- Jeśli nie osiągniemy kompromisu z resortem edukacji, jeśli taka będzie wola protestujących, od września rozpoczynamy przygotowania do strajku - zapowiedział na antenie TVN24 szef ZNP Sławomir Broniarz. - Do września jest jednak dużo czasu na osiągnięcie porozumienia - dodał.
W sobotę w stolicy protestowali m.in. nauczyciele, domagający się zwiększenia nakładów na edukację, w tym podwyżek oraz poszanowania dla ich zawodu. Minister edukacji odpowiada, że nie ma pieniędzy na dodatkowe podwyżki.
O Karcie Nauczyciela minister mówiła, że "to jest prawo ze stanu wojennego, z 1982 roku". - W PRL-u miało być tak, że każdy będzie zarabiać tak samo. Świat się zmienił, wiek się zmienił, Polska się zmieniła, a w nauczycielstwie wciąż jest tak, że bez względu na to, jaki wysiłek się wkłada, dostaje się te same pieniądze - zaznaczyła Joanna Kluzik-Rostkowska. - Trzeba znaleźć nowe sposoby na premiowanie najlepszych nauczycieli - dodała.
- Z wypowiedzi minister edukacji wyziera infantylizm polityczny. Karta Nauczyciela jest tak stara jak Sejm, który miał prawo tę kartę zmodyfikować. Jeśli tego nie zrobiły, posiłkując się zmianami kosmetycznymi, odwoływanie się do zapisów Karty z 1982 roku jest nietrafione merytorycznie - tak szef ZNP Sławomir Broniarz skomentował te słowa.
We wrześniu zastrajkują?
Sławomir Broniarz mówił, że nauczyciele protestujący w Warszawie domagali się realnych zmian, które poprawią sytuację nauczycieli, a nie proponowanych przez resort edukacji "zmian kosmetycznych, takich jak urlop zdrowotny, urlop na poratowanie zdrowia, ferie czy wakacje".
- Związek Nauczycielstwa Polskiego jest organizacją odpowiedzialną. Strajk jest jednym ze sposobów rozwiązywania sporów zbiorowych. Jeśli nie osiągniemy kompromisu, wolą protestujących od września rozpoczniemy przygotowania do strajku zbiorowego - powiedział szef ZNP. - Do września jest wystarczająco dużo czasu, byśmy osiągnęli porozumienie. Zwłaszcza, że część naszych żądań leży w kompetencji ministra edukacji. Chodzi m.in. o zaprzestanie szkalowania nauczycieli i obarczania ich winą za niedociągnięcia systemu oświaty - podkreślił Broniarz.
Podwyżek i szacunku
Związkowcy chcą podwyżek płac nauczycieli o 10 proc. w 2016 r. Przypominają, że obecny 2015 rok jest trzecim z rzędu, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek. Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 r. (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł). W efekcie - wylicza ZNP - wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.
ZNP chciałby wrócić do sytuacji, gdy nauczyciele otrzymywali podwyżki w styczniu, a nie we wrześniu. Opowiada się także za zwiększeniem udziału wynagrodzenia zasadniczego w tzw. średnim wynagrodzeniu nauczycieli wynikającym z ustawy Karta Nauczyciela. Obecnie wynosi ono około 63 proc. Na pozostałe 37 proc. składają się różne dodatki do płacy zasadniczej takie, jak np. wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe, dodatek funkcyjny, dodatek motywacyjny. Jak podkreślają związkowcy to wynagrodzenie zasadnicze jest tym, które decyduje o rzeczywistej płacy nauczycieli.
Przeciwko likwidacji
Domagają się także "poszanowania zawodu nauczyciela". Zdaniem ZNP minister edukacji dyskredytuje pracę nauczycieli, przedstawia nieprawdziwe informacje o prawach określonych w Karcie Nauczyciela, przeciwstawia nauczycieli opinii publicznej, konfrontuje pedagogów z rodzicami. Według ZNP minister lekceważy środowisko oświatowe, pozoruje dialog i uzależnia jego prowadzenie od likwidacji Karty Nauczyciela.
Związkowcy protestują również przeciw likwidacji szkół i przedszkoli. Zwracają uwagę, że od 2007 r. zamknięto ponad dwa tysiące szkół. Jak zaznaczają, często przy biernej postawie resortu edukacji. Twierdzą, że są samorządy, które wszystkie prowadzone przez siebie placówki oświatowe przekazały do prowadzenia fundacjom, stowarzyszeniom lub spółkom. Dlatego, domagają się takich mechanizmów prawnych, które uniemożliwią "demontaż" publicznej oświaty i powstrzymają zatrudnianie pracowników oświaty na gorszych warunkach, czyli na podstawie Kodeksu pracy a nie Karty Nauczyciela.
Chcą też wzmocnienia roli nadzoru pedagogicznego i stworzenia skutecznych instrumentów, które będą temu zapobiegać, m.in. przywrócenia kuratorom uprawnień decyzyjnych wobec szkół i ich organów prowadzących, w tym dotyczących kształtowania sieci szkół, likwidacji i przekształceń placówek.
Autor: asz//rzw / Źródło: TVN24, PAP