Były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz i zdymisjonowany z funkcji wiceministra Łukasz Mejza znajdą się na listach Prawa i Sprawiedliwości. - Bąkiewicz przez lata był przez PiS opłacany, dzisiaj jest na ich listach, a w przyszłości będzie koalicja Konfederacji i PiS-u - przewiduje Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - To są ludzie wprost z PiS-u. Ludzie, którzy mają takie same standardy, jak PiS - dodaje Marcin Kierwiński (Koalicja Obywatelska). Z kolei wiceminister w rządzie PiS Rafał Romanowski pytany o Bąkiewicza stwierdził, że "to nie jego środowisko".
Posłowie PiS Marek Ast i Marek Suski potwierdzili w rozgłośniach radiowych w piątek, że z list Prawa i Sprawiedliwości wystartują zdymisjonowany w 2021 roku ze stanowiska wiceministra Łukasz Mejza oraz związany ze środowiskami narodowymi Robert Bąkiewicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kontrowersyjni kandydaci na listach PiS. Jest potwierdzenie
Potwierdzenie obecności Bąkiewicza i Mejzy na listach PiS komentowali w Sejmie politycy opozycji.
Szejna: ci ludzie pasują do PiS-u
Andrzej Szejna z Lewicy przyznał, że "nie jest zaskoczony" tymi wyborami. - Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość tak naprawdę ma poglądy pana Bąkiewicza i moralność pana Mejzy. Mówimy tu o marszach faszystowskich, pogardzie dla praw kobiet, o różnych dziwnych interesach - wymienił. - Więc ci ludzie pasują do PiS-u - podsumował.
Poncyljusz: postać z najgorszych standardów politycznych
Paweł Poncyljusz (KO) ocenił, że przy tych wyborach "chodzi o wyjadanie głosów i przeciąganie ich na listy PiS-u". - Bo Bąkiewicz tak naprawdę w środowisku narodowców nie ma dzisiaj zbyt dobrych notowań i nie dziwię się. To rozwodnik, który ma jakieś problemy finansowe, chachmęci w każdą stronę - przypomniał.
Wypowiadając się o Mejzie, poseł KO ocenił, że "to jest specyficzna postać i to taka, można powiedzieć, z najgorszych standardów politycznych".
- To, że Kaczyński go wpuścił na listy oznacza, że czegoś się boi, bo jest to człowiek Bielana. Czegoś się boi ze strony Bielana i w związku z tym jest w stanie nawet taką postać, która w każdym standardzie politycznym, ale i nawet towarzyskim powinna być wyeliminowana, bo jeżeli ktoś zarabia pieniądze na złudzeniach, że ratuje dzieci, gdzie nie ma żadnych podstaw do tego, to jest najgłębszy cynizm, obrzydliwy, nieetyczny i absolutnie niekwalifikujący się, żeby nawet został radnym jakiejś wiejskiej gminy pod Zieloną Górą - mówił.
Gawkowski: Bąkiewicz przez lata był przez PiS opłacany
Krzysztof Gawkowski (Lewica) przyznał, że "Robert Bąkiewicz na listach PiS-u to nic innego, jak początek wielkiej koalicji PiS-u i Konfederacji".
- Ja nie wierzę w to, że Bąkiewicz jest naprawdę w Konfederacji potępiany. Nie wierzę w to, że nikt nie pamięta Marszy Niepodległości. Bąkiewicz przez lata był przez PiS opłacany, dzisiaj jest na ich listach, a w przyszłości będzie koalicja Konfederacji i PiS-u, a jej łącznikiem będzie po prostu pan Bąkiewicz - ocenił.
W kwestii Mejzy, poseł przypomniał, że "Prawo i Sprawiedliwość spłaca polityczny dług wobec wielu polityków i polityczek, którzy w trudnych chwilach pomagali Kaczyńskiemu uzyskać większość sejmową". - Więc pan Mejza jest na listach dlatego, że spłacana wobec niego jest cena jego politycznej lojalności - powiedział.
Według Gawkowskiego, "nie ma żadnej moralności w Prawie i Sprawiedliwości". - Żeby utrzymać większość sejmową byli w stanie płacić pensjami po 40 tysięcy, spółkami Skarbu Państwa, wyciągać pieniądze, załatwiać pieniądze dla rodzin. I tak naprawdę dzisiaj to, że ktoś jest tylko na liście to oznacza tylko tyle: żadnej moralności w PiS-ie nie będzie. Liczy się kasa i utrzymanie przy władzy - zaznaczył.
Klimczak: taka osoba na jakiejkolwiek liście to wstyd
Dariusz Klimczak z PSL, wypowiadając się o Robercie Bąkiewiczu, ocenił, że "to typ spod ciemnej gwiazdy". - Taka osoba na jakiejkolwiek liście to wstyd. Jeżeli PiS planowało, że to ma przynieść splendor, osobę o konotacjach narodowych, to przynosi sobie po prostu wstyd - skwitował.
Kierwiński: łatwo nimi sterować, mają głęboką nieprzyzwoitość w sercu i w genach
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, komentując obie kandydatury do Sejmu, stwierdził, że "to są ludzie wprost z PiS-u". - Ludzie, którzy mają takie same standardy jak PiS. Ludzie, którzy wnoszą nieprzyzwoitość do polskiego życia publicznego. To są ludzie, którzy z każdej normalnej partii byliby wyrzuceni - wyliczał.
- Natomiast w PiS-ie są hołubieni, bo łatwo nimi sterować i mają głęboką nieprzyzwoitość w sercu i w genach - podsumował.
Romanowski: nie znam, nie oceniam
Reporter TVN24 o Bąkiewicza pytał także wiceministra rolnictwa Rafała Romanowskiego (PiS). - Jakby pan mi przybliżył, kto to jest za osoba w ogóle, bo tak niekoniecznie.. zaskoczył mnie pan delikatnie - odparł, zwracając się do dziennikarza.
Na krótkie opisanie działalności Bąkiewicza, Romanowski przyznał, że "teraz już kojarzy, jak najbardziej". - Szczerze, naprawdę, ale to jest nie moje środowisko, nie chcę komentować w ogóle - ucinał.
Pytany, czy nie przeszkadza mu, że na liście PiS będzie osoba, która została skazana za atak na starszą kobietę, Romanowski odpierał: - Ja naprawdę nie znam tej osoby. Nie potrafię skomentować pana Roberta Bąkiewicza, bo został skazany. Nie znam tego pana, żeby w jakikolwiek sposób wyrazić jakąkolwiek opinię.
Romanowski przyznał z kolei, że zna Łukasza Mejzę. - Jak najbardziej. Z ław poselskich też kojarzę - powiedział.
- Ja nie oceniam jego dotychczasowej działalności. Ja mogę oceniać jego działalność polityczną i co prezentował w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej. Ja nie znam tego pana, żeby oceniać jego pracę społeczną, czy jakąkolwiek działalność gospodarczą. Ja mogę oceniać siebie. Wiem, co dotychczas robiłem. Mogę oceniać swoich kolegów ze swojego okręgu wyborczego - mówił.
Źródło: TVN24