- To jest taki moment, że trzeba pokazać, że budujemy trzon koalicji - powiedział w "Faktach po Faktach" poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. Skomentował w ten sposób decyzję o utworzeniu wspólnego klubu parlamentarnego z Platformą Obywatelską. Europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk podkreślał, że Zjednoczona Prawica przed wyborami parlamentarnymi nie zmieni swojej "strategii".
W niedzielę w "Faktach po Faktach" poseł Nowoczesnej Adam Szłapka i eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk mówili o planach ich ugrupowań na jesienne wybory parlamentarne.
"Trzeba pokazać, że my budujemy trzon koalicji"
Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna poinformował w sobotę na wspólnym posiedzeniu rad krajowych Platformy i Nowoczesnej, że ugrupowania te "postanowiły utworzyć jeden klub parlamentarny i zacieśnić współpracę struktur".
- To jest moim zdaniem symbol tego, że nie będziemy biadolić nad słabym wynikiem (w wyborach do Parlamentu Europejskiego - red.) - ocenił Szłapka, komentując tę decyzję. - Musimy teraz zakasać rękawy i ostro pruć do przodu - przekonywał.
- I to jest taki moment, że trzeba pokazać, że my budujemy trzon koalicji - dodał. Jak mówił, "PSL zastanawia się nad tym, co robić, lewica się zastanawia nad tym, co robić, a my z Platformą mamy dobre doświadczenia w Koalicji Obywatelskiej z wyborów samorządowych i to, co się wydarzyło wczoraj, to jest taki gest".
- Rozpoczynamy budowę trzonu przyszłej koalicji na wybory jesienne i żeby nie pozostać gołosłownym, zdecydowaliśmy, że będziemy budować w przyszłym tygodniu i w kolejnych tygodniach wspólny klub parlamentarny - wyjaśnił.
"Strategii nie zmienimy"
Kuźmiuk pytany o przygotowania Zjednoczonej Prawicy do jesiennych wyborów odpowiedział: - Jesteśmy zobowiązani do odbywania spotkań w terenie i do rozmowy z ludźmi. - To jest z jednej strony wyjaśnianie tego, co robimy przez ostatnie miesiące i lata, z drugiej strony także zapowiedzi, co chcemy zrobić już w nowej kadencji - tłumaczył. Jak mówił, "tej strategii nie zmienimy".
- Nie ulega wątpliwości, że programy społeczne są naszym znakiem firmowy, ale przecież one nie są niespodzianką. Zapowiadaliśmy je w programie wyborczym 2015 roku - powiedział. Jego zdaniem "piątka Kaczyńskiego, te rozwiązania, które właśnie są realizowane, to nic innego, jak taki impuls fiskalny".
Chodzi o obietnice PiS sprzed wyborów do europarlamentu, między innymi rozszerzenie 500 plus na pierwsze dziecko, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i "trzynastą" emeryturę.
"Nie chodzi o to, żeby się licytować na populizm"
Adam Szłapka pytany, jak opozycja chce przebić obietnice socjalne PiS, odparł: - Tłumaczymy wszystkim - i to jest nasza ciężka praca, którą musimy zrobić - że wbrew propagandzie Prawa i Sprawiedliwości to, co zostało przyznane (…) nie zostanie nikomu odebrane. Jego zdaniem, "nie chodzi o to, żeby się licytować na populizm, tylko o to, żeby w sposób gruntowny reformować państwo". - Po to, żeby 500 plus mogło być faktycznie wydawane na konkretne potrzeby Polaków, a nie na to, żeby korzystali z prywatnej służby zdrowia - dodał. Według polityka Nowoczesnej, między innymi sytuacja w służbie zdrowia i reforma systemu edukacji "to jest coś, o czym powinniśmy bardzo poważnie rozmawiać".
- Rozumiem to, że Prawo i Sprawiedliwość robi programy socjalne. Do wielu wyborców to trafia, ja to rozumiem. Tylko trzeba wszystkim dokładnie wytłumaczyć, że programami socjalnymi nie da się zreformować systemu w Polsce - zaznaczył. - Wam chodzi o to, żeby wygrać dzisiaj wybory, a nie o to, żeby nasze dzieci i wnuki mogły funkcjonować - zwrócił się do Kuźmiuka Szłapka.
"Stać polskie państwo na realizację takiej, a nie innej polityki społecznej"
- Realizujemy te wszystkie pogramy społeczne, bo mamy wysoki wzrost gospodarczy, dzięki dobremu rządzeniu Prawa i Sprawiedliwości, i mamy bardzo dobrze uszczelniony system podatkowy - zareagował europoseł PiS. - Dlatego stać polskie państwo na realizację takiej, a nie innej polityki społecznej - dodał.
W jego przekonaniu "te pieniądze przez osiem poprzednich lat (rządów koalicji PO-PSL - przyp. red.) także były w obiegu gospodarczym, tyle tylko, że zamiast trafiać do budżetu państwa, trafiały do prywatnych kieszeni". - Być może nawet nasi oponenci polityczni byliby gotowi utrzymać te programy społeczne, które my realizujemy, ale nie będą w stanie. Bo jak, nie daj Boże, wrócą do władzy, to wrócą do władzy także wszystkie patologie, z prywatyzacją dochodów budżetowych włącznie - dodał Kuźmiuk.
Autor: akr//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24