Robert Bąkiewicz jest już formalnym członkiem partii Suwerenna Polska, a nie tylko zgłoszonym przez nią kandydatem na listach Prawa i Sprawiedliwości - wynika z danych na stronie Państwowej Komisji Wyborczej. W poniedziałek wieczorem polityk zadeklarował, że jeśli dostanie się do Sejmu, będzie walczył o prawa kobiet. Do tych słów na konferencji prasowej w Sejmie odniosły się posłanka Nowej Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oraz Angelika Domańska, uczestniczka protestów z 2020 roku. - To jest twarz pana Bąkiewicza, który doprowadził kobietę do takiej sytuacji, że została zepchnięta ze schodów i upadła na ziemię - mówiła polityczka, pokazując na tablecie zdjęcia opisywanych wydarzeń.
W sobotę Marek Suski przedstawił listę Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu z okręgu radomskiego. Lider listy PiS z tego okreęgu zapowiedział, że z ostatniego miejsca, jako kandydat wskazany przez Suwerenną Polskę, wystartuje Robert Bąkiewicz - były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Działacz jest znany jako lider skrajnej prawicy, głoszący nacjonalistyczne, homofobiczne, antysemickie i antydemokratyczne poglądy. - Berlin, Unia Europejska, to dzisiaj zagrożenie nie mniejsze niż Rosja imperialna, która atakuje dzisiaj Ukrainę - mówił na jednym z wieców Bąkiewicz. W swoich wystąpieniach regularnie uderzał też w osoby LGBTQ+ czy lewicę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Robert Bąkiewicz na liście PiS. Co warto wiedzieć o byłym prezesie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości
Ze strony Państwowej Komisji Wyborczej, gdzie można zapoznać się z listami kandydatów w wyborach parlamentarnych, wynika, że Robert Bąkiewicz jest już formalnym członkiem partii politycznej Suwerenna Polska, a nie tylko zgłoszonym przez nią kandydatem na listach Prawa i Sprawiedliwości.
Bąkiewicz zapewnia, że będzie chronić kobiety, Lewica przypomina zdarzenie z 2020 roku
W poniedziałek wieczorem Bąkiewicz w Polsat News zadeklarował, że jeśli dostanie się do Sejmu, będzie walczył o prawa kobiet. - Ja w domu byłem nauczony ogromnego szacunku do kobiet - zapewnił.
Do tych słów odniosła się we wtorek w Sejmie posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. - Człowiek o faszystowskich poglądach, człowiek, który nie szanuje mniejszości żydowskiej, wczoraj w jednym z wywiadów w telewizji powiedział również, że jak zostanie posłem, to będzie chronił kobiety. Pan Bąkiewicz już pokazał nam nie raz, w jaki sposób kobiety chroni - powiedziała.
- Ja przypomnę strajki (kobiet - red.) w 2020 roku. To jest twarz pana Bąkiewicza, który chronił kobietę, którą doprowadził do takiej sytuacji, że została zepchnięta i upadła na ziemię - mówiła posłanka, pokazując na tablecie zdjęcia opisywanych wydarzeń.
W konferencji wzięła udział również Angelika Domańska - aktywistka, która została poszkodowana przez Bąkiewicza. - Zostałam brutalnie wyprowadzona z kościoła. Następnie zostałam zaatakowana przez nieznanych mi wówczas sprawców na schodach oraz zrzucona z tych schodów - relacjonowała.
- Zawiadomiłam prokuraturę. Po około dwóch miesiącach prokurator umorzył sprawę ze względu na brak interesu społecznego w ściganiu sprawcy, którym okazał się być pan Robert Bąkiewicz - dodała.
Gliński pytany o Bąkiewicza: w sposób agresywny otoczyliście mnie w momencie, kiedy ja piję kawę czy herbatę
Reporter TVN24 Artur Molęda próbował we wtorek pytać o Bąkiewicza ministra kultury i "jedynkę" na warszawskiej liście PiS Piotra Glińskiego.
- Nie ma pan moralnych wątpliwości, że ten człowiek jednak nie powinien znaleźć się na waszej liście? - zwrócił się do ministra dziennikarz. - Jeżeli państwo chcecie robić teraz aferę i przeszkadzać mi w innych czynnościach.... Myśmy nie byli umówieni na rozmowę - odpowiedział Gliński.
- Ale z panem nie można się umówić na rozmowę - odparli dziennikarze.
- To są normalne standardy funkcjonowania mediów w wolnym kraju, a wy je łamiecie i w sposób agresywny otoczyliście mnie w momencie, kiedy ja piję kawę czy herbatę - odparł minister kultury.
Dzień wcześniej w rozmowie z "Super Expressem" Gliński stwierdził, że "Robert Bąkiewicz od pewnego czasu organizuje bardzo racjonalne działania". - Nie widzę w tym antysemityzmu. Gdyby tak było, na pewno nie byłby na naszych listach. Z kolei media wstrzemięźliwie informują o tym, że na przykład pomaga uchodźcom, angażuje się w inne sprawy społeczne. My nie dzielimy ludzi na tych, którzy mogą działać i nie mogą, za pomocą przemocy symbolicznej i arbitralno-politycznych wykluczeń - zaznaczył.
Źródło: TVN24, Polsat News, PAP