Wybuchł piec w Instytucie Fizyki PAN. Z pożarem walczyło 16 zastępów straży pożarnej

Wybuch pieca w Instytucie Fizyki PAN
W Instytucie Fizyki PAN doszło do wybuchu pieca
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
W Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk doszło do eksplozji pieca laboratoryjnego i pożaru. Jak przekazali nam strażacy, ogień został już opanowany. Nie ma osób rannych. - Wszystkie ubrania strażaków oraz sprzęt, którym pracowali został szczelnie zapakowany i wywieziony celem dekontaminacji - opisywał nasz reporter.

Akcja w Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk w alei Lotników rozpoczęła się około godziny 21. Informację o tym, że wybuchł piec podał nam Łukasz Płaskociński ze straży pożarnej.

- Na miejscu był tylko pracownik ochrony, który wpuścił nas do środka obiektu. Na poziomie minus jeden doszło do awarii, a w konsekwencji do eksplozji pieca, w którym przeprowadzane są próby laboratoryjne i doświadczenia. Nikt nie został ranny - podał strażak.

Doprecyzował też, że w wyniku wybuchu mogła zostać uwolniona szkodliwa substancja - tellurek kadmu. - Grupa chemiczna sprawdziła miejsce pożaru pod względem radiologii oraz stężeń chemicznych, ale na ten moment nie ma zagrożenia - uspokoił Płaskociński.

Jedno pomieszczenie spalone

Poinformował, że spaleniu uległo tylko to pomieszczenie, w którym znajdował się piec. - Na miejscu jest 16 zastępów, około 50 strażaków - przekazał strażak.

Akcję obserwował reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński. - Strażacy, którzy na początku weszli do środka w normalnych kombinezonach, są poddawani dekontaminacji. Wszystkie ich ubrania oraz sprzęt, którym pracowali został szczelnie spakowany i wywieziony. Do wnętrza wchodzą już tylko ratownicy w specjalistycznych kombinezonach - opisywał.

Zastrzegł też, że nie wygląda na to, żeby istniało zagrożenie dla okolicznych domów. - Wszystko dzieje się w obrębie zakładu - zaznaczył.

"Policjanci zbierają materiał dowodowy"

Strażacy zakończyli swoje działania w Instytucie Fizyki PAN około północy. - Do końca akcji nie było żadnego zagrożenia, nikt nie uskarżał się na żadne dolegliwości. Nasze działania na miejscu polegały głównie na ugaszeniu pożaru i przewietrzeniu pomieszczenia - podsumował we wtorek rano Bartosz Maciąg ze straży pożarnej.

Jak z kolei poinformował oficer prasowy mokotowskiej policji Robert Koniuszy, w sprawie wszczęte zostało dochodzenie. - Policjanci na miejscu zbierają materiał dowodowy, wykonywane są oględziny miejsca pożaru. Okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane, a kluczowa w tej sprawie jest opinia biegłego z zakresu pożarnictwa - podsumował.

Czytaj także: