Jeśli wyniki wyborcze wyglądałyby tak jak ten sondaż, to jest to oczywiście bardzo dobra wiadomość nie tylko dla opozycji, ale przede wszystkim dla Polski - mówiła w "Kropce nad i" posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, odnosząc się do najnowszego badania Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) podkreślał, że "idzie wiatr zmian". Goście programu skomentowali też komunikat, który został pokazany w rządowej telewizji przed orędziem marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Opozycja stoi przed szansą przejęcia władzy w Polsce - tak wynika z najnowszego, ostatniego już przed ciszą wyborczą sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Trzy partie opozycyjne - KO, Trzecia Droga, Nowa Lewica - mogą liczyć na 250 mandatów, czyli na wyraźną większość w Sejmie - to o 6 mandatów więcej niż w badaniu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 przed tygodniem.
Z najnowszego badania wynika, że Koalicja Obywatelska uzyskałaby 150 mandatów (o 7 mandatów mniej w porównaniu do badania z 4 października), Trzecia Droga - 52 mandaty (wzrost o 11), a Nowa Lewica - 48 mandatów (wzrost o 2). PiS może liczyć na 173 miejsca w Sejmie (spadek o 15 mandatów), a Konfederacja na 36 mandatów (wzrost o 9). Chociaż Prawo i Sprawiedliwość ma największe poparcie, to nawet przy wsparciu Konfederacji nie ma szans na stworzenie rządu. Badanie było zrealizowane na większej i dokładniejszej niż dotychczas próbie. Jeden mandat przypadłby mniejszości niemieckiej.
Do wyników sondażu odnieśli się goście "Kropki nad i" - posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe, Trzecia Droga).
Dziemianowicz-Bąk: byłaby to bardzo dobra wiadomość dla Polski, gdyby tak wyglądały wyniki
- Oczywiście to jeszcze nie sukces, bo to nie sondaże wygrywają wybory. Wybory wygrywają wyborcy i wyborczynie, idąc do lokali wyborczych i głosując w tych faktycznych wyborach - podkreślała Dziemianowicz-Bąk.
Jak zaznaczyła, "jeśli te wyniki wyborcze wyglądałyby tak jak ten sondaż, to jest to oczywiście bardzo dobra wiadomość nie tylko dla opozycji, ale przede wszystkim dla Polski".
- Jest stabilna większość demokratycznej opozycji: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, która pozwoliłaby rozpocząć ten proces odbudowy Polski po ośmiu latach rządu Prawa i Sprawiedliwości, zapewne długi i wymagający ciężkiej pracy - dodała.
Zgorzelski: idzie wiatr zmian
Piotr Zgorzelski podkreślał, że "ci, którzy pracują w kampanii wyborczej, wiedzą jedno i tego się nie da zakłócić propagandą telewizji pisowskiej". - Idzie wiatr zmian. Ludzie mówią zupełnie inaczej, niż było to jeszcze kilka lat temu, ludzie po prostu chcą zmiany, a my tę zmianę im po prostu niesiemy jako nadzieję - przekonywał.
Jak zwracał uwagę, "chcemy przywrócić ład konstytucyjny, który został zburzony, przywrócić rangę samorządom i naprawić relację z Unią Europejską".
- Niby proste rzeczy, ale tak ważne, aby Polska znów stała się krajem liczącym się na arenie międzynarodowej i aby zakończyć wojnę polsko-polską - dodał.
"Skrót MON - mogą odwołać nocą"
Goście TVN24 komentowali też wyniki innych badań Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Zdaniem większości ankietowanych PiS wykorzystywało wojsko w swojej kampanii wyborczej, a wojsko powinno być apolityczne.
- W historii Wojska Polskiego od 1989 roku nie było tak destrukcyjnych ministrów obrony narodowej, jak Macierewicz i Błaszczak. To wtedy zostało takie ukute powiedzenie wśród żołnierzy i oficerów, jak można rozszyfrować skrót MON: mogą odwołać nocą - stwierdził Zgorzelski. - To nieprzypadkowo w tamtym okresie, w latach 2016 i 2017, armię opuściło, uwaga, 36 dobrze wyszkolonych generałów, mogących dalej służyć naszej ojczyźnie - dodał.
Jak kontynuował, "oni przecież widzieli, co się dzieje, że Wojsko Polskie ulega polityzacji, widzieli tą akcję parasolkową, gdzie żołnierz z orzełkiem na czapce trzyma parasolkę przed, już nie chcę użyć brzydkiego słowa, pomagierem pana Macierewicza".
- To wszystko się działo, przecież szef garnizonu warszawskiego kazał żołnierzom oglądać TVP Info. To w końcu efektem tych działań jest to, że dwóch najważniejszych dowódców Wojska Polskiego, ale także bardzo cenionych generałów w NATO, składa dymisję - podkreślał wicemarszałek Sejmu.
Dziemianowicz-Bąk: generałowie, którzy podali się do dymisji, są wierni konstytucji
Posłanka Nowej Lewicy zwracała uwagę, że "artykuł 26. konstytucji mówi o tym, że siły zbrojne mają być apolityczne, neutralne i nie angażować się w działalność polityczną". - Generałowie, którzy złożyli dymisję, zrezygnowali ze swojej całożyciowej kariery w wojsku, właśnie są tej konstytucji wierni - podkreślała.
- To, że nie chodzą po mediach, nie informują o przyczynach swojej dymisji, to, za co są atakowani przez ministra Błaszczaka, to jest ich wyraz patriotyzmu - dodała.
- Rozmawiamy o tym, jak było przez osiem lat. Rozmawiamy o tym, jak źle jest w polskiej armii, w wojskowości dziś, ale chciałabym, żebyśmy też na tych kilka dni przed wyborami powiedzieli, jak być może i do czego zarówno my, jako Lewica, jak i myślę, Trzecia Droga i cała demokratyczna opozycja, dążymy. Bo my dążymy do naprawdę bezpiecznej Polski - zwracała uwagę posłanka.
Jak zaznaczała, "bezpieczna Polska to jest armia zawodowa, oczywiście nie z powszechnego poboru, godnie traktowanych ludzi, którzy nie będą chcieli masowo odchodzić z wojska". - To jest sprzęt, ale sprzęt kupowany z offsetem, sprzęt kupowany wraz z transferem technologii - mówiła.
- To również odbudowa ochrony ludności cywilnej, bo dziś Polska jest na szarym końcu, jeżeli chodzi o dostępność schronów. Takie bezpieczeństwo Polski jest możliwe, ale żeby ono było realizowane, to musi to się dziać także w ramach sojuszy międzynarodowych - dodała.
Komunikat przed orędziem Grodzkiego w telewizji rządowej. "Ta władza wie, że się kończy"
Goście TVN24 skomentowali też sytuację, do której doszło tuż przed wyemitowaniem orędzia marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w telewizji rządowej. Na antenie pojawił się komunikat, w którym TVP poinformowała, że treść wystąpienia "zawiera agitację i polemikę wyborczą".
- Pamięta pani naszą rozmowę przed kilkoma minutami, kiedy powiedziałem, że jakąś rakietę odwiną w telewizji publicznej. Pani redaktor powiedziała w swojej chyba dobrej wierze, że tego chyba nie zrobią. Zrobili - stwierdził Zgorzelski.
- To jest właśnie ta panika. Taka plansza, cenzura, manipulacja to jest sygnał, że ta władza wie, że się kończy. I to jest dobra wiadomość. Tę wiadomość możemy dowieźć do końca i spełnić pod warunkiem, że pójdziemy 15 października do wyborów - skomentowała Dziemianowicz-Bąk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24