Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas pikniku wyborczego w Otwocku (mazowieckie) krytykował pakt migracyjny i atakował samych migrantów, mówiąc, że "stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa". Wspominał też, że w Polsce mamy "gotową ustawę o mowie nienawiści" i ocenił, że "takie ustawy dają podstawę do represjonowania za mówienie oczywistych prawd".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w niedzielę z mieszkańcami Otwocka w czasie pikniku wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Wygłosił tam przemówienie do zgromadzonych. Przed sceną znajdowało się kilka rzędów ławek, jednak frekwencja zbytnio nie dopisała, co widać na zdjęciach z wydarzenia i wiele miejsc pozostało wolnych.
Kaczyński o migrantach: stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa, to oczywiste
Podkreślał, jak ważne są zaplanowane na czerwiec wybory do europarlamentu. Odniósł się jednak także do kwestii migracyjnych.
- Nie tak dawno Donald Tusk, użyję tutaj potocznego określenia, został wsypany przez prezydenta Francji. Bardzo młodego polityka, może dlatego jeszcze nie do końca doświadczonego i stąd mówiącego szczerze. Otóż on powiedział szczerze: myśmy zmusili kraje Europy, jak to on określił, Wschodniej do tego, by przyjęły pakt imigracyjny - mówił Kaczyński.
Według prezesa PiS to oznacza, że "co rok będziemy musieli przyjmować dziesiątki tysięcy" osób nielegalnie przekraczających granicę. - W przeciwnym wypadku będziemy musieli płacić - kontynuował. - Ale jeżeli zostanie przez Komisję Europejską ogłoszony stan nadzwyczajny, to nie będziemy mogli już płacić, będziemy musieli przyjmować. A przy jakimś mocniejszym nacisku na granice Europy, tego rodzaju stan nadzwyczajny jest bardzo prawdopodobny - ocenił.
- Przy czym ta decyzja Unii Europejskiej - decyzja, na którą zgodził się wbrew swoim deklaracjom Tusk, nawet jeżeli został do tego zmuszony, to nie powinien dać się zmusić - jest niczym innym jak zachętą do tego, żeby tych imigrantów było coraz więcej. Bo to jest zachęta dla handlarzy ludźmi, to jest zachęta dla samych zainteresowanych, to jest zachęta dla Rosji, żeby kontynuować wojny hybrydowe. To jest, krótko mówiąc, coś, co jest w najwyższym stopniu niewłaściwe - mówił dalej.
Zdaniem Kaczyńskiego "to, że imigranci stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa, to jest oczywiste i wielokrotnie sprawdzone w różnych miejscach".
W połowie maja Rada Unii Europejskiej zatwierdziła pakt migracyjny. Przeciwko wszystkim jego elementom zagłosowały Polska i Węgry. - Polska nie przyjmie z tego tytułu żadnych migrantów - podkreślał kilkanaście dni temu premier Donald Tusk.
Premier mówił, że pakt migracyjny "przyjęty w tym kształcie, jak dzisiaj, daje Polsce możliwości unikania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji". - Polska nie przyjmie z tego tytułu żadnych migrantów. Polska przyjęła setki tysięcy migrantów w związku z wojną rosyjsko-ukraińską. Mamy dziesiątki tysięcy także migrantów z Białorusi - dodał.
- To jest moje zadanie, i ja się wywiąże z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, Unia Europejska nie narzuci nam żadnych kwot migrantów. Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym steki tysięcy migrantów, głównie z Ukrainy - powiedział.
Prezes PiS o "terenie zamieszkiwania Polaków"
Jarosław Kaczyński w niedzielę w Otwocku mówił też, że "stoimy jakby naprzeciw pewnego wielkiego planu". - Wielkiego planu, który zwykle nazywa się europejskim, ale który tak naprawdę jest niemiecko-francuski. Planu podporządkowania państw europejskich, tych słabszych, tym silniejszych - mówił. Jego zdaniem realizacja takiego planu miałaby polegać na przyjęciu nowych traktatów europejskich lub pominięciu obowiązujących i "sprowadzi się do tego, że Polska będzie już nie państwem, tylko po prostu terenem zamieszkiwania Polaków".
- Terenem zamieszkiwania Polaków zarządzanym z zewnątrz. Że będziemy mogli sobie tutaj wybierać rządy, tylko że te rządy będą wykonywały decyzje innych - dodał.
Kaczyński krytykuje projekt ustawy o mowie nienawiści
Kaczyński mówił dalej, że "nie możemy się zgodzić także na coś, co dotyczy naszej tożsamości, naszej godności, naszej dumy".
- Dumy jako Polaków, ale także dumy po prostu jako ludzi. To sprawa wolności. W Europie wolność, szanowni państwo, się cofa. Cofa się. Dzisiaj w Europie tej wolności jest dużo mniej niż było 20, 30 czy tym bardziej 40, 50 lat temu - przekonywał.
- Dzisiaj za powiedzenie oczywistości, takiej jak na przykład, że z pary dwóch mężczyzn nie może być dzieci, można wylądować w więzieniu. To są już jakieś absurdy, szaleństwa, ale tak tam jest. A przecież próbują nam to wprowadzić w Polsce. Mamy tutaj już gotową ustawę o mowie nienawiści, a to właśnie takie ustawy dają podstawę do represjonowania za mówienie oczywistych prawd - powiedział.
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji 27 marca pojawił się projekt zmian w Kodeksie karnym przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Obecnie do kategorii przestępstw motywowanych uprzedzeniami należą te popełnione ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową bądź bezwyznaniowość. Autorzy nowelizacji uznają, że "w obecnym stanie prawnym przepisy nie gwarantują wystarczającej ochrony wszystkim grupom mniejszościowym szczególnie narażonym na dyskryminację, uprzedzenia i przemoc". Dlatego - jak czytamy w uzasadnieniu projektu - proponują "poszerzenie katalogu cech chronionych o dalsze cechy o szczególnym charakterze takie jak niepełnosprawność, wiek, płeć, orientacja seksualna i tożsamość płciowa". Jednocześnie pozostawiono bez zmian wysokość kary za te przestępstwa – do trzech lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada