Nie zamierzam rezygnować z udziału w wyborach prezydenckich. Zaczynamy wszystko od nowa, nowe wybory to też nowa kampania - powiedziała w "Tak jest" w TVN24 Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z Koalicji Obywatelskiej. Przyznała, że "odkąd jest w kampanii prezydenckiej, cały czas musi się tłumaczyć, czy nie zamierza wycofać się z wyborów". - Czasami zastanawiam się, czy takie pytania dostają inni kandydaci - mówiła.
W niedzielę nie odbyło się głosowanie w zaplanowanych na ten dzień wyborach prezydenckich. W związku z tym PKW wydała uchwałę, w której stwierdziła, że "brak możliwości głosowania na kandydatów jest równoznaczny w skutkach z brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów". Marszałek Sejmu ma teraz 14 dni na ponowne zarządzenie wyborów.
Posłowie z parlamentarnego klubu Prawa i Sprawiedliwości złożyli projekt projekt nowej ustawy w sprawie wyborów. Zakłada on, że wybory odbędą się normalnie w lokalach wyborczych, standardowo będą pracować obwodowe komisje, jednak każdy, kto nie będzie chciał przyjść do lokalu, będzie mógł oddać swój głos korespondencyjnie, o ile złoży w tej sprawie wcześniej odpowiedni wniosek. We wtorek projektem zajmuje się Sejm.
"Nie zamierzam rezygnować"
W "Tak jest" w TVN24 gościem była wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która jest kandydatką Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich 2020, ale liczne sondaże wskazują, że ma bardzo niskie poparcie. Pytana, czy myśli, żeby zrezygnować z udziału w wyborach, odparła: - Nie zamierzam rezygnować. Te notowania mnie nie dziwią, bo od samego początku mówiłam, że w czasie epidemii 10 maja, te wybory nie mogą się odbyć. Nie mogły się odbyć także dlatego, że to nie były wybory tylko pseudousługa pocztowa.
- Zatrzymaliśmy Jarosława Kaczyńskiego. Nie dziwię się, bo moi wyborcy w tych wyborach tak przeprowadzonych nie chcieli brać udziału. Jestem przekonana, że jeżeli zacznie się normalna kampania i będzie wiadomo, że będą wybory bezpieczne, demokratyczne i przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, to moi wyborcy, których przecież mam wielu, wrócą i będą chcieli brać udział w wyborach, bo chcą zmiany w Pałacu Prezydenckim, bo chcą wziąć odpowiedzialność za to, co dzieje się w naszym kraju. Ale nie dziwię im się, że 10 maja w tych wyborach nie chcieli brać udziału - mówiła Kidawa-Błońska.
"Potrzeba kogoś, kto bierze odpowiedzialność za ludzi, nie kierując się własnym interesem"
Europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski pytany był w poniedziałek "Kropce nad i" w TVN24, czy Koalicja Obywatelska powinna zmienić kandydata na urząd prezydenta. Odpowiedział, że "nie ma w tej chwili żadnych kandydatów, bo nie ma żadnego procesu wyborczego". - Nikt nie jest w tej chwili kandydatem i jak powiedział przewodniczący (PO, Borys - red.) Budka bardzo jasno i słusznie, że jeżeli będą nowe wybory, to oczywiście zaczniemy procedurę od nowa - powiedział europoseł.
Do tych słów odniosła się Kidawa-Błońska. - Uważam, że w trudnych czasach potrzeba polityka, potrzeba kogoś, kto jest odpowiedzialny, kto stoi na straży konstytucji i bierze odpowiedzialność za ludzi i za to, co robi, nie kierując się własnym interesem. Potrzeba po prostu kogoś odważnego - mówiła.
- Obserwuję, że w tym trudnym czasie, w tych krajach, w których rządzą kobiety, problemy rozwiązywane są dużo łatwiej. Czasami trzeba się unieść poza partyjne interesy, poza interesy własnej grupy, spojrzeć na nasze społeczeństwo jako całość i wziąć za wszystkich odpowiedzialność - dodała.
"Wierzę, że jeżeli rozpocznie się kampania, to dam radę przekonać moich wyborców"
Zapytana, czy wierzy, że będzie w stanie wyciągnąć te notowania, tak żeby przejść do drugiej tury, odparła: - Wierzę, że jeżeli rozpocznie się kampania, to dam radę przekonać moich wyborców. Przez te wszystkie lata to, co było dla mnie najważniejsze, to budowanie zaufania Polaków i to zaufanie moim zdaniem posiadam. Trzeba ich tylko przekonać, że warto wziąć odpowiedzialność i pójść na te wybory, oczywiście jeżeli będą demokratyczne.
Zdaniem Kidawy-Błońskiej PiS chce, żeby te wybory były jak najszybciej, bo boi się o notowania swojego kandydata. - A sytuacja jest w naszym kraju coraz trudniejsza, rośnie liczba zachorowań, sytuacja gospodarcza i ekonomiczna ludzi jest coraz gorsza - oceniła.
Borys Budka "pytał mnie, jak sobie radzę z tym hejtem, który na mnie idzie ze wszystkich stron"
Pytana, czy Borys Budka pytał ją, czy byłaby gotowa zrezygnować ze startu, kandydatka na prezydenta odpowiedziała, że nie. - Nie pytał mnie o to. Natomiast pytał mnie, jak się trzymam, jak sobie radzę z tym hejtem, który na mnie idzie ze wszystkich stron. Codziennie rozmawiamy i zastanawiamy się, jak dalej prowadzić kampanię, jakie działania dalej podjąć, żeby Koalicja Obywatelska poprawiła swoje notowania i żeby zatrzymać PiS - zaznaczyła.
- Jesteśmy wszyscy bardzo dumni i dziękujemy samorządowcom, Polakom za to, że ten 10 maja został przez nas wspólnie zatrzymany - powiedziała.
"Cały czas muszę się tłumaczyć, czy nie zamierzam wycofać się z tych wyborów"
Kidawa-Błońska podkreśliła, że "tamte wybory to jest przeszłość". - Zaczynamy nową kampanię wyborczą, nowe wybory i wszyscy kandydaci powinni mieć takie same szanse i wszyscy powinni móc zbierać podpisy. Trzeba zacząć od początku. Nowa kampania, nowe wybory, zaczynamy od początku. Wszyscy musimy mieć takie same prawa - mówiła.
- Ja odkąd jestem w tej kampanii, właściwie od prawyborów, cały czas muszę się tłumaczyć, czy nie zamierzam wycofać się z tych wyborów. Czasami zastanawiam się, czy takie pytania dostają inni kandydaci - mówiła.
Przypomniała, że na początku kampanii miała "świetne notowania". - Dopiero czas pandemii, mój protest przeciwko temu, żeby brać udział w niebezpiecznych wyborach spowodował, że te sondaże spadły. Ja zastanawiam się, czy inni kandydaci ciągle muszą odpowiadać na to pytanie, bo ja jestem zdeterminowana do wyborów. Jestem osobą waleczną. I wiem jedno - w Polsce naprawdę potrzeba prezydenta, dla którego konstytucja będzie miała znaczenie, potrzeba prezydenta, który będzie próbował budować zaufanie w naszym kraju i prezydenta, który uniesie się ponad interesy partyjne poszczególnych grup i swojego środowiska - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24