Rzucał o ziemię, kopał i rozdeptywał - tak według śledczych mieszkaniec Dolnego Śląska miał uśmiercić 19 kaczątek. Prokuratorzy nie mają wątpliwości, że działał ze szczególnym okrucieństwem. Jednak znęcanie się nad zwierzętami to nie jedyne, co zarzucają mu śledczy.
Tomasz Ś. - jak ustalili śledczy - był agresywny od środowego poranka. Na terenie gminy Strzegom awanturował się, groził sąsiadce. W pewnym momencie miał wpaść w szał, a złość wyładować na należących do swojego ojca małych kaczkach.
Szereg zarzutów
- Mężczyzna pisklęta wyciągał ze skrzynki - jedno po drugim - i z impetem rzucał nimi o ziemię, następnie kopał i rozdeptywał nogą. Później martwe ptaki wyrzucał poza posesję - relacjonuje Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Został zatrzymany tego samego dnia. Pobrano mu krew do badań, by sprawdzić, czy nie był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. 33-latek usłyszał zarzut zabicia ze szczególnym okrucieństwem 19 piskląt. Jednak nie tylko.
Śledczy twierdzą, że od końca marca regularnie nękał swoją sąsiadkę, niszczył należące do niej rzeczy, kierował pod jej adresem groźby karalne i naruszał jej prywatność. Jest też podejrzany o niszczenie mienia należącego do swojego ojca.
Kaczątka zabił "na złość ojcu"
Ś. przyznał się do zabicia kaczątek. - Powiedział, że zrobił to na złość swojemu ojcu. Do pozostałych zarzutów przyznał się tylko w części - mówi prokurator.
I dodaje, że mężczyzna ma opinię osoby agresywnej i konfliktowej. Do sądu skierowano wniosek o trzymiesięczny areszt dla 33-latka. Prokuratorzy uzasadniali to między innymi obawą o utrudnianie postępowania, a także eskalacją agresywnego zachowania mężczyzny. - Skoro groził sąsiadce śmiercią, a dopuścił się zabicia kacząt, wkrótce mógłby dopuścić się poważniejszego przestępstwa - tłumaczy nam Rusin. Sąd przychylił się do wniosku.
Do zdarzenia doszło na terenie gminy Strzegom:
Autor: tam/ran/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock