Od lat ograniczają koszenie. Ciągle muszą tłumaczyć dlaczego

Ratusz ogranicza koszenie traw

Ratusz ogranicza koszenie traw
Warszawa ogranicza koszenie traw
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Do Zarządu Zieleni Warszawy wpływa sporo zgłoszeń dotyczących konieczności wykoszenia lub wstrzymania koszenia trawników. - Racje dostrzegamy po obu stronach - przyznają miejscy ogrodnicy. Tłumaczą też, dlaczego w niektórych częściach miasta widać kawałki łąki, a w innych krótko przycięte trawniki.

ZZW widzi sporo zalet ograniczenia koszenia, które stosuje już od sześciu lat. Jak podaje, przeważająca już powierzchnia trawników przyulicznych przeobraziła się w "bogate pod względem gatunkowym zbiorowiska, którym bliżej do łąk". Miejscy ogrodnicy koszą trzy razy do roku, wcześniej kosiarki szły w ruch pięć razy do roku.

W Warszawie przy ulicach rosną krwawnik i chabry

Co daje ograniczenie koszenia? "Dzięki temu obok traw sukcesywnie zaczęły pojawiać się rośliny dwuliścienne, które rozsiewają się spontanicznie, zwiększając lokalną różnorodność biologiczną. Obecnie możemy zaobserwować takie rośliny jak np. krwawnik pospolity, chabry np. łąkowy, driakiewnik czy nadreński, wrotycz pospolity, zawciąg nadmorski, wiele roślin bobowatych jak komonica zwyczajna, cieciorka pstra czy lucerny" - wymieniają ogrodnicy w poście zamieszczonym na Facebooku.

Urzędnicy ubolewają jednak, że nie mogą do końca przewidzieć skutków ograniczonego koszenia - chociażby tego, jakie rośliny się pojawią i czy wszystkie będą pożądane. Tłumaczą też, że zależy to od wielu czynników, głównie od warunków siedliskowych, pogodowych i klimatycznych, a te mogą się dynamicznie zmieniać.

Skąd biorą się różnice w kolorach traw? "Część powierzchni przyulicznych jest jeszcze zielona, ale te o większym udziale traw już żółkną i schną z powodu dojrzewania kłosów. Zwykle, w tym czasie kończyliśmy już drugie koszenie, ponieważ statystycznie lipiec ma największą sumę opadów, a to gwarantuje szybką odbudowę zieleni. Obecne prognozy pogody są bardzo niestabilne, co utrudnia podjęcie decyzji o terminie koszenia" - tłumaczy ZZW. I jednocześnie podkreśla: "Nie kosimy całych trawników przyulicznych".

Ratusz ogranicza koszenie traw
Ratusz ogranicza koszenie traw
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Dlaczego muszą kosić?

Jak czytamy dalej, w tym roku ze względu na suszę konieczne było opóźnienie koszenia. Z kolei okresowe ochłodzenie było pretekstem, by kosić miejsca o dużym natężeniu ruchu "w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom i stymulacji ponownego kwitnienia niektórych bylin". Podkreślono przy tym, że ułatwi to i przyspieszy odbudowę zieleni oraz wyeliminuje wskazywane przez mieszkańców powierzchnie z jęczmieniem płonnym, żeby ograniczyć jego rozprzestrzenianie się.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ostki mogą się wbijać w psie łapy i oczy. Miejscy ogrodnicy ostrzegają przed jęczmieniem

"Po skoszeniu trawniki na początku będą suche, miejscami będą nawet wyglądać jak rżysko i musi minąć trochę czasu zanim znów się zazielenią. I nie ma tu znaczenia, kiedy wykonamy koszenie – teraz czy we wrześniu" - zapewniają miejscy ogrodnicy.

Tłumaczą też, że kosić trzeba. Dlaczego? "Chcąc wyważyć efekt estetyczny, zachować odpowiednie pola widoczności, stymulować różnorodność biologiczną, ograniczyć parowanie wody i obniżać temperaturę gleby, podjęliśmy decyzję o 3-krotnym koszeniu w ciągu sezonu wegetacyjnego, nawiązując do 3-kośnego trybu koszenia łąk świeżych" - podają. I podsumowują: "Nie skosimy jednak całych powierzchni przyulicznych, część zostanie skoszona dopiero jesienią. Chcemy zaobserwować, jakie będą różnice na terenach skoszonych obecnie i w późniejszym czasie. W obliczu zmian klimatycznych i bardzo niestabilnej, trudnej do przewidzenia pogody decyzje musimy podejmować elastycznie

Czytaj także: