Jedna awaria świateł na skrzyżowaniu i jedno zdjęcie uruchomiły całą lawinę pytań, odpowiedzi i obietnic na przyszłość. Bo w kampanii samorządowej temat komunikacji miejskiej i praw kierowców jest na szczycie listy spraw, którymi kandydaci na prezydenta muszą się zająć. Materiał "Faktów" TVN.
To było coś więcej niż po prostu korek. To była komunikacyjna katastrofa na newralgicznym warszawskim skrzyżowaniu - ulicy Grójeckiej i Wawelskiej.
W pełni upchane skrzyżowanie, gdzie jak kostki brukowe stoją obok siebie tramwaje, autobusy, autokary i samochody osobowe - to właśnie widać na zdjęciu Bartka Przybysza opublikowanym na internetowym profilu o wdzięcznej nazwie "Mordor na Domaniewskiej".
Nawet na stałych użytkownikach warszawskich ulic zdjęcie zrobiło wrażenie. Scenę szybko nazwano "warszawskim Tetrisem", a że mamy kampanię wyborczą w pełni, cała historia szybko nabrała lekkiego zabarwienia politycznego.
Trzy grosze polityków
- Ratusz robi wszystko dokładnie, żeby zwężać ulice. Żeby robić ścieżki rowerowe jedynie - diagnozuje Marek Jakubiak, kandydat Kukiz'15 na prezydenta Warszawy.
- Tam zawiodła sygnalizacja świetlna, która ma kilkadziesiąt lat. Takie rzeczy nie powinny się wydarzyć. Ja mówię jasno, my będziemy taką sygnalizację wymieniać - obiecuje Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Deklaracje, które padają przy okazji środowego armagedonu na skrzyżowaniu to tylko kolejny dowód na to, że w Warszawie szanse na dobry wynik - i badania to wyraźnie pokazują - ma tylko ten, kto będzie licytował wyżej. Kto obieca więcej linii metra, więcej tramwajów i szersze ulice. Jest jednak kandydat, który ten wyścig odpuścił.
- Nie wydaje mi się, ażeby to była dobra metoda, aby w sposób kompletnie arogancki kłamać i mówić, że się zrobi coś, co jest - jak się weźmie ołówek i kartkę - absolutnie niewykonalne - ocenia Jacek Wojciechowicz, kandydat niezależny.
Kto da więcej linii?
Jacek Wojciechowicz przez lata odpowiadał w Warszawie między innymi za budowę metra. Dziś już nie jako wiceprezydent, a jako kandydat na prezydenta twierdzi, że szybciej budować się nie dało. To on najgłośniej wyśmiewa licytację Jakiego i Trzaskowskiego o liczbę nowych linii metra. Licytację, w której Patryk Jaki obiecał trzecią i czwartą linię metra, a potem Rafał Trzaskowski dorzucił piątą.
- Ile mamy czekać? Kolejne 12 lat, 30, 60, co, dopiero nasze wnuki mają mieć porządną komunikację w Warszawie? - pyta Jaki. - To, co robi Patryk Jaki, to tylko rysowanie po mapie prostych linii - przekonuje Trzaskowski.
- Jest początek roku szkolnego i mam wrażenie, że licytacja pana Jakiego i Trzaskowskiego to trochę zajęcia w szkole podstawowej z plastyki. Panowie dostali kartki papieru i po nich malują, tworzą radosną twórczość, która ma się nijak do rzeczywistości - komentuje Piotr Guział, też kandydat na prezydenta Warszawy.
Piotr Guział może sobie z tego żartować, ale w badaniach, które zleciły sztaby wyborcze, a których rezultaty widziały "Fakty" TVN, komunikacja dla wyborców jest priorytetem. Nie tylko w Warszawie. Kandydat PSL na prezydenta Warszawy Jakub Stefaniak obiecuje nawet komunikację za darmo. Jego zdaniem Warszawa mogłaby być miastem pilotażowym takiego rozwiązania.
Skrzyżowanie Grójeckiej i Wawelskiej ma być przebudowane. Są już plany i pieniądze, więc kandydaci nie muszą tego obiecywać.
Krzysztof Skórzyński, "Fakty" TVN