Ograniczenie prędkości pojawiło się na odcinku między Złotą a Świętokrzyską. Składy kursujące w obu kierunkach znacznie redukują tam prędkość. Powodem jest problem, który tramwajarze dostrzegli w miniony czwartek.
Pracują tylko nocami
- Ze względu na podmycie torowiska musieliśmy obniżyć prędkość tramwajów. Zdecydowaliśmy, że naprawę będziemy prowadzili w trakcie nocnej przerwy technologicznej - mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Prace prowadzone przez tramwajarzy to tzw. podbijanie torowiska. O co chodzi? - Nocami zdejmujemy płyty między szynami, wzmacniamy podłoże torowiska i zakładamy płyty z powrotem. Nocna przerwa jest na tyle krótka, że prace wykonujemy etapami - zaznacza.
Powody decyzji o niewstrzymywaniu ruchu są dwa. Po pierwsze, wyłączenie Marszałkowskiej byłoby kłopotem dla tysięcy pasażerów, którzy codziennie pokonują popularną trasę. A po drugie: - Torowisko jest też drogą dla karetek, a ona musi być drożna - podkreśla Dutkiewicz.
Zwalniają do 10 km/h
- Ograniczenie prędkości jest punktowe i nie wpływa na rozkład jazdy - zapewnia Dutkiewicz.
W czwartek tramwaje zwalniały do 10 kilometrów na godzinę nieco dalej, na wysokości Rysiej. Tego dnia zauważono tam uszczerbek w podłożu. - To ograniczenie zostało już usunięte. W dalszym ciągu tramwaje muszą zwalniać, obowiązuje obecnie ograniczenie do 30 kilometrów na godzinę - mówi rzecznik.
- Składy nadal bardzo wolno przejeżdżają na odcinku między Złotą a Świętokrzyską. Na trakcji nadal wisi tabliczka, która wprowadza ograniczenie prędkości do 10 kilometrów na godzinę - relacjonuje Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl. Składy niemal stają, a pasażerowie nerwowo rozglądają się, czy doszło do awarii pojazdu.
Jak zaznacza Dutkiewicz, nocne prace na Marszałkowskiej mogą potrwać jeszcze kilka dni.
Tramwaje zwalniają na Marszałkowskiej
kk/b