Przedstawiciele i zwolennicy Partii Republikańskiej przemawiający podczas pierwszego dnia partyjnej konwencji zarzucali demokratom radykalizm. Zapewniali ponadto, że Stany Zjednoczone nie są krajem rasistowskim.
Pierwszy z czterech dni odbywającej się głównie wirtualnie konwencji przebiegał w poniedziałek w Charlotte w stanie Karolina Północna pod hasłem "Kraina obietnicy". Celem republikanów była odpowiedź na zarzuty Partii Demokratycznej wobec prezydenta Donalda Trumpa oraz przedstawienie swojego ugrupowania jako różnorodnej formacji.
Oprócz polityków na konwencji przemawiała między innymi pielęgniarka Amy Ford czy były gwiazdor futbolu amerykańskiego Herschel Walker. Czarnoskóry emerytowany sportowiec, mówiąc o swojej wieloletniej przyjaźni z Trumpem, zapewniał, że prezydent nie jest rasistą. - Dorastając na południu USA widziałem rasizm. Wiem co to jest. To nie jest Donald Trump - stwierdził.
Mocną krytykę pod adresem demokratów wystosował najstarszy syn prezydenta, Donald Trump junior. - Tym razem, druga partia atakuje zasady na jakich założono nasze państwo: wolność myśli, słowa, religii oraz praworządność - ocenił.
Biden "zamierza przeprowadzić kulturową rewolucję"
Syn obecnego przywódcy USA nazwał kandydata demokratów na prezydenta w listopadowych wyborach Joe Bidena "potworem z Loch Ness". Zarzucił mu przyjęcie postulatów radykalnej lewicy, wyrażając przekonanie, że proponowana przez niego polityka gospodarcza "zmiażdży pracujących mężczyzn i kobiety".
Czarnoskóry senator z Karoliny Południowej Tim Scott ostrzegał, że Biden "zamierza przeprowadzić kulturową rewolucję". - Jeśli im na to pozwolimy, to zmienią nasze państwo w socjalistyczną utopię, a historia nauczyła nas, że ta ścieżka prowadzi jedynie do bólu i biedy - powiedział.
Jedyny czarnoskóry republikański senator, przypominając nazwiska zabitych przez policję Afroamerykanów - Breonny Taylor i George'a Floyda - stwierdził, że "rok 2020 doświadczył nasz kraj na sposoby jakich nie widzieliśmy od dekad". Skrytykował przy tym Bidena za jego komentarze dotyczące ras.
O rasizmie wypowiadała się też była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. - W znacznej części Partii Demokratycznej modne jest mówienie, że Ameryka jest rasistowska. To kłamstwo. Ameryka nie jest rasistowskim państwem - oceniła. Podkreśliła przy tym, że jest to dla niej "sprawa osobista", gdyż jest "dumną córką imigrantów z Indii".
Jednomyślnie wybrali Trumpa
Republikańscy mówcy chwalili również Trumpa za jego działania dotyczące epidemii COVID-19, w wyniku której śmierć poniosło już ponad 177 tysięcy Amerykanów. W rozpoczynającym wieczorną sesję konwencji spocie wyborczym przedstawiano w pozytywnym świetle politykę prezydenta w tym zakresie. - Podczas gdy inni krytykowali bez przedstawiania rozwiązań, to szybkie działania prezydenta Trumpa uratowały ludzkie istnienia - opowiadał narrator spotu, znany aktor Jon Voight.
Wcześniej w poniedziałek delegaci Partii Republikańskiej jednomyślnie wybrali Trumpa, urzędującego gospodarza Białego Domu, na kandydata ugrupowania w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA. W partyjnych prawyborach amerykański przywódca de facto nie miał konkurencji, a jego nominacja była formalnością.
W czwartek Trump w przemówieniu z Białego Domu oficjalnie przyjmie nominację i zakończy konwencję. Wcześniej we wtorek przemawiać ma między innymi pierwsza dama Melania Trump oraz szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo, a w środę wiceprezydent USA Mike Pence.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 3 listopada. Ubiegający się o reelekcję Trump zmierzy się w nich z Bidenem, który w większości ogólnokrajowych sondaży utrzymuje nad swoim rywalem kilkuprocentową przewagę.
Źródło: PAP