc polską demokrację - powiedział Suski.
Jak dodał, "ten wniosek był skandaliczny i całkowicie nieuzasadniony". - Rekomenduję w imieniu komisji odrzucenie tego wniosku jako skandalicznego, politycznego i przerzucającego wasze winy na premiera, który chciał, żeby konstytucja w Polsce była przestrzegana, a wyście to udaremnili - powiedział.
"Irytuje was, że mieliśmy rację, podejmując działania repolonizacyjne"
Poseł Wojciech Zubowski (PiS) ocenił w debacie, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra Sasina "to najbardziej kuriozalny wniosek, jaki pojawił się w ostatnim czasie, oparty wyłącznie na doniesieniach medialnych". Jego zdaniem "wniosek pokazuje prawdziwe intencje Koalicji Obywatelskiej".
- Irytuje was, że mieliśmy rację, podejmując działania repolonizacyjne dla wzmocnienia spółek Skarbu Państwa. Dzięki temu podmioty nadzorowane przez Sasina włączyły się skutecznie w walkę z epidemią - zwrócił się do posłów KO.
Zdaniem posła PiS "wniosek o wotum nieufności nie pojawił się w związku z przygotowaniami pakietów wyborczych przez Pocztę Polską, ale dlatego, że wicepremier Jacek Sasin okazał się skuteczny jako minister aktywów państwowych". Zubowski w imieniu klubu PiS wniósł o odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec Sasina.
"Panie premierze Sasin, najwyższa pora wziąć odpowiedzialność za swoje czyny"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Jarosław Urbaniak podczas debaty zarzucał Jackowi Sasinowi wydrukowanie pakietów wyborczych na wybory prezydenckie 10 maja, które się nie odbyły oraz że ustawa dotycząca jawności oświadczeń majątkowych rodzin polityków miała błędy konstytucyjne i skończyła w TK. Zwracał też uwagę na rekompensatę za podwyżki cen energii oraz spadek wycen spółek podlegających resortowi Sasina. - Mój ojciec mówił, że chłopca od mężczyzny odróżnia tylko jedna rzecz: że mężczyzna bierze odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Panie premierze Sasin, najwyższa pora wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, niech się pan poda do dymisji - podsumował Urbaniak.
"Pan premier je obiad i nie ma maseczki. Nikt inny nie może, a on je, bo może"
- Pan minister Sasin wydrukował karty wyborcze bez żadnego trybu, bez żadnej podstawy prawnej, a na końcu je zgubił - mówił wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica). - Nie wie, gdzie jest 30 milionów kart. To wszystko kosztowało nas 68 milionów złotych. Za te 68 milionów złotych można by dopłacić do pensji pielęgniarkom, można by kupić komputery do nauczania zdalnego - dodał.
Czarzasty przypomniał, że ministrowi Sasinowi podlega górnictwo. - Dziś mamy ponad 3 tysiące zarażonych górników. Gdyby te 68 milionów wydał pan na sprzęt ochronny dla nich, to byłoby chorych mniej - powiedział.
- Zastanawiam się, jak to jest, że ludzie racjonalni zachowują się nieracjonalnie. Jak ten wasz system działa? I już wiem - powiedział, przytaczając fragment książki Ryszarda Kapuścińskiego "Cesarz" o władcy Etiopii Hajle Syllasje: "Wszystkie zmiany od monarchy tylko pochodzić mogły, jego zgody i poparcia wymagały, bo inaczej przeniewierstwem się stawały. Trzy były grupy zabiegające o cesarza: ci, którzy uważali, że wszystko mogą, lizusi i ci, którzy wiedzą, że albo będą rządzić, albo będą siedzieć".
- Zacznę od tych, którzy wszystko mogą. Premier je obiad. Pan premier je obiad i nie ma maseczki. Nikt inny nie może, a on je, bo może, bo to jest grupa tych, którzy wszystko mogą - mówił. Następnie dodał, "Kaczyński i cmentarz". - Pan prezes Kaczyński jedzie na cmentarz. Inni nie mogą. Mają tam matki pochowane, ojców pochowanych, mają pochowane rodziny, ale oni nie mogą, on może - wymieniał.
- Pani posłanka Lichocka. Pokazała "faka" całej Polsce, opozycji, wszystkim uczciwym ludziom. Sto milionów odsłon w internecie, a marszałek Witek tego nie widziała, dlatego jej nie ukarała. A wiecie, dlaczego jej nie ukarała? Bo mogła, bo należy do kasty ludzi, którzy mogą - zwrócił uwagę.
Czarzasty: pan Sasin drukuje karty, bo szybkie wybory są potrzebne
Do "lizusów" zaliczył byłego już dyrektora radiowej Trójki, który zdecydował o unieważnieniu 1998. notowania Listy Przebojów tej rozgłośni, gdzie wygrała piosenka Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój", nawiązująca do odwiedzin prezesa Kaczyńskiego na zamkniętym Cmentarzu Powązkowskim 10 kwietnia.
- Trójka. Wiecie, proszę państwa, ile ten chłopak musiał się namanipulować i wymyślać, żeby temu prezesowi się podlizać, znaleźć tę piosenkę i sobie pomyślał: przecież prezes, jak to usłyszy i to będzie "jedynka" w Trójce, to jak ja to zdejmę, to może muśnie mnie wzrokiem, może się uśmiechnie, może mi "cześć" powie, może mnie w ogóle dostrzeże - ironizował Czarzasty. - TVP. Wazelina i kasa. Im większa kasa, tym większa wazelina - dodał z mównicy.
- I teraz trzecia grupa. Tych, którzy albo będą rządzić, albo będą siedzieć. Pan Sasin drukuje karty, bo szybkie wybory są potrzebne. Wie, że jak Duda przegra, będzie rozkład cesarstwa - powiedział wicemarszałek Sejmu.
- Szliście po władzę, wmawiając wszystkim, że reprezentujecie ludzi i przychodzicie walczyć z elitami. Dziś widać, że to wy jesteście tą elitą, która walczy z ludźmi. To wy jesteście elitą, która napełniła kieszenie ministra publicznymi pieniędzmi, która cenzuruje piosenki, bije ludzi na protestach. Traktujecie Polskę jak swój pałac. Zrobiliście z Polski wschodnią satrapię - mówił i zadeklarował, że Lewica poprze wniosek o wotum nieufności dla Sasina.
"Ten wniosek nie jest wnioskiem tylko wobec jednego ministra"
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że w PiS robi się z Jacka Sasina "kozła ofiarnego". - Szkoda trochę człowieka. Nie ma wyborów - wina Sasina. Prąd drożeje - wina Sasina. Nie ma rekompensat - wina Sasina. Majątek państwowy topnieje - wina Sasina. A wy czyste rączki - mówił lider PSL.
- Ale to nie tak, że to tylko wina Sasina. Ten wniosek nie jest wnioskiem tylko wobec jednego ministra, dzielnego żołnierza PiS-u. To jest wniosek przeciwko systemowi rządów, które wprowadziliście - tłumaczył Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, "to nie Sasin, a jego mocodawcy" są do odwołania.
Zdaniem lidera ludowców "trzeba się postarać, by zgubić 30 milionów kart do głosowania". - Wiadomo, że te 30 milionów kart to jest koszt 70 milionów złotych. To jest 1400 firm, które mogłyby dostać dotację po 50 tysięcy - wyliczał. I dodał, że to, co się stało, "byłoby śmieszne, gdyby nie było tak straszne".
- Jacek Sasin jest tylko symbolem, jest znakiem firmowym waszych rządów, a tak naprawdę znaczkiem pocztowym za 70 milionów złotych. W nim się skupia cała filozofia waszych rządów: nieudolnych, niekompetentnych, w systemie, który niestety wam na to pozwolił - mówił Kosiniak-Kamysz.
"Współczuję ministrowi Sasinowi, że koledzy z rządu się z niego podśmiewają"
Poseł Konfederacji Robert Winnicki powiedział, że "współczuje ministrowi Sasinowi, że koledzy z rządu się z niego podśmiewają". Według niego "wicepremier Sasin jest nie po to, żeby sprawowanie władzy stało się narzędziem do uczynienia Polski silniejszej, radzącej sobie z problemami, ale po to, żeby utwierdzać własną władzę, korzystać z niej". Zaznaczył, że koło Konfederacji będzie głosowało za odwołaniem ministra aktywów państwowych.
Sasin: wybory były przygotowywane zgodnie z konsytuacją
Głos zabrał także sam minister Jacek Sasin. Podkreślił, że bardzo uważnie zapoznał się z wnioskiem KO o jego odwołanie. Jak mówił, jest to bardzo ciekawa lektura, która "bardzo wiele mówi o logice", którą kierują się jego autorzy. - To jest taka logika, która mówi, że działaniem z niskich pobudek, bo taki jest zarzut, jest przestrzeganie konstytucji i zorganizowanie wyborów, do których Polacy mają prawo, ale to prawo Polakom Platforma Obywatelska odbiera - oświadczył wicepremier.
- To jest taka logika, która mówi, że te wybory nie miały podstawy prawnej, podczas kiedy tę podstawę prawną daje konstytucja, wyraźnie mówiąc w artykule 128, kiedy wybory mają się odbyć. Zgodnie z tą konstytucją marszałek Sejmu te wybory rozpisała na 10 maja. To była ta podstawa, na której rząd działał i to zobligowało nas do tego, żeby te wybory przygotować, żeby dać Polakom możliwość, aby w tych wyborach mogli wybrać swojego prezydenta - podkreślił Sasin.
Wicepremier odpierał też zarzuty opozycji dotyczące tego, że wybory się nie odbyły, gdyż nie zostały przez rząd należycie przygotowane. Jak dodał, szef PO Borys Budka w swoich wypowiedziach "demaskował, kto tak naprawdę nie dopuścił".
- Mówił: dzięki determinacji i stanowczości marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, determinacji senatorów opozycji i ciężkiej pracy parlamentarzystów i stanowczej postawie samorządowców udało się doprowadzić do tego, że plan (szefa PiS Jarosława) Kaczyńskiego przeprowadzenia wyborów 10 maja legł w gruzach - stwierdził Sasin.
"My repolonizujemy, my dokonujemy repatriacji polskiego kapitału"
Wicepremiera Sasina bronił podczas debaty Mateusz Morawiecki. Premier wskazał, że opozycja w czasie "światowego kryzysu o nieznanych do tej pory proporcjach", kryzysu zdrowotnego, który przekształcił się w gigantyczny kryzys gospodarczy, wyszukuje kolejne możliwości składania wniosków o wotum nieufności. - To już jest zmysł destrukcji, który wkradł się w wasze szeregi i apeluję, żebyście tego nie robili - zaznaczył.
- My repolonizujemy, my dokonujemy repatriacji polskiego kapitału. Do Polski z eksportu, z ekspansji polskiego kapitału, to jest jedyna mądra polityka, która odwraca te wasze błędy gospodarcze blisko 25 lat, które doprowadziły do tego, że dzisiaj nasze zadłużenie względem zagranicy cały czas jest za wysokie - stwierdził premier. Dodał, że to zadłużenie się zmniejsza "dzięki polityce gospodarczej PiS, której współtwórcą jest premier Jacek Sasin". Morawiecki wyraził przekonanie, że "premier Jacek Sasin stoi na straży polskiej własności, własności skarbu państwa i robi to dobrze w tych bardzo trudnych czasach". - Premier Jacek Sasin bardzo dobrze dba o polską gospodarkę, o polskie spółki skarbu państwa, a jego działania w okresie pandemii zmierzające do tego, aby wykonać obowiązek konstytucyjny są godne pochwały. Jego odwaga jest godna pochwały. Bardzo mu za to dziękuję - zakończył swoje wystąpienie premier i zwrócił się z prośbą do Sejmu o odrzucenie wniosku o wotum nieufności.
Źródło: TVN24, PAP