W tej sprawie więcej jest niewiadomych niż twardych faktów. Burmistrz Pieńska, w pow. zgorzeleckim, miał przyłapać na gorącym uczynku młodego złodzieja. Przyznaje, że ujął go i ... w bagażniku zawiózł na komisariat. Ale pojawili się świadkowie, którzy twierdzą, że burmistrz pojechał, ale do lasu. On sam przyznaje, że popełnił błąd. Historią krewkiego włodarza żyje cała gmina. Zajęła się nią także prokuratura.
- Przyjechałem na swoją posesję z robotnikami, którzy mieli podjąć prace porządkowe. Zobaczyłem, że ktoś wykopuje metalowy słup, dlatego go zatrzymałem - opowiada w rozmowie z tvn24.pl Jerzy S., burmistrz Pieńska. - Przyznaję, popełniłem błąd - bije się w piersi, ale jednocześnie zastrzega: on był cały brudny od kopania w ziemi; przewiozłem go tylko 6 km do komisariatu.
Radio Wrocław, powołując sie na pokrzywdzonego, czyli niedoszłego złodzieja oraz świadków zajścia podaje, że burmistrz w towarzystwie dwóch mężczyzn pobił i pozbawił wolności młodego mężczyznę.
- Skopali i zabrali go gdzieś - mówił Radiu Wrocław jeden z mieszkańców Pieńska. Inny wspominał o "wywiezieniu chłopaka do lasu".
Więcej pytań niż odpowiedzi
Burmistrz odpiera zarzuty o pobicie.
- Ja mam 55 lat. Jak mogłem pobić młodego, wysportowanego chłopaka? To on mnie tym szpadlem, którym kopał, uderzył. To ja miałem prześwietlenia i to ja byłem 7 dni na zwolnieniu lekarskim - mówi tvn24.pl burmistrz Pieńska.
Zapewnia, że złodziej jest mu dobrze znany. - Notorycznie okradał mnie i całą gminę. Wobec niego prowadzone są już 2 lub 3 postępowania. Łącznie ma około 15 zarzutów. Owszem przewiozłem go tylko 6 km do komisariatu, ale nie było żadnego wywożenia do lasu. Mam na to dowody i przedstawię je organom prawa - kwituje Jerzy S.
Prokuratura: "Nikt nie ma zarzutów"
Co tak naprawdę się wydarzyło sprawdza prokuratura.
- Sprawdzamy sprawę pod kątem nieuzasadnionego użycia przemocy i bezprawnego pozbawienia wolności - wyjaśnia Łukasz Chrapek z Prokuratury Rejonowej w Lubaniu. - Na razie nikomu nie postawiliśmy zarzutów - dodaje i zaznacza, że śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko osobie. Powołano również biegłego.
Prokurator nie chciał ujawnić zeznań świadków oraz samego pokrzywdzonego.
Złodziej trafił za kraty, gdzie odbywa karę pozbawienia wolności za dokonane wcześniej kradzieże.
Autor: gdem/balu/iga / Źródło: TVN 24 Wrocław, Radio Wrocław